MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Marazm mnie motywuje

Redakcja
Anna Okońska-Walkowicz Fot. Anna Kaczmarz
Anna Okońska-Walkowicz Fot. Anna Kaczmarz
- Udało się Pani zlikwidować połowę z planowanych do zamknięcia szkół: pięć. Czy to satysfakcjonujący wynik?

Anna Okońska-Walkowicz Fot. Anna Kaczmarz

EDUKACJA. Wiceprezydent Krakowa Anna Okońska-Walkowicz: restrukturyzacja szkół dopiero się rozpoczyna

- Mnie ten wynik nie satysfakcjonuje, jednak i tak jestem bardzo wdzięczna radnym, że podjęli takie decyzje pomimo niechęci społecznej.

- Mogli żadnej nie zlikwidować, opór był ogromy.

- Gdyby kierowali się wyłącznie populizmem i chęcią wygrania następnych wyborów, mogli zablokować wszystkie likwidacje. Traktuję to więc jako przejaw dużej odwagi radnych, a także dowód na zrozumienie problemu.

- Radni zarzucali Pani, że reorganizacja była chaotycznie przygotowana. Podobno sama Pani ich namawiała, by głosowali przeciwko zamknięciu Zespołu Szkół Mechanicznych.

- Prawda jest taka, że o tym, które szkoły powinny zostać zlikwidowane, nie mogą decydować tylko wskaźniki. Tak się ze szkołami nie da zrobić, gdyż każda z nich jest zupełnie inna. W następnym etapie restrukturyzacji chcemy powołać zespół i wspólnie wypracować kryteria likwidacji, ale boję się, że nawet wtedy nie da się ustalić takich zasad, które wszystkich będą satysfakcjonowały. Nie była to restrukturyzacja przygotowana na kolanie. Może faktycznie błędem było wytypowanie do likwidacji Zespołu Szkół Mechanicznych: w tym przypadku przeważyła kwestia budynku. Szkoła mieści się w budynku, który nie jest niej dostosowany. Nie ma tam sali gimnastycznej, łazienki nie spełniają wymogów sanepidu. Okazało się jednak, że absolwenci poruszeni losem tej szkoły gotowi są wyłożyć własne pieniądze, aby ją dostosować do norm, a lokalna społeczność wcale nie oczekuje najlepszych warunków lokalowych, ale chce zachować klimat tej szkoły. Poza tym ta placówka nie generuje wysokich kosztów, zwiększyła się w niej także liczba uczniów.

- Jedna ze szkół sama zgodziła się na przekształcenie polegające na tym, że będzie prowadzić ją fundacja, a jednak część radnych głosowała przeciwko.

- Dla niektórych radnych, którzy mają poglądy socjalistyczne, wszystko co prywatne, niepubliczne - jest nieszczęściem. PiS oskarżało fundację, która ma prowadzić szkołę, że będzie robić interes na biednych dzieciach. Doszły do głosu lęki z zamierzchłej przeszłości, spiskowa teoria dziejów. Ta fundacja została założona przez panią dyrektor szkoły i nauczycieli, którzy mają ogromne trudności z prowadzeniem tej pla- cówki: mieści się ona na 4. piętrze domu pomocy społecznej, bez wyjścia awaryjnego. Nauczyciele zrozumieli, że łatwiej im będzie stworzyć lepsze warunki, jeśli zaczną działać jako fundacja, gdyż fundacja może czerpać korzyści z innych źródeł, z których samorząd nie może.

- Poseł PiS Ryszard Terlecki zarzuca Pani konflikt interesów. Sugeruje, że likwidując gminne szkoły, oczyszcza Pani teren dla niepublicznych szkół, które są zainteresowane przejęciem budynków.

- Społeczne Towarzystwo Oświatowe, którego jestem prezesem, nie liczy na żaden z budynków po szkołach. Nie złożyło żadnego pisma ani podania o przydzielenie części lokalu na poszerzenie swojej działalności, a takich podań od innych instytucji - szkół, muzeów - mamy około 60. Jestem prezesem ogólnopolskiego STO, którego siedziba mieści się w Warszawie. Skupia ono 160 szkół z całego kraju. Nie decyduję o losach żadnej z tych szkół, nie ma mowy o konflikcie interesów.
- W jednej ze szkół podstawowych, która miała być zlikwidowana, pojawił się przedstawiciel Pani szkoły i namawiał do zapisania się do niej.

- Po pierwsze - ja nie mam szkoły. Założyłam szkoły przy ulicy Stradomskiej w 1990 roku w strukturach STO, a dzisiaj łączą mnie z nią setki wychowanków i dziesiątki przyjaciół. Nie mam żadnych formalnych związków z tą szkołą i nikt ze STO nie przyszedł ze mną na zebranie w sprawie likwidacji. Istotnie, kilka dni wcześniej, zgodnie ze znacznie wcześniejszym ustaleniem z sekretariatem szkoły, przybyło na inne zebranie z rodzicami dwóch nauczycieli założonej przez mnie szkoły, aby - jak każdego roku - promować gimnazjum wśród rodziców uczniów szkoły nr 16. O wizycie tej dowiedziałam się od redaktorki TV, która zapytała mnie o chęć przejęcia przez STO budynku Szkoły Podstawowej nr 16. Oniemiałam. Spiskowa teoria dziejów dała o sobie znać. Cóż, myślałam, że zajmuję się reorganizacją szkół wymuszoną przez niż demograficzny. Okazało się jednak, że naruszyłam interesy wielu osób, grupy nauczycieli, być może także PiS-u, czyli obrońców Karty Nauczyciela i status quo polskiej edukacji. W rewanżu przygotowano na nie atak, zupełnie nie przebierając w środkach. W przeddzień sesji Rady Miasta, PiS zorganizowało konferencję prasową, na której przedstawione zostało stanowisko klubu radnych tej partii wobec restrukturyzacji. Dziennikarze dostali krótki materiał, w którym znalazłam aż trzy kłamstwa. Do tej pory nikt za nie mnie nie przeprosił. Kolejny atak ze strony PiS na moją osobę, w celu niszczenia mojego dobrego imienia, tym samym podważania zasadności procesu restrukturyzacji, to artykuł, który ukazał się w "Dzienniku Polskim", autorstwa posła prof. Ryszarda Terleckiego. Posłem może być każdy: fryzjer, rzemieślnik, rolnik. Tak się jednak składa, że poseł Terlecki jest profesorem historii, można by więc oczekiwać, że powinien oprzeć się na faktach. Okazuje się jednak, że opanował mistrzostwo w pomówieniach i insynuacjach. Brak faktów uniemożliwia odniesienie się do nich, uniemożliwia wytoczenie procesu. Postaje niesmak. Nie zdawałam sobie sprawy, że racjonalizując sieć szkół i koszty, wywołam burzę nie merytoryczną, ale polityczną i stworzę okazję do zbijania kapitału politycznego przez PiS.

- Według PiS prawdziwe motywy likwidacji szkół to chęć przekazana budynków gminnym właścicielom szkół prywatnych.

- To kompletna bzdura. Przyczyną restrukturyzacji jest chęć poprawienia jakości edukacji w Krakowie. Mamy za dużo szkół, za dużo nauczycieli. Chciałabym, aby te same pieniądze mogły służyć mniejszej liczbie szkół, to poprawiłoby jakość pracy. Chcę także zahamować dopłacanie z budżetu miasta ciągle większej kwoty do subwencji. Teoretycznie szkoły powinny się utrzymywać z samej subwencji, Kraków dopłaca do niej 40 proc. Taki stan rzeczy jest w stanie zrujnować finanse każdego samorządu. Trzeci powód to podniesienie wartości pracy w szkole. Chcę sprawić, aby zredukowano zatrudnienie tam, gdzie jest to potrzebne. Chcę dać dyrektorom możliwość zwalniania nauczycieli, którzy - według nich - nie powinni tam pracować. Jeżeli chodzi o ewentualnie zwalniane budynki, to pan prezydent powoła zespół, który wypracuje kryteria i zasady, przygotuje propozycje.
- Dlaczego zaczyna Pani oszczędności od szkół, a nie od np. Zakładu Ekonomiki Oświaty?

- Wcale nie zaczynam od szkół. Równocześnie rozpoczęłam proces restrukturyzacji ZEO. Chcę, aby szkoły przejęły część zadań dotychczas wykonywanych przez ZEO. Projekt i harmonogram restrukturyzacji ZEO radni otrzymają w drugiej połowie marca.

- Szykuje się kolejna burza: związki zawodowe uważają, że zarządzenie wymuszające na dyrektorach szkół oszczędności oraz zwalnianie jest niezgodne z prawem i chcą je zaskarżyć.

- Zarówno zmiana zarządzenia, jak i decyzja o konieczności przeprowadzenia zmian w planach finansowych szkół jest jak najbardziej zgodna z prawem. Zgodnie z Ustawą o finansach publicznych jednostki samorządu terytorialnego, w tym szkoły, mają obowiązek dostosować swoje plany finansowe do uchwalonego budżetu. Na marginesie, wszystkim, którzy obserwują dynamikę inicjowanych przeze mnie działań, wydaje się, że skoro są szybkie, to muszą być bezprawne czy nieprzemyślane. Tak nie jest. Pracujemy intensywnie i systemowo, zgodnie z założonym planem. Do współpracy mam bardzo oddany i merytoryczny zespół dyrektorów Wydziału Edukacji.

- Protesty przeciwko Pani decyzjom są ogromne. Anarchiści ostatnio postawili Pani taczki pod magistratem Jaka była Pani reakcja?

- Spytałam się, czy to dla mnie, powiedziałam, że na razie do nich nie wsiadam. Podziękowałam anarchistom, że bronią czegoś, co jest państwowe, martwiłam się o ich tożsamość, którą chyba w ten sposób tracą. Ja doceniam te protesty, cieszę się, że ludzie interesują się edukacją, angażują się w protest przeciwko czemuś, co im się wydaje krzywdzące. Oburzona jestem tylko tym, że próbuje się to rozgrywać politycznie.

- Po decyzjach nakazujących cięcia w wydatkach w szkołach zapanowała panika, że jest za mało pieniędzy, nie wystarczy na nic.

- Na pewno nie będzie łatwiej, bo jest mniej pieniędzy w budżecie miasta. Chcemy, aby wydatki w szkołach zmniejszyły się o kilka procent, o ok. 30 mln zł. Chodzi o dostosowanie planów finansowych szkół do aktualnie uchwalonego budżetu miasta. Do tej pory dyrektorzy szkół pracowali w ten sposób, że wydawali pieniądze, potem im brakowało, a wydział musiał im dodawać. Ci, którzy potrafili być dobrymi gospodarzami, w następnym roku dostawali mniej pieniędzy, bo sobie jakoś poradzili. Ci, którzy wydawali więcej, dostawali więcej. To było demoralizujące. Wprowadzony przeze mnie system będzie promował, tych, którzy sobie dobrze radzą, a nie tych, którzy sobie nie radzą.

- Związki zawodowe i część radnych sugerują, że powinna się Pani podać do dymisji. Rozważa Pani taki krok?

- Absolutnie nie. Kiedy widzę ten marazm, obronę bylejakości, głębokie przekonanie, że krakowska edukacja jest najlepsza w Polsce i nic w niej nie powinno się zmieniać, tym bardziej motywuje mnie to do pracy.
- Jaką kolejną bombę Pani szykuje?

- Restrukturyzacja dopiero się zaczyna. Do końca marca przestawię przygotowane wspólnie z radnymi projekty łączenia i przenoszenia szkół. Chcę także przygotować kolejny projekt zmian w zasadach finansowania szkół. Moim zdaniem powinno być tak, że każda szkoła dostanie kwotę subwencji - powiększoną o jednakowy procent ze środków miasta - na ucznia. Może szkoły peryferyjne dostałby trochę więcej. Teraz jest tak, że kwoty, które otrzymują szkoły, nie zależą od liczby uczniów, ale od ich dotychczasowych wydatków. To będzie kolejny krok w stronę większej autonomii szkoły, dyrektora i racjonalizowania kosztów. Chciałbym, aby te zmiany były wprowadzone od września. Będę ten projekt konsultować z radnymi. Powołamy zespół, który wspólnie ze mną będzie pracował nad dalszymi projektami.

Rozmawiała AGNIESZKA MAJ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski