Strażacy ochotnicy byli pierwsi na miejscu tragedii, gdy w maju 2010 r. w Lanckoronie osunęła się ziemia. Ratowali ludzki dobytek, dostarczali wodę do picia, jedzenie. Pilnowali, by nikomu nic się nie stało.
Ich trud doceniono bardzo szybko i już kilkanaście godzin po trudnej akcji szefowi ochotników przekazano sugestię, by wystąpił o odznaczenia dla najbardziej zasłużonych uczestników akcji ratunkowej.
Selekcja była ostra
- Nie liczyliśmy na nagrody, ale skoro mnie proszono, to podałem nazwiska tych, którzy wykazali się szczególnym poświęceniem, a nawet bohaterstwem - mówi dziś Krzysztof Chorąży, prezes OSP Łaśnica w Lanckoronie.
Selekcja nazwisk była ostra. Część nominowanych padła pod ołówkiem szefów PSP w Wadowicach, inni odpadli w straży wojewódzkiej. Ostatecznie prezydent RP we wrześniu 2010 r. podpisał wnioski o nadanie Medalu za Ofiarność i Odwagę 11 uczestnikom akcji ratunkowej.
Wręczyli tylko sześć
W następnym roku w maju podczas okolicznościowego apelu związanego z gminnym świętem Dnia Strażaka, sześciu zasłużonym strażakom zostały wręczone medale i odznaczenia.
Prezes OSP Łaśnica wiedząc, że jeszcze pięciu jego ludzi powinno dostać medale, rozpoczął wyjaśnianie sprawy. Napisał m.in. do ówczesnego wojewody Stanisława Kracika, komendanta PSP, a nawet do Kancelarii Prezydenta. Nikt nie wiedział, co się z medalami stało.
"Możemy jedynie stwierdzić, że Medale za Ofiarność i Odwagę są na bieżąco odbierane z Kancelarii przez wnioskodawców, którzy odpowiadają za ich wręczenie" - odpisał Tomasz Brzustowski, główny specjalista d/s kadr i odznaczeń z Kancelarii Prezydenta.
Medale znalazły się kilka dni temu. Były zamknięte w jednej z szuflad w urzędzie. W ciągu siedmiu dni Urząd Gminy załatwił formalności i medale wręczono całej piątce.
Podobno nie było okazji
Dlaczego nie wręczono ich wcześniej? Bo podobno nie było ku temu odpowiednio godnej okazji. - Oczywiście były uroczystości strażackie ale nie takiej rangi. Te medale zawsze wręcza ktoś z ministerstwa albo od wojewody - tłumaczy Barbara Kucharska z Urzędu Gminy w Lanckoronie, sekretarz zarządu gminnego OSP.
Szef OSP Krzysztof Chorąży jednak nie wierzy w te słowa.
- Te medale nie zagubiły się przypadkiem, wójt chciała zagrać nam na nosie - denerwuje się strażak. Tym bardziej że w grudniu 2011 r. była godna okazja i odznaczenia za inną akcję dostali kolejni trzej strażacy.
Wcześniej w 2010 r. medal przyznano ówczesnej wójt Zofii Oszackiej. Poproszona o wyjaśnienia nic nam nie odpisała.
Stare kłótnie
* W Lanckoronie nie jest tajemnicą, że poprzednia wójt Zofia Oszacka ze strażakami z OSP Łaśnica wiodła spór. Oni oskarżali ją, że chce im zburzyć remizę. Ona dowodziła, że remiza stoi na osuwisku i zgodnie z prawem zburzyć ją trzeba . Obydwie strony nie mogły dojść też do kompromisu w sprawie ewentualnej odbudowy obiektu. W końcu prezes OSP został jednym z kontrkandydatów Zofii Oszackiej na fotel wójta. Wygrał inny kandydat - Tadeusz Łopata.
* Strażacy z OSP i wspierający ich "cywile", nieśli pomoc dla poszkodowanych przez osuwisko w Łaśnicy przez dwa tygodnie - w dzień i w nocy. Zgodnie z prawem te medale powinny zostać nominowanym wręczone niezwłocznie. Sęk w tym, że są wytyczne dotyczące składania wniosków o te odznaczenia. Wiemy, kto może medale wręczyć , a nawet w jakim miejscu na mundurze je nosić, ale ustawodawca nie przewidział, że można o nich "zapomnieć".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?