Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Londyn sięga po zasiłki

Redakcja
POLITYKA I PIENIĄDZE. Gdy zbliżające się wybory podgrzewają atmosferę, gdy media na Wyspach Brytyjskich roztaczają widmo kolejnej armii imigrantów, którzy będą chcieli sięgnąć po pomoc państwa, Londyn straszy restrykcjami. Na cenzurowanym znaleźli się przede wszystkim imigranci z Polski, którzy pobierają zasiłki rodzinne na dzieci nadal mieszkające w kraju.

Premier Cameron zapowiada, że będzie chciał renegocjować warunki członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej FOT. AP PHOTO/MIKHAIL METZEL

Pracujący w Wielkiej Brytanii imigranci z krajów Unii Europejskiej powinni być pozbawieni dodatku rodzinnego, jeśli ich dzieci przebywają w swych krajach ojczystych. To słowa wypowiedziane przez brytyjskiego premiera Davida Camerona, który jako przykład podał Polskę i Polaków.

Ze świadczeń, o których mówił Cameron, korzystają 24 tysiące rodzin imigrantów z państw unijnych posiadających łącznie około 40 tysięcy dzieci. Dwie trzecie z nich, ponad 26 tysięcy, to dzieci polskie.

Byłaby to zmiana obecnych unijnych przepisów, zgodnie z którymi jest możliwa wypłata dodatku rodzinnego na dzieci odprowadzającym składkę ubezpieczenia socjalnego pracownikom z krajów Wspólnoty także wtedy, jeśli dzieci z nimi nie mieszkają.

Cameron nie kryje, że swobodne przemieszczanie się pracowników powinno zostać ograniczone, by zapobiec ruchom ludności na dużą skalę. Według niego za takim warunkiem będzie optował Londyn w ramach planowanej renegocjacji brytyjskich zasad członkostwa i dotyczyłoby państw, które byłyby do UE przyjęte w przyszłości. Nikt nie ma wątpliwości, że te mocne tony to nic innego, jak rozpoczęcie kampanii wyborczej. Cameron nie chce zostać w tyle za tymi, którzy otwarcie głoszą hasła, że wiele zła przynoszą na Wyspy imigranci.

- Są inne kraje europejskie, które tak jak ja uważają za niewłaściwe, byśmy komuś z Polski, kto tutaj przyjeżdża i ciężko pracuje, za czym się opowiadam, musieli płacić dodatek na dziecko dla jego rodziny w Polsce - mówił w minioną niedzielę premier Cameron.

W tej chwili dodatek wynosi na Wyspach Brytyjskich nieco ponad 20 funtów tygodniowo na pierwsze dziecko i 13,40 funta na każde kolejne.

Do niedawna przyznawano je niezależnie od zarobków rodziców, ale w ubiegłym roku jego wysokość została ograniczona, gdy jeden z członków rodziny zarabiał ponad 50 tysięcy funtów rocznie; z kolei przekroczenie progu wynoszącego 60 tysięcy funtów powoduje, iż dodatek nie jest wypłacany.

Cameron w swojej przedwyborczej retoryce posunął się pod koniec ubiegłego roku nawet do stwierdzenia, że otwarcie granic dla Polaków było wielkim błędem.

Brytyjski premier otwarcie mówi o potrzebie renegocjacji warunków członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Dla niego priorytetem jest przede wszystkim ograniczenie liczby imigrantów zarobkowych na Wyspach, na co jednak nie zgadza się koalicyjny partner.

Ale ograniczenia finansowe mają dotyczyć nie tylko imigrantów. Coraz głośniej mówi się, że kolejny brytyjski rząd będzie musiał znaleźć 25 mld funtów oszczędności. Muszą się one znaleźć w ministerstwach czy budżecie na świadczenia opieki społecznej, jak oświadczył już minister finansów George Osborne.

Osborne dodaje, że jako pierwsze na celowniku torysów znajdą się zasiłki dla ludzi młodych i zasiłki mieszkaniowe dla osób zarabiających powyżej 60 tysięcy funtów rocznie. Rząd musi znaleźć w wydatkach publicznych kolejne dodatkowe oszczędności na sumę 25 miliardów funtów.

Minister pomijał perspektywę ewentualnego obcięcia uzależnionych od wysokości dochodów zasiłków dla emerytów, jak choćby zasiłek na ogrzewanie mieszkania w zimie czy bezpłatny abonament telewizyjny. Dlaczego? Bo w tym obszarze oszczędności wyniosłyby zaledwie "kilka dziesiątek milionów funtów". Zmianie nie uległ system wartości, na podstawie którego przyznaje się tego typu zasiłki.
- To nie w tej sferze potrzeba dokonać znaczących oszczędności koniecznych dla uzyskania gwarancji redukcji deficytu wydatków publicznych - mówi.

Osborne stwierdził jednak, że aby zlikwidować ten deficyt po przyszłorocznych wyborach, w Wielkiej Brytanii konieczne będą znaczące oszczędności w sferze świadczeń socjalnych.

- Nie określiliśmy jeszcze podstawowych założeń naszego postępowania, ale szukając oszczędności, świadczenia czy zasiłki dla emerytów nie są pierwszą dziedziną, na którą zwróciłbym uwagę. Spojrzałbym natomiast w stronę zasiłków mieszkaniowych dla osób poniżej 25. roku życia. Wielu z naszych słuchaczy nie stać na przeniesienie się ze swojego domu [komunalnego]. Jeśli jednak pobierasz świadczenia socjalne, możesz dostać zasiłek mieszkaniowy, gdy masz poniżej 25 lat. Są na przykład osoby zarabiające 60-70 tysięcy funtów rocznie i [spokojnie] mieszkające sobie w domach komunalnych. Temu właśnie bym się przyjrzał - stwierdził George Osborne.

Minister dodał, że przeprowadzone za jego obecnej kadencji podniesienie wieku emerytalnego stanowi samo w sobie przykład największej oszczędności w kwestii wydatków publicznych.

- Po wyborach będziemy musieli znaleźć kolejne 25 mld funtów oszczędności. Trzeba będzie podjąć decyzje dotyczące tego, skąd je wziąć. Dzięki wprowadzonym przez nas oszczędnościom deficyt budżetowy zmniejszył się o jedną trzecią. W przeliczeniu na głowę każdego Brytyjczyka i rodzinę dług zmniejszył się o 3 tys. funtów. To dobra wiadomość. Zła jest taka, że czeka nas jeszcze daleka droga - podsumował.

Michał Pomorski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski