Michał Rożek
Głównym miejscem kultu św. Stanisława w Krakowie jest katedra na Wawelu, przechowująca jego doczesne szczątki, oraz kościół Michała Archanioła na Skałce, gdzie wedle tradycji poniósł męczeńską śmierć
Towłaśnie sprzed grobu św. Stanisława wyrusza majowa procesja na Skałkę, a uroczystości te są obecnie częścią tradycyjnego obchodu ku czci głównego patrona Polski, którego święto - tak jak przed wiekami - przypada na dzień 8 maja. Przy tej okazji godzi się przypomnieć, że jeszcze do XVIII stulecia czczono procesją z Wawelu na Skałkę święto translacji (przeniesienia) relikwii św. Stanisława ze Skałki na Wawel. Ceremonia ta sięgała korzeniami średniowiecza. Poza bowiem główną uroczystością, odnoszącą się do upamiętnienia dni śmierci męczennika, obchodzono także święto przeniesienia jego relikwii. Dies natalis (dzień narodzin dla nieba) św. Stanisława, czyli dzień jego męczeńskiej śmierci, przypadał na 11 kwietnia. Już w XIII stuleciu z racji przypadającego w tym dniu jeszcze wielkiego postu, za zgodą Stolicy Apostolskiej, święto przeniesiono na dzień 8 maja. I stąd majowa procesja. Inaczej rzecz się miała z drugą - ową zapomnianą - procesją wrześniową.
Po zabójstwie św. Stanisława w roku 1079 jego zwłoki miano pogrzebać w kościele Michała Archanioła na Skałce. Około dziesięć lat później - jak chce Jan Długosz - przeniesiono je do katedry krakowskiej i tutaj pogrzebano. Tyle tradycja. Pierwszym krokiem do przeprowadzenia kanonizacji było uroczyste podniesienie z grobu kości św. Stanisława, spod ziemi do stojącego na posadzce katedry sarkofagu. Dokonał tego biskup krakowski Prandota, na kilka lat przed kanonizacją. Ostateczne podniesienie relikwii naszego męczennika nastąpiło podczas pokanonizacyjnych uroczystości w Krakowie 8 maja 1254 roku. Wtedy szczątki wyjęto z dotychczasowego sarkofagu, obmyto, umieszczając na ołtarzu w srebrnej trumnie z daru św. Kingi, żony księcia Bolesława Wstydliwego.
Pierwszą wzmiankę o święcie translacji, czyli przeniesienia kości św. Stanisława, napotykamy w dokumencie papieskim z 9 lutego 1256 roku, w którym Aleksander IV udziela odpustu wszystkim tym, którzy 27 września nawiedzą katedrę krakowską. Dzień ten traktowano w XIII wieku jako świąteczny poprzedzający święto patronalne św. Wacława - patrona katedry wawelskiej. Przechowywane w Archiwum Kapitulnym na Wawelu powstałe w pierwszej połowie XVI wieku "Collectarium" zawiera dokładną informację nie tylko o szczegółach majowej procesji na Skałkę, lecz także opisuje podobną uroczystość naznaczoną na 27 września. Z przebadanych tekstów wynika, że nie różniła się ona w aspekcie liturgicznym od procesji majowej. Wrześniowa procesja - zgodnie z zasadą preedencji - wyruszała po krótkich oracjach sprzed grobu św. Stanisława. Uczestniczyli w niej biskupi, kapituła katedralna krakowska, opaci zakonni, w tym opat benedyktynów z Tyńca, cystersów z Mogiły i Jędrzejowa oraz prepozyt bożogrobców z Miechowa. Niesiono relikwie św. Stanisława, w tym relikwiarz zawierający czaszkę świętego. Wychodząc z katedry śpiewano responsorium o Krzyżu i Trójcy Świętej. Za śpiew odpowiedzialny był katedralny kantor. Lud śpiewał na przemian z orkiestrą. Już na Skałce modlono się w intencji Ojczyzny i Kościoła, zwracając się z prośbami o nadprzyrodzoną interwencję św. Stanisława. Na Skałce nie było mszy świętej, bo takowa odbywała się w katedrze, tuż przed procesją.
Wdrodze powrotnej procesja wstępowała do kościoła św. Katarzyny. To tutaj, przed głównym ołtarzem, śpiewano antyfonę o św. Katarzynie Aleksandryjskiej, patronce tego kościoła, oraz o św. Augustynie, bowiem kościołem tym zawiadywali augustianie. Nawiedzano jeszcze - nieistniejący już - kościół św. Jadwigi Śląskiej na Stradomiu, gdzie kler intonował prastarą litanię do Wszystkich Świętych i przy jej śpiewie powracano na Wawel. Wejściem od strony ul. Kanoniczej procesja podążała do katedry. Tutaj przy grobie św. Stanisława następowało rozwiązanie procesji. Procesja wrześniowa z Wawelu na Skałkę przepadła gdzieś z końcem XVII wieku albo dopiero w XVIII stuleciu.
Procesja z Wawelu na Skałkę, tak ta majowa, jak i wrześniowa są śladami tradycji, opartej na wczesnochrześcijańskim zwyczaju nawiedzania grobów męczenników w rocznicę ich śmierci, względnie translacji relikwii. Tak też było w przypadku św. Stanisława, którego patronalne uroczystości czczono ongiś dwa razy: w maju i we wrześniu, obydwie wiążąc z procesjami. Były one nie tylko aktami religijnymi, lecz także wydarzeniami o charakterze państwowym. Rychło dostrzeżono w nich jeden z najpiękniejszych tworów ducha polskiego średniowiecza.
A granice kultury polskiej zwykło się mierzyć kultem św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Już w XIII stuleciu Wincenty z Kielczy pisał: "Raduj się więc Polsko, ponieważ zasłużyłaś sobie na to, aby mieć sprawcę wszelkiej świętości i szczęścia w synu swoim (Stanisławie), przez ciebie wychowanym, a przez Boga zrodzonym w chwale świętych. Ciesz się Krakowie, a zwłaszcza kościele katedralny, zaszczycony chwałą swego pasterza, obdarowany obecnością świętego ciała i opromieniony blaskiem cnót, ponieważ otrzymałeś łaskę szczególnego przywileju napływu książąt i ludu". A kult św. Stanisława ze Szczepanowa trwa nieprzerwanie od pierwszej połowy XIII stulecia, przydając splendoru królewskiemu Krakowowi. Przeto, gdy uczestniczymy w procesji majowej, pamiętajmy, że ongiś była jeszcze druga procesja ku czci św. Stanisława, urządzana w święto przeniesienia (translacji) jego szczątków ze Skałki na Wawel.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?