18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marsz z pochodniami, czyli Piłsudski w Krakowie

Redakcja
Fot. archiwum
Fot. archiwum
Przez trzy dni listopada 1924 r. w Krakowie gościł Józef Piłsudski. Gość, który nie pełnił wtedy żadnych funkcji państwowych, podejmowany był przez władze z pełnymi honorami, a przez krakowian z prawdziwym entuzjazmem.

Fot. archiwum

Historia Krakowa

Piłsudski przyjechał do Krakowa w sobotę 15 listopada pociągiem pospiesznym z Warszawy o godz. 6.20. Towarzyszyła mu "świta" w osobach adiutantów por. Jabłonowskiego, por. Galińskiego, mjr. Kazimierza Świtalskiego oraz ppłk. Walerego Sławka, prezesa Związku Legionistów. Na dworcu marszałka witała orkiestra kolejarska grająca hymn państwowy oraz oficjele: wojewoda krakowski Władysław Kowalikowski, zastępca dowódcy Okręgu Korpusu gen. Wacław Dziewanowski, w imieniu inspektora armii gen. Stanisława Szeptyckiego jego wysłannik płk. Emil Krukowicz-Przedrzymirski, komendant Obozu Warownego płk Stanisław Augustyn, a w imieniu władz cywilnych starosta Adam Bal oraz wiceprezydent miasta Karol Rolle.

Piłsudski przeszedł przed frontem kompani honorowej, a następnie wśród szpaleru delegacji i publiczności przed budynek dworca, gdzie wsiadł do samochodu i odjechał na ul. Straszewskiego 27 do mieszkania państwa Studzińskich, znajomych jeszcze z okresu I wojny światowej. Na trasie przejazdu i przed domem zgromadzili się liczni krakowianie, wznosząc okrzyki i wiwatując na cześć marszałka. Przed budynkiem członkowie Związku Legionistów zaciągnęli honorową wartę.

Wydarzeniem dnia był odczyt Piłsudskiego w Teatrze Starym zatytułowany "Pierwsze dni Rzeczypospolitej Polskiej". Już na godzinę przed odczytem sala wypełniona była do ostatniego miejsca. Estradę udekorowano kwiatami, zielenią oraz flagą z orłem. Wśród obecnych byli wojewoda Kowalikowski, wiceprezydent Rolle, poseł Ignacy Daszyński, właściciel "Ilustrowanego Kuriera Codziennego" Marian Dąbrowski, przedstawiciele prasy krajowej i zagranicznej, dawni współpracownicy Piłsudskiego z Naczelnego Komitetu Narodowego Władysław Leopold Jaworski, Stanisław Kot, Tadeusz Wałek-Czernecki.

Marszałek przybył do teatru o godz. 19 ubrany jak zawsze w prostą kurtkę legionową bez żadnych odznaczeń. Gdy wszedł na salę zebrani wstali i zgotowali mu owację. Gdy publiczność wreszcie się uciszyła, marszałek rozpoczął odczyt. Starał się w nim ustalić, od kiedy można mówić o istnieniu niepodległego państwa polskiego w 1918 r. Uznał, że może to być dzień 28 listopada, kiedy to wydany został dekret o wyborach do sejmu. To właśnie podczas tego odczytu wykonane znane zdjęcie marszałka pochylonego nad stołem na tle orła, zdjęcie wielokrotnie później publikowane. Po wystąpieniu mówca udał się do saloniku teatralnego, gdzie był podejmowany herbatą przez komitet przyjęcia oraz spotkał się z Ignacym Daszyńskim. Spotkanie przeciągnęło się do późnych godzin wieczornych. Z teatru Piłsudski wrócił do mieszkania Studzińskich samochodem.

Następnego dnia, w niedzielę, o godz. 11.45, marszałek pojawił się na boisku "Wisły", gdzie odbywał się mecz piłkarski z drużyną "Pogoni" Lwów. Po meczu wrócił na kwaterę, wokół której zebrały się tłumy krakowian wiwatując na jego cześć. Przed godz. 15 gość pojechał na teren budowy "drugiego domu akademickiego" (dzisiejszego "Żaczka"), gdzie w obecności władz uniwersyteckich wziął udział we wmurowaniu kamienia węgielnego. Na godz. 16.30 zaplanowany był drugi odczyt. Sala znów wypełniona była do ostatniego miejsca, a temat związany był z wystąpieniem z dnia poprzedniego. Po odczycie marszałek wrócił do mieszkania przy Straszewskiego. O godz. 18.30 pod oknami odbył się przemarsz z pochodniami przy akompaniamencie orkiestry kolejarzy grającej "Pierwszą Brygadę". Kilkutysięczne tłumy wiwatowały na cześć marszałka, który ukazał się na balkonie. O godz. 19 w Starym Teatrze odbył się uroczysty obiad na 40 osób urządzony przez komitet przyjęcia. Po obiedzie marszałek udał się na herbatę do Klubu Społecznego, którego prezesem był Adam Krzyżanowski. Tam humorystyczne wiersze deklamowała Helena Buczyńska, piosenki śpiewała Hanna Dziewińska, a Leon Wyrwicz przedstawił zabawny monolog.
Trzeci i ostatni dzień pobytu Piłsudskiego pod Wawelem upłynął aż do godzin popołudniowych na wypoczynku u Studzińskich. Dopiero o 17 gość pojechał do Domu Górniczego przy al. Krasińskiego 8 na "wieczornicę Legionową". Witała go orkiestra 20. pułku piechoty, prezes Związku Legionistów oraz przedstawiciel Związku Górników. W programie wieczornicy znalazły się wiersze legionowe oraz pieśni wykonane przez chór "Lutnia". O 19 w Teatrze Słowackiego odbyło się przedstawienie sztuki "Prawo pocałunku" Tristana Bernarda, na które udał się Piłsudski. Witał go dyrektor teatru Trzciński i publiczność, a w czasie antraktu herbatą podjęli go aktorzy. Wieczorem o godz. 22 w Pałacu Wielopolskich odbył się raut wydany przez władze miasta. Marszałek długo i chętnie rozmawiał, opowiadał ciekawostki żartował. O północy wraz z towarzyszącymi osobami odjechał z dworca głównego do Warszawy.

Paweł Stachnik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski