Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leki przechowywane jak ziemniaki mogą zaszkodzić. A są poza kontrolą

Dorota Stec-Fus
archiwum
Zdrowie. Tylko znikomy procent spośród 360 tysięcy placówek uprawnionych w Polsce do sprzedaży leków przechodzi regularne kontrole. A nielegalnym handlem medykamentami na bazarach praktycznie nie zajmuje się nikt.

Problem nabrzmiewa podczas przedłużających się upałów. Leki przechowywane w pomieszczeniach o nieprawidłowej temperaturze i wilgotności zmieniają swoje właściwości. Ile osób poniosło uszczerbek na zdrowiu z powodu przyjęcia takich medykamentów? Nie wiadomo. Jak mówi prof. Leszek Borkowski, ekspert ds. leków, pacjenci z reguły nie kojarzą faktu wystąpienia dolegliwości z przyjęciem źle przechowywanego preparatu.

Zdaniem eksperta leki są prawidłowo zabezpieczone przed ciepłem jedynie w aptekach, szpitalach i punktach aptecznych. Tych jest jednak tylko 13 tys. (w Małopolsce 1,2 tys.) na ok. 360 tys. punktów uprawnionych do ich sprzedaży. Pozostałe to sklepy, supermarkety, stacje benzynowe, kioski itp. Kto je kontroluje? Praktycznie nikt.

Maria Suszczyńska z Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Farmaceutycznego w Krakowie przyznaje, że sytuacja jest poważna. - Dzwonią do nas zaniepokojeni kierownicy aptek, w których urządzenia klimatyzacyjne nie wytrzymują obecnych temperatur, a pojemność lodówek jest ograniczona - mówi. I podkreśla, że możliwości kontrolne inspekcji są ograniczone, nawet w odniesieniu do aptek. Tym bardziej że na ogół czasochłonna kontrola to dopiero początek sprawy. Zakwestionowany lek trzeba przekazać do Narodowego Instytutu Leków celem wykazania jego złej jakości. Tymczasem małopolski inspektorat zatrudnia zaledwie… 10 inspektorów.

Dostęp w Polsce do leków bez możliwości konsultacji z farmaceutą jest zbyt łatwy. W rezultacie łykamy je jak cukierki: poza aptekami kupujemy aż 489 mln tabletek przeciwbólowych rocznie! Do tego kilka lat temu lista leków dostępnych w sklepach, stacjach benzynowych itp., określana przez resort zdrowia, została rozszerzona. Dlaczego? Barbara Jękot, prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Krakowie, przypuszcza, że jest to rezultat działania lobby producentów leków. Także ono, w ocenie prezes Jękot, udaremnia starania farmaceutów o to, aby medykamenty sprzedawano tylko w aptekach lub punktach aptecznych.

- Rząd powinien powiedzieć: jeśli już chcecie sprzedawać leki w sklepach i na stacjach benzynowych, kupcie lodówki do ich przechowywania oraz zatrudnijcie fachowców do ich sprzedaży. Ale to duży wydatek i lobby handlowe czy branża paliwowa do uchwalenia takiego prawa nie dopuści - konkluduje prof. Leszek Borkowski.

Największe zagrożenie dla naszego zdrowia, a nawet życia stwarzają specyfiki sprzedawane na bazarach. A tych nie brakuje: kuszą ceną i cudownymi rzekomo właściwościami.

Handel specyfikami w takich miejscach jest zabroniony, a zakaz ten powinna egzekwować policja. Ale to tylko teoria. - Za badanie zakwestionowanych leków płaci policja, która nie ma na ten cel pieniędzy. Dlatego funkcjonariusze wolą problemu nie dostrzegać - komentuje prof. Borkowski.

Katarzyna Padło z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie zaznacza, że dzielnicowi wizytujący place targowe są wyczuleni, szczególnie w upalne dni, na oferowane tam medykamenty. Jednak zapytana o liczbę zarekwirowanych preparatów, stwierdza, że policja takich statystyk nie prowadzi.

Zaniepokojenia sytuacją na rynku leków nie kryje Główny Inspektorat Farmaceutyczny(GIF). - Konieczne są szybkie zmiany, które doprowadzą do skuteczniejszego nadzoru - komentuje Paweł Trzciński, rzecznik GIF. We wrześniu Inspektorat wraz z policją zorganizuje kampanię informującą o zagrożeniach, jakie stwarza kupowanie leków niewiadomego pochodzenia.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski