Wczoraj wolontariusze Fundacji From the Depths zburzyli murek wokół dawnego liceum przy ul. Piłsudskiego w Olkuszu, by wydobyć z niego macewy. Akcja odbyła się w ramach ogólnopolskiego projektu „Matzeva”, który ma na celu ocalenie żydowskich nagrobków użytych jako materiał budowlany.
Przed wojną było w Polsce ok. 1300 cmentarzy żydowskich. Większość została zniszczona, a nagrobki z nich przez lata służyły Niemcom i Polakom jako materiał budowlany. Macewy ukryte są w murach, budynkach, dziedzińcach. Dzięki projektowi znów mogą ujrzeć światło dzienne i wrócić tam, gdzie ich miejsce. - To nie tylko dziedzictwo żydowskie, ale nas wszystkich - podkreśla Lena Klaudel z Fundacji From the Depths.
W akcji ratowania macew biorą udział młodzi ludzie z Polski, Izraela i USA. Są wśród nich Żydzi i Polacy. Chelsea Roston, studentka z Wellesley College, jest na wyjeździe jako wolontariuszka szósty raz. Bardzo się cieszy, że może uczestniczyć w takiej akcji.
- Nasze pokolenie jest ostatnim, które ma szansę spotkać kogoś z ocalałych z Holocaustu. To ważne, żeby coś dla tych osób zrobić, żeby ocalić pamięć po nich - podkreśla Amerykanka. - Kiedy ktoś umiera, jedyne co po sobie pozostawia, to swoje imię. Kiedy zabierze mu się to imię, nie pozostaje nic - mówi Jonathan Daniels, pomysłodawca projektu „Matzeva” i założyciel Fundacji From the Depths.
Jej działalność zaczęła się od Warszawy. Lokalny dziennikarz wskazał osobom z Fundacji park im. Jana Szypowskiego, gdzie alejki zbudowano z nagrobków. Macewy zostały wydobyte i przetransportowane na cmentarz na Bródnie. Kiedy fundacja nagłośniła projekt, posypały się zgłoszenia z całej Polski. Wolontariusze trafili m.in. do Zatora, gdzie mieszkał w czasie wojny komendant obozu w Oświęcimiu. Okazało się, że ogródek jest wyłożony macewami.
Zgłoszenie z Olkusza o ogrodzeniu wykonanym z macew fundacja otrzymała parę miesięcy temu od mieszkańców miasta. - Szybko pojechaliśmy to sprawdzić. Na miejscu okazało się, że kilka nagrobków jest niezacementowanych, więc od razu przetransportowaliśmy je na cmentarz - mówi Lena Klaudel. Zabrakło jednak czasu na zajęcie się całym ogrodzeniem.
Teraz ekipa wróciła ze sprzętem, ale i tak nie udało się zakończyć akcji. W ciągu kilku godzin wydobyto 15 fragmentów macew. A nie rozebrano nawet połowy murku. - Jest tu bardzo dużo nagrobków. Trzeba będzie wrócić raz jeszcze - podkreśla Lena Klaudel. Kolejna wizyta planowana jest jeszcze w tym roku.
Ireneusz Cieślik z Olkusza, autor wielu publikacji o tematyce żydowskiej, cieszy się, że wreszcie ktoś zajął się tym murem. - Wiedzieliśmy o nim od dawna, ale nikogo to nie obchodziło - podkreśla. Również cały dziedziniec za szkołą, gdzie odbywały się kiedyś szkolne uroczystości, wyłożony jest macewami. - Napisami do góry, więc każdy wiedział, po czym stąpa. Ludzie świętowali na nagrobkach sąsiadów. Czasem można było odczytać ich imiona - dodaje Cieślik.
Szkoła przy Piłsudskiego została wybudowana przed wojną. Kiedyś było to jedyne liceum w Olkuszu. W czasie wojny, ok. 1941-42 r., Niemcy użyli żydowskich nagrobków, żeby zrobić dziedziniec. Pamiętają to jeszcze najstarsi olkuszanie. Murek powstał później. Nie wiadomo, czy wykonali go Niemcy pod koniec wojny, czy jeszcze później Polacy. W latach 80. dziedziniec został przykryty asfaltem. W przyszłości fundacja zamierza się zająć również tym miejscem.
***
Jeśli ktoś ma jakieś informacje na temat macew, które można jeszcze uratować, powinien skontaktować się z fundacją, żeby wskazać miejsce składowania żydowskich nagrobków. Kontakt: [email protected] lub tel. 501 183 871.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?