Miała być kultura i integracja. A amfiteatr niezmiennie zarasta

Odnowienie zaproponowała grupa mieszkańców. Projekt dla leciwego amfiteatru w sercu Dzielnicy VI zakładał jego oczyszczenie z chwastów, odbudowę schodów.

Miała tu też stanąć tablica-ekran, na której można by rysować, wyświetlać filmy (w ramach kina letniego) albo która służyłaby za kulisy dla spektakli i imprez artystycznych. Amfiteatr miał szansę stać się miejscem spotkań i integrować mieszkańców.

Pomysł zajął II miejsce w głosowaniu i miał być (podobnie jak zdobywca I miejsca) realizowany za 50 tys. zł. Dziś miejsce nadal jest martwe.

- Czuję się troszkę oszukany. Jestem orędownikiem partycypacji. Ale ten przykład pokazuje, że jeśli budżet obywatelski jest realizowany bez obywatelskiej kontroli, to nic z tego nie będzie - kwituje jeden z autorów projektu, Krzysztof Śpiewla.

Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu informuje, że zostało wykonane: oczyszczenie siedzisk, remont ciągu schodów i remont szafy elektrycznej. W sumie za 8 tys. zł. Podczas robót okazało się, że betonowe siedziska są w bardzo złym stanie. - Zgodnie z decyzją Rady Dzielnicy za pozostałe 42 tys. zostaną wyremontowane trzy najwyższe rzędy (z dwunastu). Właśnie przystępujemy do realizacji - mówi Michał Pyclik z ZIKiT.

Chwasty zdążyły już odrosnąć między rzędami. Miało być udostępnienie prądu dla chcących coś tu urządzać- ale szafa elektryczna jest zamknięta na kłódkę, a dzielnica nie ma kluczyka. Tablicy brak. Dla autorów pomysłu - rozczarowanie.

Przewodniczący "szóstki" Bogdan Smok mówi, że dzielnica może zakupić ekran przenośny i przekazać np. jednej ze szkół, która będzie nad nim sprawować pieczę. Inaczej tablicę zniszczą grafficiarze. Podobno za porozumieniem z mieszkańcami odstąpiono od jej budowy. Krzysztof Śpiewla nic o tym nie wie.