Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maszkowice. Spłonęła samowola budowlana. W niej zginął trzylatek

Redakcja
W środę spłonął jeden z pięciu domów-kontenerów na terenie osady Romów w  gminie Łącko. Przy nim Romowie postawili nielegalną, drewnianą przybudówkę, w której spłonął śpiący trzylatek
W środę spłonął jeden z pięciu domów-kontenerów na terenie osady Romów w gminie Łącko. Przy nim Romowie postawili nielegalną, drewnianą przybudówkę, w której spłonął śpiący trzylatek Paweł Motyka/KM PSP Nowy Sącz
Środowy pożar ogarnął nielegalną przybudówkę budynku. To tutaj spał chłopczyk. Nie udało się go uratować. Wójt Łącka Jan Dziedzina zgłosił dwa miesiące temu dziewięć samowoli budowlanych w tej osadzie.

Trzyletni chłopczyk, który zginął w pożarze na terenie osady Romów w Maszkowicach, spał w drewnianej przybudówce domu. Była to samowola budowlana, którą wójt Łącka Jan dziedzina w październiku zgłosił do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, jako miejsce zagrażające życiu mieszkańców. Podobnie jak osiem innych takich obiektów.

- Nikogo nie obwiniam za tragedię, która się wydarzyła, ale niestety sprawdził się czarny scenariusz - ubolewa wójt Jan Dziedzina. - Tłumaczyłem, że stawianie budynków na własną rękę, może przyczynić się do nieszczęścia. Bezskutecznie - zaznacza.

Śledczy sprawdzają przyczyny środowego pożaru.

Cztery rodziny bez domu

Licząca ponad dwustu mieszkańców osada Romka w Maszkowicach wciąż nie może się otrząsnąć po tragicznym w skutkach środowym pożarze.

- Wszyscy jesteśmy w szoku. Brakuje słów, żeby to opisać - mówi Robert Szczerba, wójt Romów z Maszkowic. - To była dosłownie chwila. Ten chłopczyk spał. Jego mama wyszła do sklepu po mleko, a ojciec był poza domem, na terenie osiedla. Nagle pojawił się ogień - opowiada.

Pożar ogarnął jeden z pięciu dużych domów-kontenerów, które 11 lat temu postawiły w Maszkowicach władze gminy Łącko. Była w nim bieżąca woda, kanalizacja i prąd. W domu mieszkały trzy rodziny. Łącznie dwanaście osób.

Przy nim Romowie postawili nielegalnie drewnianą przybudówkę. Zamieszkało w niej małżeństwo z trójką dzieci: trzyletnim chłopcem, który zginął oraz dwoma córkami w wieku czterech lat i kilku miesięcy.

- Wiedzieliśmy, że w budynku jest dziecko. Robiliśmy wszystko, żeby je uratować, ale płomienie i temperatura nie pozwoliły strażakom wejść do środka - przyznaje starszy brygadier Paweł Motyka, zastępca komendanta miejskiego PSP w Nowym Sączu. - Strażacy próbowali za wszelką cenę dostać się do chłopca, ale musieli się wycofać i czekać aż pożar zostanie przygaszony. Ogień doszczętnie strawił przybudówkę i bardzo uszkodził mieszkalny kontener.

- Wszystko się spaliło. Pogorzelcy nic nie mają. Zaopiekowaliśmy się nimi. Zamieszkali u sąsiadów - mówi Robert Szczerba. Poszkodowani potrzebują dosłownie wszystkiego.

Rodzina, która straciła syna oraz pozostali pogorzelcy otrzymali wsparcie psychologa. Gmina dostarczyła im materace, kołdry, poduszki, odzież i potrzebne leki. Jedna z rodzin otrzymała też piec do gotowania posiłków. Wszyscy dostali także zasiłki na zakup niezbędnych rzeczy.

Czekając na opinię biegłych

Sprawę śmiertelnego w skutkach pożaru przejęła prokuratura.

- Prowadzimy postępowanie w sprawie nieumyślnego sprowadzenia zdarzenia (pożaru) zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób, następstwem którego była śmierć małoletniego dziecka - informuje Jarosław Łukacz, prokurator rejonowy w Nowym Sączu.

Zwłoki chłopca zabezpieczono do badań sekcyjnych. W piątek trafiły do Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie. Biegły sądowy ds. pożarnictwa ma wykryć przyczyny pożaru. Na opinie biegłych trzeba będzie poczekać kilka tygodni.

Maszkowice odwiedzili inspektorzy nadzoru budowlanego.

- Wydaliśmy decyzję o wyłączeniu z użytkowania spalonego budynku, a także zakaz wstępu do niego - mówi Adam Kozub, zastępca powiatowego inspektora nadzoru budowlanego dla powiatu nowosądeckiego. - Stalowa konstrukcja szkieletu budynku nie została w całości zniszczona, ale żeby mógł ktoś ponownie tam zamieszkać, trzeba będzie wykonać generalny remont - dodaje.

Okazuje się, że inspektorzy odwiedzili osadę romską niecałe dwa miesiące przed tragedią. Wójt Łącka zgłosił do sprawdzenia dziewięć budynków. Wśród nich była spalona w środę przybudówka. Była to konstrukcja drewniana, częściowo obita płytami wiórowymi i przykryta folią. Podczas kontroli poinformowano nadzór, że nie była użytkowana. - Do osady sprowadza się coraz więcej Romów. Stawiają budynki niezgodne ze sztuką budowlaną, które są dla nich zagrożeniem - martwi się wójt Dziedzina. - Staramy się z tym walczyć.

Prawo mówi, że jeśli to możliwe, to samowolę budowlaną trzeba zalegalizować. Budynek musi jednak spełnić dwa warunki: stać na terenie przeznaczonym pod zabudowę i nie naruszać przepisów techniczno-budowlanych, jak każdy nowopowstający dom. Osoba, która postawiła taki budynek, musi dostarczyć wymaganą przez nadzór budowlany dokumentację i uiścić opłatę legalizacyjną - 50 tys. zł.

- Jeśli nie stać jej na opłatę, może wnioskować do wojewody o jej umorzenie. Wojewoda często decyduje się zwolnić z opłaty osoby ubogie - dodaje Adam Kozub.

Już wiadomo, że połowa samowoli budowlanych w Maszkowicach otrzyma nakaz rozbiórki.

- Obawiam się, że nawet po tej tragedii w miejsce wyburzonych samowoli powstaną nowe - mówi wójt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Maszkowice. Spłonęła samowola budowlana. W niej zginął trzylatek - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski