MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Miejska kasa wsparła znajomych

ARKADIUSZ MACIEJOWSKI, PIOTR TYMCZAK
W Krakowie powstała siatka powiązań koleżeńskich, która mogła służyć do wyciągania publicznych pieniędzy. W efekcie bardzo wąskie grono osób wygrywało ogłaszane przez urzędników miejskich przetargi dotyczące badań komunikacji. Radni z Komisji Rewizyjnej Rady Miasta zapowiadają zdecydowane działania i dokładne sprawdzenie sprawy.

PRAWO. Przetargi zlecane przez ZIKiT wygrywało stowarzyszenie, w którym działają ludzie związani z magistratem i spółkami miejskimi

Po serii artykułów w "Dzienniku Polskim" w centrum zainteresowania radnych znalazło się m.in. Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Komunikacji (SITK) w Krakowie. Tylko w ostatnich trzech latach wykonało ono dla Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu różne badania komunikacji miejskiej za blisko milion zł. Część z tych badań zlecano bez przetargów, ponieważ ich wartość była niższa niż 14 tys. euro (prawo na to zezwala). Tak było przy obserwacji linii autobusowych 502 i 522.

Co gorsza z wykonanych przez SITK opracowań niewiele wyniknęło. Dla przykładu przygotowane za ponad 300 tys. zł warianty zmian siatki połączeń tramwajów i autobusów nie zostały wprowadzone.

Największe wątpliwości budzi jednak mechanizm zlecania SITK-owi badań. Jest to bowiem stowarzyszenie, w którym najważniejsze funkcje pełnią ludzie jednocześnie piastujący wysokie stanowiska w jednostkach i spółkach miejskich, magistracie oraz podlegającym prezydentowi ZIKiT, który ogłasza i rozstrzyga przetargi.

Prezesem krakowskiego oddziału SITK jest Mariusz Szałkowski, jednocześnie członek zarządu MPK. Funkcję prezesa honorowego pełni Wiesław Starowicz, doradca prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego. Członkiem honorowym SITK jest zaś Tadeusz Trzmiel, wiceprezydent Krakowa.

I choć w swoim statucie SITK ma zapis, że jest organizacją naukowo-techniczną o celach niezarobkowych, to zdaniem Mariusza Szałkowskiego nie ma w tym nic niewłaściwego, że jego członkowie wykonują intratne zadania zlecane przez urzędników. Prezes SITK nie widzi również problemu w tym, że opracowania trafiają do stowarzyszenia, w którym działają np. ludzie z otoczenia prezydenta Majchrowskiego. - To chyba dobrze, że specjaliści robią badania dla miasta. Kto ma to wykonywać, sprzątaczki, fryzjerzy? My wygrywamy przetargi i wszystko jest w porządku. Pieniądze przeznaczamy na działalność statutową, czyli m.in. organizowanie konferencji itd. - mówi Szałkowski. Dodaje jednak, że kwoty zarobione na badaniach trafiają też do członków SITK. - Oczywiście nie do wszystkich, tylko do tych, którzy uczestniczą bezpośrednio przy danych opracowaniach - zaznacza Szałkowski.

Prezes SITK przyznaje również, że zdarzają się sytuacje, w których stowarzyszenie podnajmuje do wykonania badań inne prywatne firmy. Także te, w których działają...pracownicy ZIKiT. - Teraz wyjeżdżam, więc nie jestem w stanie sprawdzić, jakie to dokładnie firmy - skwitował Szałkowski.

Kres zlecaniu kosztownych badań postanowił położyć dopiero nowy dyrektor ZIKiT Jerzy Marcinko. Efektem tego miało być ponoć m.in. zwolnienie jego zastępcy, Grzegorza Saponia, który trafił do tej jednostki miejskiej za czasów dyr. Joanny Niedziałkowskiej. Wcześniej był jednym z ważniejszych ludzi...w SITK. W czerwcu tego roku, będąc we władzach ZIKiT, Sapoń otrzymał od SITK nagrodę w kategorii "Najaktywniejszy w dziedzinie transportu"...
Jerzy Marcinko, dyrektor ZIKiT przyznał właśnie, że unieważnił przetarg, w którym wystartowało SITK i chciało wykonać kolejne badania komunikacji miejskiej. Tym razem miasto miało zapłacić za nie rekordową sumę - prawie dwa miliony złotych.

Jak ustaliliśmy, do przetargu stanęły dwie firmy. Telsat z Gryfic i właśnie SITK. Telsat zaproponował cenę 2,8 mln zł i została uznana za zbyt wysoką. Zadanie mogłoby trafić więc do SITK (cena 1,9 mln zł) ale - według oficjalnej wersji - odkryto błędy w dokumentacji. Nowy dyrektor ZIKiT miał też na uwadze, aby nie przepłacać za zlecenia drogich badań prywatnym firmom. Nikt nie chce tego oficjalnie przyznać, ale miała to być właśnie jedna z przyczyn odejścia Grzegorza Saponia ze stanowiska wicedyrektora ZIKiT.

Uczelnie o wiele tańsze

Tymczasem wiele badań za niższe ceny mogliby wykonać naukowcy z uczelni, np. Politechniki Krakowskiej (PK). - W przypadku ostatniego przetargu można liczyć aż na 85-procentowe dofinansowanie unijne. Nie chciałbym, aby te pieniądze przepadły. Poleciłem obecnie tak przygotować specyfikację warunków zamówienia, aby była możliwość przygotowania opracowania przez uczelnie z wykorzystaniem studentów - mówi dyr. Marcinko. - Sądzę, że dzięki temu można byłoby to zrobić za mniejsze pieniądze i z większym pożytkiem - dodaje.

Uczelnie nie startują tak jak firmy do wszystkich przetargów, nie śledzą tak intensywnie jak one ogłoszeń przetargowych. - Często jest tak, że gdy nawet są ciekawe tematy, to obciążenie pracowników innymi zadaniami uniemożliwia ich podejmowanie. Nie możemy nadmiernie ich angażować, bo nie będą mieć czasu na działalność na uczelni - mówi prof. Stanisław Gaca, dyrektor Instytutu Inżynierii Drogowej i Kolejowej PK.

Okazuje się jednak, że pracownicy politechniki mają czas na wykonywanie wielu badań dla ZIKiT. Robią to jednak w ramach prywatnej działalności gospodarczej. Część z nich jest także członkami SITK. Dla przykładu na początku 2013 roku ZIKiT poszukiwał firmy, która przygotuje koncepcję organizacji ruchu w centrum Krakowa. Chodziło o planowane wprowadzenie ruchu jednokierunkowego wokół Plant. Koszt - ponad 68 tys. zł. Bez ogłaszania przetargu powierzono to zadanie firmie onQuest, gdzie działa m.in. dr inż. Tomasz Kulpa, adiunkt na PK. Jest on jednocześnie członkiem prezydium Krajowej Sekcji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego SITK.

Odrębny watek tej sprawy, którą zbadają radni, stanowi też fakt, że z Kulpą powiązany jest Łukasz Franek (działają razem w SITK), będący jednocześnie "członkiem reprezentacji" firmy Via Vistula. Taką samą funkcję w tej spółce pełni... Grzegorz Sapoń, czyli były wicedyrektor ZIKiT, za czasów którego ta jednostka miejska bez przetargu zleciła zadanie firmie Kulpy. Pracownicy politechniki, a dokładnie dr inż. Marek Bauer uczestniczyli także w przygotowaniach dla ZIKiT projektów remarszrutyzacji w 2011 roku. Z Bauerem współpracował wtedy Sapoń.

Prof. Stanisław Gaca przyznaje, że sam nie ma firmy. - Nie prowadzę żadnej działalności poza uczelnią. Można to rozpatrywać w aspektach prawnych i pewnie moralnych. Skoro pracownicy PK zakładają firmy, albo w nich pracują, to robią to zapewne zgodnie z prawem - mówi prof. Stanisław Gaca. Dodaje, że nie przypomina sobie, aby miasto zwróciło się do PK np. z zapytaniem ofertowym o opracowanie zmiany organizacji ruchu w centrum Krakowa.

Radni zbadają sprawę

Jak do konkretnych firm trafiały zlecenia, zbadają teraz radni miejscy. Sprawą na najbliższym posiedzeniu (w środę) ma zająć się komisja rewizyjna. W ramach komisji działa już zespół monitorujący prace ZIKiT.

- Chciałbym, aby zespół moni-torujący prace ZIKiT skontrolował umowy dotyczące badań komunikacyjnych - mówi Sławomir Ptaszkiewicz, przewodniczący Komisji Rewizyjnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski