Natalia Adamska-Golińska: EDYTORIAL
Przeciwnicy GMO mówią więcej: to konflikt o władzę, bo właściciel patentu na modyfikowane nasiona, które powoli zaczynają dominować w światowym rolnictwie, staje się również potężnym monopolistą. W ciągu ostatniego roku nastąpił 8-procentowy wzrost światowego areału upraw GMO. Już teraz ok. 15 mln rolników w 29 krajach na 160 mln hektarów sadzi rośliny genetycznie modyfikowane (prawie połowa w USA). Każdy z nich musi co roku uiścić opłatę licencyjną.
Te liczby pokazują, że polski rząd i jego decyzje mają niestety niewielki wpływ na to, co dzieje się w sprawie GMO na świecie. Unia Europejska pod naporem konsumentów chce wyzbyć się odpowiedzialności i planuje pozostawienie krajom członkowskim możliwości decyzji w kwestii dozwolenia lub zabronienia uprawy organizmów GMO na swoim terytorium.
Sprawa bezpieczeństwa żywności genetycznie modyfikowanej wciąż dzieli naukowców. W środowisku rolników podział ten przebiega po innej linii. Jeśli z końcem 2012 roku pasze GMO przestaną być w kraju legalne, ucierpi przede wszystkim polski hodowca. Na świecie nie produkuje się wystarczającej ilości soi niemodyfikowanej.
Dochody polskich hodowców trzody chlewnej i drobiu zmaleją, według różnych szacunków, od 3 do 20 proc., krajowe mięso podrożeje, a półki sklepowe zapełni importowane mięso zwierząt karmionych paszą GMO. Jeśli natomiast rząd zezwoli na uprawy GMO, drobny rolnik nie uniesie ciężaru opłat licencyjnych, a ekologiczna uprawa w zaburzonym ekosystemie będzie utrudniona.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?