Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Letnie "ciche złamanie"

Dorota Dejmek
Na początku ból jest niewielki - mówi chirurg ręki Paweł Nowicki
Na początku ból jest niewielki - mówi chirurg ręki Paweł Nowicki Archiwum prywatne
Złamanie nadgarstka. Rolkarze, deskorolkarze czy rowerzyści często bagatelizują niewinnie wyglądający uraz nadgarstka, który nieleczony może mieć poważne konsekwencje

Latem wzrasta ryzyko kontuzji związanych ze sportem, w tym szczególnie złamania kości łódeczkowatej, nazywanego przez lekarzy "cichym złamaniem".

Kość łódeczkowata jest najważniejszą kością nadgarstka. Uszkodzenie jej ma bezpośredni wpływ na funkcjonowanie całej ręki, bowiem odbiera jej siłę, a ból utrudnia wykonywanie codziennych czynności. Nieprawidłowo rozpoznane i nieleczone złamanie prowadzi w konsekwencji do zmian zwyrodnieniowych oraz zniszczenia całego nadgarstka w perspektywie od 5 do 25 lat od momentu powstania urazu.

Uraz kości łódeczkowatej stanowi od 60 do 80 proc. wszystkich złamań kości nadgarstka. Rocznie dotyka kilkuset osób na każdą milionową populację, zwłaszcza w okresie sprzyjającym wszelkiej aktywności sportowej, to znaczy od wiosny do wczesnej jesieni. Ryzyko złamania kości łódeczkowatej wzrasta w przypadku sportów, w których jesteśmy narażeni na silny upadek na wyprostowane ręce, takich jak np. piłka nożna, jazda na rolkach, deskorolce, rowerze czy jazda konna.

Mylące objawy
Kontuzja dotyczy niewielkiej kości i początkowo nie wiąże się z dokuczliwymi objawami. W pierwszej fazie pojawia się tylko mały obrzęk i minimalny ból, jak przy zwykłym stłuczeniu. Dlatego większość osób - niestety - bagatelizuje uraz. Z czasem jednak pojawia się silny ból podczas ruchu chwytania oraz znaczny dyskomfort podczas ucisku nadgarstka. Jest to sygnał, że sytuacja jest poważna i wymaga bardzo szybkiej interwencji lekarskiej.

Dodatkową przeszkodą w zdiagnozowaniu złamania nadgarstka jest to, że często jest ono niewidoczne na zdjęciu rentgenowskim. Dotyczy to przede wszystkim urazów bez przemieszczenia. Dlatego ortopedzi nazywają tę kontuzję "cichym złamaniem". Aż w 40 proc. konsultacji lekarskich uraz nie zostaje rozpoznany w porę, co ma ogromny wpływ na rozwój schorzenia.

Śruba w kości
Zabieg na świeżym złamaniu kości łódeczkowatej jest małoinwazyjny. Przy małym nacięciu skóry umieszcza się w kości specjalną śrubę, kontrolując jej poprawne wprowadzenie telewizją rentgenowską albo specjalną kamerą wewnątrz nadgarstka. Pacjent może już następnego dnia swobodnie poruszać ręką. Zabieg ten rekomenduje się jednak wyłącznie pacjentom, u których w porę rozpoznano kontuzję kości łódeczkowatej.

- Komplikacje rozpoczynają się dopiero w momencie, gdy mamy do czynienia z zadawnionym złamaniem - mówi chirurg ręki dr Paweł Nowicki ze Szpitala Centrum Enel-Med. - W przypadku kości łódeczkowatej, w tego typu przypadkach, bardzo trudno zmienić zrost.

Zadawnione złamanie
Nieprawidłowy zrost kości to konsekwencja zbagatelizowania urazu.

- Leczenie zaburzeń zrostu kości łódeczkowatej jest mniej więcej dziesięć razy trudniejsze od zabiegu stosowanego w przypadku świeżego złamania - wyjaśnia dr Nowicki.

Operacja kości łódeczkowatej niesie ze sobą określone ryzyko powikłań oraz niepowodzenia przede wszystkim z powodu towarzyszących temu urazowi zaburzeń krążenia w odłamkach kości, trudności technicznych w osadzaniu implantów scalających kość oraz uszkodzeń tkanek otaczających kość przy operacji sposobem tradycyjnym. Trwa nawet do sześciu godzin. Wymaga przeszczepienia do nadgarstka kości z innej okolicy, najczęściej łokcia, biodra i kolana oraz dodatkowych tętnic.

- Medycyna wypracowała jednak sposoby, dzięki którym nawet w przypadku zadawnionego złamania możliwe jest przywrócenie dawnej sprawności nadgarstka - dodaje dr Paweł Nowicki. - Operacja ta jest niezwykle trudna i wymaga specjalnych kwalifikacji, ale jest możliwa i wykonuje się ją w Polsce.

Rekonstrukcja
W przypadku, gdy wszystkie sposoby zawiodą, pozostaje jeszcze rekonstrukcja nadgarstka za pomocą artroskopowej odbudowy kości łódeczkowatej "przez dziurkę od klucza". Pierwsza taka operacja została wykonana w Polsce w 2012 r. w Szpitalu Centrum Enel-Med. Jest to zabieg wymagający najwyższych umiejętności i w naszym kraju nie jest powszechnie dostępny. Prawidłowo wykonany daje 95 proc. szans na przywrócenie sprawności nadgarstka.

Pacjenci, którzy zakończyli leczenie złamania kości łódeczkowatej, powinni być obowiązkowo poddani rehabilitacji. Dzięki specjalnym ćwiczeniom z zakresu kinezyterapii (terapia ruchem) dochodzi do pobudzenia ukrwienia oraz złagodzenia bólu, a z czasem przywrócenia całkowitej sprawności nadgarstka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski