Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie chcą chodnika, a dostaną krawężnik

Ewelina Sadko
Prace przy ul. Beskidzkiej idą dość opornie. W niektóre dni krawężniki układa tylko dwóch robotników
Prace przy ul. Beskidzkiej idą dość opornie. W niektóre dni krawężniki układa tylko dwóch robotników Ewelina Sadko
Grojec, Oświęcim. Urząd Gminy Oświęcim nie dopilnował, aby przy okazji wymiany asfaltu powstały nowe chodniki. Mieszkańcy są zawiedzeni, ale co nieco udało im się wywalczyć

Od kiedy ruszyły prace przy ruchliwej ul. Beskidzkiej (drodze wojewódzkiej z Oświęcimia do Kęt) mieszkańcy osady Stawy Grojeckie i Grojca żyją nadzieją.

- Wreszcie będziemy mieć chodniki, a nasze dzieci będą bezpieczne - mówi Maria, mieszkanka ul. Kolistej. Dodaje, że te chodniki to spełnienie marzeń mieszkańców wioski, bo tu przynajmniej raz w miesiącu dochodziło do poważnego wypadku i potrąceń pieszych.

Na ulicy Beskidzkiej wymieniana jest nawierzchnia na tłumiącą hałas - tak zdecydował zarządca drogi, Zarząd Dróg Wojewódzkich, mimo że ta, która była do tej pory, wcale nie wymagała naprawy. Przy okazji tych prac robotnicy zerwali krawężniki i układają nowe. Na poboczu ustawiono też palety z kostkami brukowymi, co pozwoliło mieszkańcom liczyć na nowe chodniki. Okazało się jednak, że z kostki ma powstać tylko wykończenie jezdni przy krawężnikach.

- Jeszcze w ubiegłym roku pytałem w urzędzie gminy, czy przy okazji inwestycji wojewódzkiej gmina zamierza zrobić chodniki, bo to ona za nie odpowiada. Dostałem odpowiedź na piśmie, że tak - mówi Jacek Mydlarz, radny gminy Oświęcim, mieszkaniec osady Stawy Grojeckie.

Kiedy ruszyły prace, poszedł do kierownika robót, który powiedział mu, że wykonują tylko drogę, a o chodnikach nawet nie słyszał. To zdenerwowało Mydlarza. Radny zaczął więc dopytywać się w urzędzie, o co chodzi. I dowiedział się, że chodników faktycznie nie będzie, bo gmina nie ma na nie pieniędzy.

- Ludziom nie zależało na nowej drodze, a właśnie na chodnikach i nie rozumiem, dlaczego na siłę wciskają nam cichą nawierzchnię - tłumaczy Mydlarz. Jak dodaje, nowa nawierzchnia ma pięcioletnią gwarancję, więc w tym czasie nie można przy niej nic robić. Dlatego on, inni radni, sołtysi i mieszkańcy poszli do gminy z petycją, by wykonano chociaż krawężniki. Gdy będą pieniądze, można będzie ruszyć z chodnikiem.

Sołtys osady Stawy Grojeckie Wojciech Płonka miał dość tłumaczeń. - Ludzie pytali mnie, co z chodnikami, a ja nie wiedziałem, co odpowiadać - mówi. W końcu poszedł do urzędu i zagroził, że będzie dawał mieszkańcom numery telefonów do urzędników; niech oni się tłumaczą. W urzędzie zawrzało, zwołano nadzwyczajną sesję. Wójt gminy postanowiła, że pieniądze, za które miała być zrobiona w Harmężach kanalizacja, przeznaczy na kupno krawężników.

- Przynajmniej dzieci będą szły po odgrodzonej części jezdni. Niestety będą za to brodzić w błocie - mówi mieszkanka ul. Beskidzkiej. - Trzeba będzie im dawać kalosze na zmianę, ale lepsze to niż czekanie w domu z duszą na ramieniu, czy w ogóle uda im się bezpiecznie wrócić do domu po szkole.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski