Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Milionowe długi, areszt śledczy, przywłaszczenie fortepianu i sądowe wyroki skazujące, czyli ciemna strona restauratora Adama Gesslera.

ARKADIUSZ MACIEJOWSKI
Adam Gessler, restaurator, za którym jak cień podążają komornicy Fot. Jan Hubrich
Adam Gessler, restaurator, za którym jak cień podążają komornicy Fot. Jan Hubrich
Adam Zbigniew Gessler od lat przedstawia się opinii publicznej jako dżentelmen, wizjoner, znawca dobrych smaków i słynny restaurator.

Adam Gessler, restaurator, za którym jak cień podążają komornicy Fot. Jan Hubrich

KONTROWERSJE. Problemy Adama Gesslera z prawem rozpoczęły się już w 1984 roku, gdy zajmował się handlem silnikami samochodowymi na ropę. Za tę działalność trafił na trzy miesiące za kratki.

Chwali się swoimi licznymi lokalami gastronomicznymi w Warszawie, Krakowie, Paszkówce, Katowicach, Sopocie i w Londynie. Oficjalnie jednak Gessler nie posiada żadnego majątku, a lista jego wierzycieli systematycznie rośnie. Władze Warszawy mają siedem prawomocnych wyroków sądowych przeciwko słynnemu restauratorowi, który jest winien samorządowi stolicy aż 30 mln zł.

Gessler ma również wielomilionowe zaległości wobec Skarbu Państwa i prywatnych osób. W przeszłości skazywany był za samowolę budowlaną oraz składanie fałszywych zeznań, dostał pięcioletni zakaz prowadzenia działalności gospodarczej. Głośno było też o przywłaszczeniu przez Gesslera... fortepianu Filharmonii Pomorskiej.

Gdzie jest mój silnik?

Adam Gessler urodził się 12 września 1955 r. w Warszawie. Pochodzi z rodziny o tradycjach artystycznych, politycznych i gastronomicznych. Jego ojciec Zbigniew Gessler był przedsiębiorcą i restauratorem. Matka, Wanda, z domu Marciniak, malarką. Jego brat, Piotr Gessler, również restaurator, był żonaty z Magdą Gessler i Martą Gessler.

W pierwsze problemy z prawem Adam Gessler wpadł już w latach 80. ubiegłego stulecia. W lipcu 1984 r. z dwoma wspólnikami założył Przedsiębiorstwo Powierniczo-Konsultingowe HAVIT GBH. Jego siedziba znajdowała się najpierw w dwóch pomieszczeniach na trzecim piętrze w hotelu Polonia w Warszawie, następnie w Hotelu Domu Chłopa, a ostatecznie przy ul. Czereśniowej 52 w Warszawie. Przedsiębiorstwo handlowało silnikami samochodowymi na ropę, współpracowało z duńskim obywatelem, Poulem Larsenem i posiadało konto bankowe w Danii.

Już po czterech miesiącach działalności HAVIT GBH pojawiły się liczne skargi oszukanych klientów. Urząd Wojewódzki w Ciechanowie (tam firma była zarejstrowana) cofnął zezwolenie na działalność Przedsiębiorstwa. W prasie pojawiały się relacje, że kilkaset osób wpłaciło na konto partnera firmy setki dolarów, a w zamian dostali zdezelowane silniki. Klienci organizowali się, by dochodzić swoich praw, co nie było łatwe, bowiem firma trzykrotnie zmieniała adres.

Chwilę później Gessler wraz ze wspólnikiem zostają aresztowani przez Milicję Obywatelską w sprawie upadłości HAVIT GBH. Informacje o aferze przekazują media, w tym Dziennik Telewizyjny. "Następnego dnia w prokuraturze zablokował się telefon, tak wiele pokrzywdzonych osób próbowało się tam natychmiast dodzwonić. Nawet prowadzący śledztwo byli tym zaskoczeni. Niektórzy klienci firmy dysponują nawet wyrokami sądu nakazującymi właścicielom HAVIT zwrot zagarniętych sum. Wyroki są zaoczne, pozwani bowiem nie stawiali się w sądzie, a zasądzonych wierzytelności nie udało się nikomu odzyskać... Nikt bowiem nie wie, gdzie podziały się wpłacone kwoty" - relacjonowały media.

W areszcie Gessler przesiedział trzy miesiące. Wyszedł, jak podawał wtedy "Przekrój", po wstawiennictwie ojca, Zbigniewa Henryka Gesslera, członka Stronnictwa Demokratycznego. Sprawa karna nigdy nie doczekała się finału, ponieważ została umorzona z amnestii.
Mimo upadku Adam Gessler szybko się odrodził i rozpoczął działalność restauratora.

- To był dopiero początek dłużniczej piramidy, bo ten pan zbudował swoją pozycję na krzywdzie innych ludzi. Nie chodzi tu tylko o skarb państwa: ZUS i urząd skarbowy, ale o podatników i całą masę osób i firm prywatnych - uważa Mateusz Dallali pracownik Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami w Warszawie, który od roku bada interesy przedsiębiorcy. - Przeczytanie setek stron dokumentów i doniesień prasowych pozwoliło mi zebrać informacje rzucające zupełnie inne światło na postać Adama Gesslera. Nie jest to, delikatnie mówiąc, zbyt dobre dla niego światło - podkreśla Dallali.

Pierwsze "dziecko" Gesslera

W marcu 1991 Gessler wynajął 29 pomieszczeń w kamienicy przy Rynku Starego Miasta w Warszawie. W czerwcu rozpoczyna tam działalność. Otwiera "Karczmę Wojtowice Stare 9" i "Dom Restauracyjny Gessler". W następnych latach prasa odnotuje, że wśród stałych gości restauracji są Józef Oleksy i Aleksander Kwaśniewski.

W 1992 r. Gessler wpada jednak w kolejne problemy. Władze stolicy wypowiadają mu umowę najmu lokali w kamienicy za niepłacenie czynszu. Gessler przez kolejne lata nie opuszcza jednak budynku, toczą się procesy sądowe.

W kwietniu 1994 r. restaurator dopuszcza się samowoli budowlanej w kamienicy będącej pod ochroną Stołecznego Konserwatora Zabytków. Zniszczył m.in. kamienne schody, kamienne opaski nad wejściem do piwnicy. Sprawa samowoli ciągnęła się przez 19 lat. W kwietniu 2013 r. sąd skazał Gesslera na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz 8 tys. zł na rzecz Muzeum Narodowego. Wyrok nie jest jednak prawomocny.

W październiku 1993 r. Warszawa wypowiada Gesslerowi umowę najmu kolejnego lokalu, tym razem przy przy ul. Senatorskiej 37, również za zaległości czynszowe, których uzbieralo się ponad milion złotych. W następnym roku do sądu trafia wniosek przeciwko Gesslerowi o opuszczenie lokalu i o zapłatę należności za jego użytkowanie.

- Sprawy sądowe się ciągną, a on w tym czasie w lokalach znajdujących się w bardzo atrakcyjnych punktach stolicy ciągle prowadzi działalność i choć zbija na niej kokosy, na zapłacenie czynszu zawsze brakuje mu pieniędzy - Mateusz Dallali charakteryzuje sposób działania słynnego restauratora.

Gessler oddał lokal przy ul. Senatorskiej 37 dopiero 28 kwietnia 1995 r. Ciągle działał jednak przy Rynku Starego Miasta. Do eksmisji z tego miejsca doszło dopiero 6 października 2007 roku. - Ujawniono wtedy dowody wskazujące na prowadzenie podwójnej księgowości oraz zapas alkoholu bez polskich znaków akcyzy. Zostały zabezpieczone przez policję - opowiada Dallali. - Cztery lata wcześniej, w 2003 roku, po kontroli w tym samym miejscu, stwierdzono, że sprzedaje on alkohol bez zezwolenia, za co został ukarany grzywną.

W 2004 roku Gessler otrzymał także sądowy zakaz prowadzenia działalności gospodarczej przez okres pięciu lat m.in. za to, że nigdy nie ogłosił upadłości swoich spółek. Interesy przejęli jednak jego małżonka Joanna Sobieska-Gessler oraz synowie: Adam Szczęsny i Mateusz. Stworzyli nowe spółki, prowadząc restauracje w imieniu swojego ojca. - Wiadomo jednak przecież, że to on pociąga za sznurki. Zasłania się rodziną, aby nie spłacać długów, a jednocześnie wiedzie komfortowy tryb życia w "swoim domu", tak sam nazywa Hotel Francuski w Krakowie - mówi Dallali.
Najpierw firmą GESSLER Sp. z o.o. kieruje Mateusz Gessler, jednak po roku firmę przejmuje po bracie Adam Szczęsny Gessler. Mateusz Gessler odszedł zrażony metodami działania ojca. "Mój ojciec stworzył coś wielkiego i sam to zarżnął. Mnie wychowano tak, że ludziom się płaci, bo inaczej nie można od nich wymagać" - mówił Mateusz Gessler w artukule Juliusza Ćwielucha "Zaklęte Rewiry Gesslerów" ("Przekrój" nr 13/2006).

Obecnie dług Gesslera wobec Warszawy wynosi 30 mln zł, jednak wyegzekwować udało się zaledwie kilkadziesiąt tysięcy zł. Gessler oficjalnie nie posiada bowiem żadnego majątku. - Lokale wyremontowałem za własne pieniądze, a nie mogłem z nich w pełni korzystać. Na przykład miasto nie pozwoliło mi wystawić ogródka na rynku i nie dało koncesji na sprzedaż alkoholu. Ponosiłem straty, więc przestałem płacić czynsz. To miasto Warszawa jest mi dłużne - tłumaczył sam Gessler.

W ubiegłym roku Gessler po raz kolejny wywinął się od spłaty długów. Sąd zdecydował zlicytować jego dom w Warszawie. Dwa dni wcześniej restaurator przepisał go jednak na swojego brata. Co więcej w sądzie nie pojawił się jedyny kupiec, który wcześniej wpłacił kaucję i miał uczestniczyć w licytacji.

Nie kupujcie fortepianu!

Porażką zakończyły się także Gesslera inwestycje w kulturę. W 1992 r. podpisał on umowę z m.st. Warszawą i zobowiązał się wyremontować spalony w 1988 r. Teatr Rozmaitości przy ul. Marszałkowskiej 8, pokryć jego zobowiązania finansowe, a następnie sfinansować program artystyczny. Jednak po kilku miesiącach Gessler odstąpił od remontu, zostawiając teatr z długiem wynoszącym ok. pięciu mln zł. Oświadczył, że "podpisał umowę pod wpływem błędu zawinionego przez zarząd miasta". Opuścił teatr, nie płacąc wynagrodzenia pracownikom.

W 2001 r. Gessler zwrócił się do Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy z prośbą o odpłatne wypożyczenie fortepianu. Po podpisaniu umowy i po kilkumiesięcznym okresie nagle zaprzestał płatności. Nie pomogły monity, wezwania do zapłaty, a nawet wypowiedzenie umowy i obciążanie go odszkodowaniem. Sprawa trafiła do sądu. W marcu 2002 r. wydany został nakaz zapłaty przez Gesslera na rzecz filharmonii kwoty 8 tys. zł. Jednocześnie filharmonia w prasie opublikowała ogłoszenie ostrzegające ewentualnych kupców przed nabyciem fortepianu, który nie jest własnością Gesslera. Ten jednak zmienił nagle postawę i przelał należność, a po jakimś czasie zwrócił przywłaszczony fortepian.

- W ostatnich latach rodzina Gesslerów weszła w posiadanie dawnego Hotelu Polskiego oraz zabytkowej willi w Kazimierzu Dolnym. Jednak i tu dopuścili się samowoli budowlanej i nielegalnej wycinki drzew. Za tę ostatnią Gessler został ukarany grzywną w wysokości 300 tys. zł - przypomina Dallali.

Kolejną z inwestycji był także pałacyk w Patrykozach, który małżonkowie Gessler kupili za ok. 124 tysiące złotych. Dallali podkreśla, że państwo Gessler przez sześć lat zwlekali z uregulowaniem drugiej raty należności. Spłacili wszystko, dopiero gdy lokalny starosta zagroził, że odda sprawę do sądu. Natomiast w maju 2001 r. Agencja Ochrony KIS domagała się od Gesslera 30 tys. zł za ochronę pałacyku w Patrykozach. Pracownicy firmy grozili, że pojawią się w lokalu Gesslera przy Rynku Starego Miasta, zamówią jedzenie za 30 tys. zł i nie zapłacą. Gessler uregulował należność z rocznym opóźnieniem, dopiero po "zdecydowanych działaniach" podjętych przez właściciela firmy.

Działa według schematu

Adam Gessler od wielu lat w wielu miastach, m.in. w Krakowie i Sopocie, powiela ten sam schemat. Sygnuje swoim nazwiskiem restauracje, które oficjalnie nie są jego własnością. Gdyby były, to komornik od razu by je zajął. Tak jest np. w przypadku lokalu w Hotelu Francuskim w Krakowie. Oficjalnie jego właścicielem jest spółka Emir 19. Wiadomo jednak, że to słynny restaurator w niej dyryguje. Jednak i ten biznes zawisnął kilka dni temu na włosku. Przed lokalem pojawił się komornik, który w imieniu prywatnego wierzyciela chciał wyegzekwować od restauratora dług sięgający kilkuset tysięcy złotych. Pojawiła się nawet specjalistyczna firma od przeprowadzek, która miała wynieść z restauracji wszystkie ruchomości, w tym stoły, krzesła i... widelce. Gessler dopiero wtedy porozumiał się z wierzycielem i od egzekucji odstąpiono. W niejasnych okolicznościach zamknięty został drugi krakowski lokal Gesslera "U Kucharzy" na rogu ul. św. Jana i ul. św. Tomasza.

Wczoraj w rozmowie z nami Gessler odmówił komentarza na temat swoich długów. Stwierdził, że nikomu nie jest nic winien, a odkąd powodzi mu się w Krakowie, trwa na niego ogromna nagonka.

Dallali zwraca uwagę, że jeśli Gessler udziela swojego wizerunku i nazwiska jakiemuś podmiotowi gospodarczemu na zasadzie np. franczyzy, to musi podpisać umowę i odprowadzić podatek do Urzędu Skarbowego. Ale w tym przypadku komornik sądowy natychmiast zajmie jego wynagrodzenie - do czego Gessler nie zamierza dopuścić. - I choć prowadzi komfortowy tryb życia, to nie wiadomo, z czego utrzymuje się w chwili obecnej - kwituje Dallali.

Arkadiusz Maciejowski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski