Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maczając w farbie

Paweł Głowacki
Tematem ostatniego salonu były wiersze Stanisława Barańczaka
Tematem ostatniego salonu były wiersze Stanisława Barańczaka fot. Wacław Klag
Salony. Kiedy Macondo dotknęła zaraza niepamięci, jedyną metodą przetrwania było uzupełnienie wszystkich rzeczy namacalnego świata słowami, a także zapisanie kilku prawd oraz pojęć i wystawienie ich na widok publiczny.

José Arcadio Buendía więc „pędzelkiem maczanym w farbie malował na każdej rzeczy jej nazwę: stół, krzesło, zegar, drzwi, ściana, łóżko, garnek. Wyszedł do zagrody i oznaczył wszystkie zwierzęta i rośliny: krowa, koza, świnia, kura, juka, malanga, banany”. W finale tej fenomenalnej sekwencji Gabriel Garcia Marquez notuje: „U wylotu drogi z moczarów umieszczono napis „Macondo”, a nieco dalej inny, większy, przy głównej ulicy: „Bóg istnieje” . I tak przetrwało Macondo, aż wróciła pełna pamięć.

Stanisław Barańczak; na ostatnim Salonie Poezji jego przez Bronisława Maja ułożone wiersze czytali: Anna Dymna, Beata Fudalej, Tomasz Międzik i Błażej Wójcik, zaś Andrzej Biegun, wspomagany przez Olhę Tsymbalyuk przy fortepianie, śpiewał kilka pieśni Franciszka Schuberta z cyklu „Podróż zimowa”, do której to muzyki Barańczak dopisał nowe wiersze.

Otóż Barańczak uczynił z tej sekwencji o zarazie niepamięci i ocaleniu przez nadanie słowom ciężaru rzeczy motto do „Tablicy z Macondo”, eseju o istocie poezji. W epilogu powiada: „Dyscyplina zwięzłości / wieloznaczności to koło ratunkowe, bez którego poecie grozi utonięcie w oceanie bełkotu”. Nie tylko poecie, ale zostawmy to. Kiedy bełkot staje się dymnym ciałem? Kiedy twórca danej wypowiedzi „rozmywa znaczenia, odmawia ludzkim słowom istotności i odbiera im wagę”? I mamy sedno Salonu.

Ta godzina była doskonałą odwrotnością, absolutnym przeciwieństwem takiego rozmywania. Wiersze zmarłego niedawno Barańczaka – prawie zawsze wychodzące od jakiegoś najbanalniejszego strzępu, te opowieści wspaniale ciężkie, twarde, gęste niczym stół, zegar, juka, malanga i banany – nic nie straciły z tej swojej niepowtarzalnej gęstości. Bez najmniejszego wahania można przypiąć do piersi Dymnej, Fudalej, Międzika oraz Wójcika, a także Bieguna i Tsymbalyuk karteczki z tytułem ostatniego tomu Barańczaka: „Chirurgiczna precyzja”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski