Dzień Obrońcy Ojczyzny - to oficjalna nazwa święta państwowego na Ukrainie, które po raz pierwszy obchodzono 14 października (wcześniej - 23 lutego) i które na stałe wejdzie do ukraińskiego kalendarza. W swoim dekrecie prezydent Poroszenko stwierdził, że ustanawia je "w celu uhonorowania męstwa i heroizmu obrońców niepodległości i integralności Ukrainy, wojskowych tradycji i zwycięstw ukraińskiego narodu, a także dalszej budowy mocnego patriotycznego ducha w społeczeństwie".
Środowiska Kresowian są oburzone. - Przede wszystkim trzeba pamiętać, że 14 października to rocznica powstania Ukraińskiej Armii Powstańczej - mówi Jan Skalski, prezes Światowego Kongresu Kresowian. Przyznaje, że co do zasady każde państwo ma prawo czcić swoich bohaterów, ale podkreśla, że UPA była zbrodniczą i faszystowską organizacją.
14 października 1942 r. na bazie banderowskiej frakcji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów utworzona została UPA. W czasie wojny współpracowała z niemieckim okupantem, pod swoje skrzydła przyjęła wielu hitlerowskich kolaborantów, w tym Ukraińców z policji pomocniczej i SS "Galizien". Z rąk upowców zginęło ponad 150 tys. Polaków, mordowani byli także Żydzi, Ormianie, Czesi i Ukraińcy, którzy starali się ratować sąsiadów. UPA walczyła z Armią Czerwoną, ale dopiero po zakończeniu II wojny.
- Wobec tych faktów nie możemy być obojętni, stanowczo powinien zaprotestować polski rząd - przekonuje Jan Skalski. Według niego nasz kraj powinien nawet zaprzestać pomocy Ukrainie. Kresowianie zwołują się przez internet na protesty, które odbędą się w całej Polsce 23 października o godz. 17 przed ukraińskimi placówkami dyplomatycznymi, także przed konsulatem w Krakowie.
- Jestem za protestami społecznymi, bo są skuteczne - namawia ksiądz Isakowicz-Zaleski, od lat zabiegający o upamiętnienie ofiar ludobójstwa na Kresach. Przypomina, że po takich protestach odwołano w 2009 r. rajd rowerowy Bandery, a w 2010 r. po manifestacjach ówczesny prezydent Lech Kaczyński potępił uznanie Bandery za bohatera narodowego Ukrainy. - Nasze władze powinny zabrać głos w sprawie 14 października - przekonuje ks. Isakowicz-Zaleski.
Nasz MSZ milczy. A typowany na ministra spraw zagranicznych w rządzie PiS Przemysław Żurawski vel Grajewski napisał na portalu niezależna.pl, że "wiązanie powołania Dnia Obrońców Ukrainy z wolą uczczenia antypolonizmu UPA nie ma pokrycia w rzeczywistości", bo w ukazie Poroszenki nie ma ani słowa o UPA. Grajewski przypomniał za to, że "na Ukrainie od dawna 14 października był tradycyjnym świętem Opieki Matki Bożej".
Ale trzy dni temu w Kijowie, Charkowie i Odessie nie odbywały się religijne procesje, tylko marsze ku czci UPA. Podczas manifestacji zorganizowanej przez partię Swoboda żądano uznania UPA za bojowników o niepodległość okraju. Dzień później z Polski wysłano na Ukrainę kamizelki kuloodporne.
Z bloga Ks. Zaleskiego
Banderowcy propagandyści, także ci z Polski, próbują wmówić europejskiej opinii publicznej, że wybór daty 14 października to nie gloryfikacja morderców Polaków, Żydów, Ormian, Czechów i sprawiedliwych Ukraińców, ale - uwaga! - chęć oddania czci Matce Bożej.
Tak jakby Europa była ślepa i nie widziała, że w tym dniu od lat ulicami ukraińskich miast przechodzą nie religijne procesje z ikonami, ale faszystowskie marsze z pochodniami i czerwono-czarnymi flagami oraz portretami Stepana Bandery, który zorganizował szereg zabójstw, w tym Bronisława Pierackiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?