Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marciniak się bawił. Za bardzo.

Jacek Żukowski
Adam Marciniak (z prawej) jest dwukrotnym reprezentantem Polski
Adam Marciniak (z prawej) jest dwukrotnym reprezentantem Polski FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Piłka nożna. Obrońca „Pasów” tak świętował swoje 26. urodziny oraz wygraną z Wisłą w derbach Krakowa, że zakłócił ciszę nocną. Trafił również do izby wytrzeźwień, miał 0,48 promila alkoholu we krwi. Cracovia na razie bada sprawę.

Noc z niedzieli na poniedziałek obrońca Cracovii Adam Marciniak zapamięta na długo. Z okazji 26. urodzin, które zbiegły się ze zwycięskimi 188. wielkimi derbami Krakowa, zorganizował przyjęcie. Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie fakt, że zabawa w mieszkaniu w bloku w Nowej Hucie zakłóciła ciszę nocną. Sąsiedzi we­zwali policję, która zjawiła się w mieszkaniu piłkarza po godz. 3.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ KRZYSZTOF KAWY: Pomówmy głośno o ciszy

– Odmówił ściszenia muzyki i zachowywał się arogancko. Jako że był nietrzeźwy, został odwieziony do Miejskiego Centrum Profilaktyki Uzależnień – informuje biuro prasowe krakowskiej policji.

Badanie alkomatem wykazało 0,48 promila alkoholu we krwi. Marciniak był w MCPU do około godz. 9 w poniedziałek. W tym dniu piłkarze „Pasów” nie mieli treningu. Zawodnik uczestniczy w zajęciach z zespołem i nie chce komentować wydarzeń z ponie­działkowej nocy. – Klub jest na etapie badania sprawy – powiedział nam rzecznik prasowy Cracovii Dariusz Guzik. – Gdy ten proces się zakończy, zostanie wydany stosowny komunikat.

Można przypuszczać, że zawodnika czeka kara, najprawdopodobniej finansowa.

Trener Robert Podoliński także nie chciał zabierać głosu w tej sprawie. – Wiadomo, że Adam będzie musiał przeprosić sąsiadów za swe zachowanie. Krzywdę zrobił przede wszystkim sobie – stwierdził.

Spore problemy z alkoholem w latach 70. miał Andrzej Iwan, były zawodnik Wisły, ekspert stacji Orange Sport. – Jeśli to prawda, że zawodnik miał 0,48 promila alkoholu we krwi i został odwieziony do izby wytrzeźwień, jest to szopka – komentuje Iwan.

– Chyba że jest drugie dno tej sprawy. Za zakłócanie ciszy powinien dostać kolegium, spółdzielnia mieszkaniowa powinna go ukarać. A klub? Skoro dzień po derbach był wolny od treningu, piłkarz był w swoim mieszkaniu, to nie powinna go spotkać kara. W życiu bym chłopaka nie zawieszał. Jego zespół wygrał najważniejszy mecz w roku. Poza tym miał urodziny. Podejrzewam, że po drugiej stronie Błoń też byłaby zabawa, gdyby Wisła wygrała. Gdyby miał np. 3,5 promila, to rozumiem, bo wtedy forma może się urwać na dłużej. Cracovia niech rozlicza go z formy prezentowanej na boisku.

Iwan lubił zabalować. Ale wybryki uchodziły mu na sucho. – Nigdy nie byłem zawieszony przez Wisłę – mówi. – Jak „nawywijałem” w Stylowej, to cała Polska o tym trąbiła. Klub dał mi karę w zawieszeniu, ale PZPN zareagował ostrzej i dostałem rok bezwzględnej dyskwalifikacji. Sprawy były często zamiatane pod dywan.

W latach 70. czy 80. piłkarze mocno pili. Czy dzisiaj ten problem też występuje w futbolowym środowisku?

– Myślę, że w znacznie mniejszym stopniu – mówi Iwan. – Dziś są inne rozrywki, których my nie mieliśmy. Przypominam sobie, jak robiłem „pęp­kówkę”, gdy urodziła mi się córka. Też było dosyć głośno i ktoś wezwał milicjantów. Przyszło dwóch, ale mieli pecha, bo trafili na wyższych stopniem, którzy siedzieli u mnie i balowali. Dziś świadomość u piłkarzy jest większa. Lubią się zabawić, ale na pewno nie używają w takim stopniu alkoholu jak choćby ja, kiedy grałem.

Jednak od czasu do czasu zdarzają się wyskoki. Z krakowskiego podwórka możemy przywołać przykład zawodnika Hutnika Moussy Yahayi czy Grzegorza Kaliciaka z Wisły, którzy też trafiali do izby wytrzeźwień.

W 2003 roku Kaliciak został zatrzymany na ul. Floriańskiej przez policję. Był pijany, w dodatku miał przy sobie pistolet gazowy, na który nie miał pozwolenia. Decyzja Wisły była natychmiastowa – z zawodnikiem rozwiązano kontrakt z przyczyn dyscyplinarnych.

– Miałem problemy osobiste, a przy tym człowiek był po prostu głupi – mówił na naszych łamach zawodnik. – Zrobiłem błąd, który odbija mi się czkawką do dzisiaj.

W innych klubach też słychać, od czasu do czasu, o przypadkach pijaństwa. Po zdobyciu Pucharu Polski w 2013 roku piłkarze Legii Warszawa Da­nijel Ljuboja i Miroslav Radović zostali przyłapani przez prezesa Bogusława Leśnodorskiego w nocnym klubie Enklawa. Dla tego pierwszego skończyło się to rozwiązaniem kontraktu, a Rado­vić musiał zapłacić karę finansową. Z kolei w styczniu tego roku Bartosz Ślusarski i Rafał Murawski karnie musieli opuścić zgrupowanie Lecha Poznań, gdyż zamiast wypić po jednym piwie z okazji urodzin trenera Mariusza Rumaka, pozwolili sobie na dużo więcej.

Cracovia kolejny mecz ligowy zagra w sobotę w Gdańsku z Lechią. Zapewne z Marciniakiem w składzie.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski