Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lodowa herbatka z PRL

Redakcja
fot. archiwum "dziennika polskiego"
fot. archiwum "dziennika polskiego"
W ciągu jednej doby śnieg zasypał tysiące kilometrów dróg. Niemal cała Polska stanęła. Ale w "Trybunie Ludu" z 3 stycznia 1979 r. zamieszczono zdjęcie zasypanej autostrady pod... Kolonią w RFN.

fot. archiwum "dziennika polskiego"

Trzydzieści lat minęło. Od tamtej zimy, chętnie nazywanej przez PRL-owską propagandę "zimą stulecia", by usprawiedliwić nagły, powszechny niedowład, który ogarnął kraj.
"Żywioł" - to także modne określenie ówczesnej propagandy - nadszedł w sylwestra 1978/79. Gwałtowne zamiecie śnieżne, połączone z szybkim spadkiem temperatury, paraliżowały Polskę w okamgnieniu. PRL, "potęga gospodarcza świata", osuwała się ze swoich, jak się okazało, glinianych nóg, w białą otchłań.
W "Trybunie Ludu", partyjnym organie, z 2 stycznia 1979, tuż obok noworocznego przemówienia Edwarda Gierka, I sekretarza KC PZPR, pojawiły się pierwsze dramatyczne doniesienia o "klęsce żywiołowej", o tym, jak ludzie, często oderwani od sylwestrowej zabawy, zmagali się z mrozem i śniegiem. Rada Ministrów i Biuro Polityczne Partii też nie próżnowały; ustaliły naprędce "działania zmierzające do opanowania zakłóceń w gospodarce".
Tyle że zima z każdym dniem stawała się nie do opanowania, a eufemistyczne "zakłócenia" zamieniały się w klęskę. Zwłaszcza kiedy mróz sięgał już poniżej 20 stopni.
Polska Ludowa w ciągu kilku dni zamieniła się w wielką bryłę lodu. Nie do skruszenia. TL, 3.01.79: "Na północ od linii Gdańsk-Kartuzy wszystkie drogi od kilku dni są nieprzejezdne, z wyjątkiem trasy Gdynia-Koszalin". W tych dniach PKS Warszawa na 2900 kursów odwołał 2100. I rozpaczliwy tytuł: "Siekierki walczą o ciepło".
Gdy zamarzły drogi, zwrotnice kolejowe, urządzenia do przesyłu węgla, a w elektrowniach i elektrociepłowniach kończyły się zapasy, walkę o ciepło toczył cały kraj. W Warszawie już w pierwszych godzinach "żywiołu" kaloryfery w pomieszczeniach stawały się chłodne. Stołeczna elektrociepłownia "Siekierki" padała. Reporter TL zanotował: "Lekarz dyżurny ze szpitala klinicznego przy Banacha, dr Bogacki, powiada, że noc była dość szczęśliwa, nie było konieczności natychmiastowego operowania, co przy braku ciepłej wody stanowiłoby problem. Zimno jest, owszem, chorzy śpią pod dodatkowymi kocami".
Wyłączcie lodówki!
Wiesław Kot, publicysta, krytyk literacki, autor kilku książek o PRL-owskich nonsensach: - Zapamiętałem, że w mieszkaniach grzał słabo tylko jeden kaloryfer, wokół którego koncentrowało się życie rodzinne, zwłaszcza nocą. Ludzie brali koce i śpiwory i układali się do snu w pobliżu grzejnika. Pamiętam też olbrzymie zaspy na drogach, wysokie na dwa, trzy metry...
W swojej książce "PRL - jak cudnie się żyło" W. Kot podaje, że temperatura w blokach z wielkiej płyty spadała do 7 stopni, a ogromny warszawski Ursynów był w podobnym stopniu pozbawiony łączności ze światem, co bieszczadzkie wioski.
Pękały z chłodu szyny kolejowe, dochodziło do licznych zatorów na szlakach, a tamtego stycznia pociąg pospieszny z Kołobrzegu do Warszawy miał 26 godzin opóźnienia.
- Jako nastolatek wracałem wraz z mamą pociągiem z czeskiej Pragi - opowiada dr hab. Antoni Dudek, historyk, pracownik IPN oraz Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ, autor książek o dziejach PRL. - W pewnej chwili pociąg zatrzymał się i ani myślał jechać dalej. Zasypało nas, a w wagonach robiło się coraz chłodniej. Dla mojej matki, drżącej o to, byśmy nie zamarzli, podróż ta stała się traumatycznym przeżyciem.
ego pociągu nie mogły doprowadzić do Warszawy trzy połączone ze sobą parowozy. "Dziennik Polski" z 5.01.1979 doniósł, że stacja Prokocim zakorkowana jest 27 składami pociągów. PLL Lot apelowały do krajowych importerów towarów, by jak najprędzej odebrali przesyłki, gdyż magazyn na międzynarodowym lotnisku Okęcie bliski jest "całkowitego wyczerpania wolnych powierzchni".
Do teraz wielu Polaków wspomina tamtą zimę. Wspomnienia łatwo odnaleźć w internecie. Dla dzisiejszych czterdziesto- czy pięćdziesięciolatków były to przedłużone ferie świąteczne, lecz większość pamięta o chłodzie, zaspach, brakach żywności w sklepach, braku komunikacji i łączności telefonicznej, problemach z dojazdem do pracy; o karetce pogotowia, która nie dojechała do chorego, ciągłych apelach władz o konieczności oszczędzania prądu. W prasie radzono, żeby podczas mrozów żywność zamiast w prądożernych lodówkach przechowywać za oknem, i - jeśli nie ogląda się programów - wyłączać telewizory.
W dniach, w których obowiązywał 20. stopień zasilania, "Echo Krakowa" tropiło każdy przejaw niepotrzebnego zużywania prądu. W numerze z 5.01.1979 pisało: "Korytarze XIII LO przy ul. Sądowej niepotrzebnie są oświetlone. Chcieliśmy wieczorem dowiedzieć się, czym uzasadniona jest ta iluminacja, ale, niestety, szkoła była zamknięta na cztery spusty".
Nawet nie było czym osłodzić ludziom zimowego życia w PRL-u. W "Dzienniku Polskim" z 11.01.1979 Stefan Witek, dyrektor ZPC "Wawel", skarżył się, iż są bardzo poważne trudności z wywozem z magazynów czekoladek i grozi ograniczenie produkcji.
Na budowach życie niemal zamarło, tym bardziej że ekipom zabrakło rękawic i obuwia filcowego.
Antoni Dudek: - Z kronik PKF z tamtego okresu można było się dowiedzieć, jak służby odpowiedzialne za "zimowe utrzymanie" państwa świetnie sobie radzą, z niebywałym poświęceniem oczywiście.
"TL" jeszcze 14 lutego 1979 r. informowała, że wciąż jest nieprzejezdnych 10 tys. km dróg, ale Stanisław Nowakowski, jeden z szefów Centralnego Zarządu Dróg Publicznych, oznajmił: "W naszym przekonaniu zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy".
W Moskwie normalnie
Nie wiadomo ilu mieszkańców Polski wskutek zimowych perturbacji straciło wówczas życie; na pewno z powodu grubej warstwy lodu zalegającej teren wokół Banku PKO w warszawskiej Rotundzie ulatniający się gaz nie znalazł ujścia i 15 lutego 1979 r. potężny wybuch spowodował śmierć 49 osób.
Po pierwszym oszołomieniu atakiem "żywiołu" w propagandzie dość prędko powróciła polityczna czujność. Świadczą o tym tytuły z organu KC PZPR: "Sprawniejsze przeciwdziałanie skutkom śniegu i mrozów", "Po ostrym ataku zimy postępuje normalizacja", "Coraz więcej załóg przystępuje do realizacji zadań produkcyjnych". Każdego dnia "TL" powiadamiała, iż kapitaliści w Skandynawii, w Niemczech czy w Wielkiej Brytanii też mają poważne trudności z zimą i tylko w Moskwie trwał "normalny rytm pracy".
Zdaniem A. Dudka "zima stulecia" 1978/79 miała w dziejach PRL-u znaczenie polityczne i historyczne. - Ten czas stał się symbolem jaskrawej porażki systemu, objawił bezradność ówczesnej władzy. Zderzenie propagandowej rzeczywistości dziesiątej potęgi przemysłowej świata, za jaką PRL chciał uchodzić, z rzeczywistością było dla ludzi powalające. Krótki okres ostrej zimy spowodował, że państwo pod rządami komunistów znalazło się na krawędzi katastrofy. Narastające rozczarowanie ekipą Gierka po 1976 roku uległo nasileniu i mimo że gospodarka znajdowała się już na równi pochyłej, to "zima stulecia" przyspieszyła jej staczanie się. Ludzie żartowali: "Nie potrzeba Bundeswehry, nam wystarczy minus cztery".
Antoni Dudek zwraca uwagę na niezwykły, według niego, fakt: władza komunistyczna po raz pierwszy oficjalnie przyznała się, że w 1979 r. spadł dochód narodowy - o 2,3 proc.
Zamarznięty aparat partyjny
W wielu publikacjach można znaleźć opinie, że do obalenia komuny w Polsce przyczynili się Jan Paweł II, Wałęsa, "Solidarność", pierestrojka Gorbaczowa, ale również sławna zima.
- Ludzie przekonali się, że ostra zima jest wystarczającym powodem, by organizm państwa przestał funkcjonować, a zaangażowany w jego pobudzanie cały aparat państwowy i partyjny jest bezsilny - podkreśla W. Kot. W swojej książce nadmienia: "Socjalizm okazał się ustrojem całkowicie niewydolnym. Z tym przekonaniem latem następnego roku cała Polska przystąpiła do strajków".
- "Zima stulecia" pomocna w obaleniu ustroju to bardzo kusząca teza, zwłaszcza że pewne wypadki następowały we właściwie układającej się kolejności. W pół roku po zimie pierwsza pielgrzymka do ojczyzny Jana Pawła II, rok potem Sierpień ‘80 - mówi dr Paweł Sowiński z Instytutu Historii PAN w Warszawie, który zawodowo śledzi życie codzienne w PRL. - Na pewno ta zima była w polskich realiach czymś więcej niż tylko zdarzeniem klimatycznym, ale dużo sprawniejsze systemy w innych państwach też miały problemy, choć, oczywiście, nie do tego stopnia. Można się zastanawiać, czy gorsze nastroje społeczne utrwaliły się z tego powodu na tyle, iż mogły mieć wpływ na późniejszą sytuację w kraju. "Zima stulecia" symbolicznie wydobyła wady systemu, lecz w spekulacjach o jej politycznych następstwach byłbym ostrożny.
Dr Sowiński przywołuje przykład innej "zimy stulecia" w PRL-u, w 1963 roku, z okowów której ekipa Gomułki jakoś się wydobyła i trwała jeszcze przez kilka lat. - Może łatwiej było znosić wszelkie trudności zahartowanemu w trudach wojennych i powojennych pokoleniu niż "rozpasanemu konsumpcyjnie" społeczeństwu epoki Gierka?
Zima 1978/79 była i pozostała natchnieniem dla twórców. Odnajdujemy ślady tej inspiracji w filmie Filipa Bajona "Bal na dworcu w Koluszkach" czy w "Misiu" Stanisława Barei, w scenie, w której w biurze wytwórni filmów fabularnych zamarza w szklance herbata.
11 stycznia 1979 r. "TL" z ulgą informowała o "odwilży w całym kraju", ale pięć dni później, już przy temperaturze minus 16 stopni, okręgowe dyrekcje dróg publicznych alarmowały o brakach soli i konieczności posypywania tylko miejsc szczególnie niebezpiecznych...
W tej sytuacji między doniesieniami o morderczej zimie groteskowo wyglądała PAP-owska informacja o nowych ustaleniach światowej meteorologii. Tytuł informacji jakby z dzisiaj: "Czy klimat się zmienia? Stopniowo ocieplamy Ziemię".
Wiesław Ziobro

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski