Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mężczyzna żyje tak, jak jego zwierzęta [WIDEO]

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Inspektorzy KTOZ już  w ubiegłym roku interweniowali w Dosłońcu
Inspektorzy KTOZ już w ubiegłym roku interweniowali w Dosłońcu Aleksander Gąciarz
Dosłońce. Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami zarzuca gminie Racławice łamanie prawa i brak zainteresowania sytuacją starszego człowieka oraz jego czworonogów. Władze odpowiadają, że mężczyzna odmawia wszelkiej pomocy i że nic mu nie zagraża

Obejście przedstawia obraz nędzy i rozpaczy. Całe zarośnięte drzewami i krzakami, które rosną gęsto niczym w zagajniku. Między nimi sterty śmieci, gruzu i opadłych liści. Właściciel tego miejsca, Tadeusz Grela, mieszka w czymś, co w niczym nie przypomina domu. Bardziej - rozpadającą się szopę lub ziemiankę, którą sam dla siebie zbudował na działce po zmarłych rodzicach. Towarzyszy mu pies i wałęsające się po okolicy koty.

I to właśnie warunki, w jakich są przetrzymywane czworonogi były powodem wizyty na posesji inspektorów Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Autor: Marcin Banasik

Na bardzo krótkim łańcuchu

- Na miejscu zastaliśmy sukę na bardzo krótkim łańcuchu założonym na szyję. Miał może 20-30 cm długości. Właściciel powiedział, że skrócił łańcuch, bo suczka zjada kury sąsiadów i małe koty - opowiada Beata Porębska z KTOZ. Dodaje, że pies nie miał miski z wodą, a wokół budy były porobione metalowe zasieki, które sprawiały, że wydłużenie łańcucha mogło skutkować powieszeniem się psa.

Właściciel posesji, starszy mężczyzna, nie był w stanie samodzielnie odplątać psa z łańcucha, ani nawet nabrać dla niego wody ze studni. Zrobili to dopiero inspektorzy KTOZ z wezwanymi na miejsce policjantami.

- Pies wypił trzy miski, co oznacza, że długo nic nie pił. Nie mógł też załatwić swoich potrzeb fizjologicznych. Dostarczoną suchą karmę natychmiast zaczął zjadać. Pojawiły się też dwa głodne koty, którym nasypaliśmy psiej karmy, bo innej nie mieliśmy - mówi Beata Porębska.

Mimo nalegań inspektorów, właściciel odmówił oddania zwierząt. Nie chciał też pomocy dla siebie, choć z relacji wynika, że w czasie wizyty „chwiał się na nogach, chociaż nie było od niego czuć alkoholu”.

Inspektorzy KTOnZ obwiniają za zaistniałą sytuację władze gminy Racławice. Przypominają, że na posesji w Dosłońcu byli już ponad rok temu. Zabrali wtedy kilka chorych kotów oraz częściowo wykarczowali podwórko. Gmina obiecała dostarczyć mężczyźnie nowe budy dla psów (co zostało zrobione przez lokalne stowarzyszenie) oraz wysterylizować koty na swój koszt (do czego już nie doszło).

Zastępca wójta Racławic Małgorzata Sadowniczyk zaprzecza jednak, jakoby gmina zobowiązała się do sterylizacji zwierząt. Tłumaczy, że w budżecie ma pieniędzy na sterylizację psów i kotów, które mają swoich właścicieli. Dlatego za odrobaczenie kotów i szczepienie psów zapłacił Tadeusz Grela. Natomiast w dniu, w którym lekarz weterynarii pojawił się na posesji, aby wysterylizować koty, nie było ich w obejściu.

Podczas ostatniej wizyty próby zabezpieczenia zwierząt nie powiodły się. Beata Porębska zwraca uwagę, że z pracownikiem odpowiedzialnym za to w UG nie udało się skontaktować. - Schronisko natomiast odmówiło przyjęcia zwierzęcia, tłumacząc, że gmina zalega z płatnościami za pobyt innych zwierząt - dodaje.

Gmina z kolei wyjaśnia, że interwencja inspektorów KTOZ odbyła się w godzinach popołudniowych, gdy urząd już nie pracował. Poza tym schronisko musi respektować zgłoszenia od pracowników gminy o konieczności umieszczenia zwierzęcia u siebie tylko wtedy, gdy sprawa dotyczy zwierzęcia bezdomnego. Małgorzata Sadowniczyk zaprzecza też, że samorząd racławicki zalega z jakimikolwiek płatnościami wobec schroniska. - Skoro KTOZ nie zdecydowało się na odebraniem psa, można domniemywać, że nie wystąpiło bezpośrednie zagrożenie jego życia i zdrowia - mówi zastępca wójta. Inspektorzy przekonują, że zagrożenie było, ale nie mieli psa gdzie umieścić.

„Dziwię się, że gmina toleruje taką sytuację”

Beata Porębska przyznaje, że z racji funkcji zależało jej na zabezpieczeniu przebywających na posesji w Dosłońcu zwierząt. Nie ukrywa jednak, że obawia się o los ich właściciela, który jest człowiekiem starszym, samotnym i żyje w tragicznych warunkach.

- Dziwię się, że gmina toleruje taką sytuację i nie reaguje - mówi. W jej opinii są podstawy, aby ubezwłasnowolnić mężczyznę. Przedstawiciele Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej odpowiadają, że sytuacja Tadeusza Greli jest im znana i są z nim w kontakcie.

Otrzymał propozycję pobytu w Środowiskowym Domu Samopomocy w Kościejowie, ale po jednorazowej wizycie odmówił dalszego korzystania z jego usług. Dodają, że renta z ZUS nie kwalifikuje mężczyzny do otrzymywania bezpłatnie gorących posiłków. „Pan Grela jest osobą starszą, ale jak na swój wiek zdrową i operatywną” - czytamy w oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji.

Powodem jego nietypowego zachowania w czasie wizyty inspektorów miało być zaskoczenie i późna pora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski