MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Miły trener, który potrafi ochrzanić

Jacek Żukowski
Jacek Zieliński nie ma zbyt wiele czasu na przygotowania piłkarzy do piątkowego meczu z Zawiszą
Jacek Zieliński nie ma zbyt wiele czasu na przygotowania piłkarzy do piątkowego meczu z Zawiszą FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Piłkarska ekstraklasa. Jacek Zieliński pracował w wielu klubach. W żadnym nie zostawił po sobie spalonej ziemi. – Jest wymagający, ale sympatyczny. Te rzeczy się nie kłócą – chwali go Łukasz Surma, który z nowym szkoleniowcem Cracovii spotkała się w Ruchu Chorzów.

Trzy dni pracuje z piłkarzami Cracovii trener Jacek Zieliński. „Pasy” to jego piętnaste miejsce pracy w ciągu 22 lat trenerskiej kariery. Zawodnicy dopiero go poznają, przyzwyczajają się do nowego szefa. Warto zapytać tych, którzy pod jego wodzą już grali.

A jest grono zawodników z Małopolski, którzy mieli okazję trenować i grać pod jego wodzą. Wadowiczanin Igor Kozioł spotkał trenera w Wielkopolsce, gdy był zawodnikiem Dyskobolii Groclinu Grodzisk. W sezonie 2007/2008 zespół wywalczył 3. miejsce w lidze oraz Puchar Ligi.

– Jest otwartym trenerem, ma dobry kontakt z drużyną, prowadzi urozmaicone treningi – opowiada Kozioł. – Nasza współpraca układała się dobrze, ale trudno, by było inaczej, skoro były satysfakcjonujące wyniki. Kiedy atmosfera jest dobra, wszystko wygląda fajnie. Bardzo pozytywnie wspominam tego trenera, a mam porównanie z innymi, bo miałem ich kilku w karierze... Mogę o nim mówić w samych superlatywach.

Kozioł długo grał w Grocli­nie, to trener zastał go w drużynie, a nie odwrotnie.

– Trener kładł nacisk głównie na to, by na zajęciach organizować gierki taktyczne – wspomina obrońca. – Bardzo lubiłem metody, które stosował. Dobrze przygotowywał zespół pod kątem motorycznym, kondycyjnym. „Przerabiałem” jeszcze tych starszych trenerów, mam więc porównanie. Dzisiaj szkoleniowcy są świetnie przygotowani do zawodu, a Zieliński należy do tego grona osób.

Gdy klub został przeniesiony do Warszawy, panowie współpracowali w kolejnym sezonie pod szyldem Polonii. Na półmetku rundy „Czarne Koszule” prowadziły w lidze, wiosną jednak prezes Józef Wojciechowski zdymisjonował trenera. – Byliśmy wysoko w tabeli, drużyna grała dobrze, więc wspomnienia mam miłe – opowiada Kozioł.

Przygoda jednak szybko się skończyła, bo szefowi klubu puściły nerwy.

W Ruchu Chorzów, gdzie Zieliński pracował ostatnio nie poszło mu za dobrze. Pracował rok, od jesieni 2012 do jesieni 2013. Zajął 15. miejsce w lidze, ale Ruch nie spadł tylko dlatego, że Polonia Warszawa nie otrzymała licencji. W kolejnym sezonie po porażce z Jagiellonią 0:6 Zieliński sam podał się do dymisji.

Dwa miesiące pracował z nim Łukasz Surma, który zastał trenera w Chorzowie, gdy przyszedł do Ruchu z Lechii Gdańsk.

– Na treningach było dużo zajęć z piłką – opowiada Surma. – Piłkarze lubią takie ćwiczenia. Trzeba pamiętać, że trener jest byłym zawodnikiem, który grał w środku pola. Stąd takie, a nie inne treningi, nie bierze się to z niczego. To trener, który idzie z duchem czasów. W Ruchu akurat mu nie wyszło. Pamiętam, jak rozstawał się z nami, po 0:6 z Jagiellonią, nie było żadnych krzyków. Wspominam go dobrze i szanuję.

Jedynym piłkarzem Cracovii, który miał okazję grać pod wodzą Zielińskiego jest Krzysztof Pilarz – w sezonie 2006/2007 w Odrze Wodzisław. Szkoleniowiec przyszedł zimą do zespołu broniącego się przed spadkiem i spokojnie go utrzymał w ekstraklasie.

– Wiosną zdobyliśmy 28 punktów – wspomina bramkarz „Pasów”. – Nie pamiętam, od czego trener zaczął pracę. Na pewno rozmawiał dużo z zawodnikami, tworzył atmosferę. Nie mieliśmy wielu porażek, więc nie wryły mi się w pamięć jego zachowania po przegranych meczach.

– Trener Zieliński to typ trenera-przyjaciela – zdradza Kozioł. – Ale gdy trzeba, umiał też ochrzanić. Potrafił się „zagotować”, jak każdy z nas. Jak popełnialiśmy głupie błędy, to trenera to wkurzało. W dniu meczu, w przerwie i po spotkaniu był impulsywny, ale potem wyciągał wnioski, rozmawialiśmy merytorycznie. Był otwarty, miał fajny kontakt z drużyną, nie zamykał się w sobie, potrafił pożartować. Jest wyważonym szkoleniowcem.

– Trener jest znany w światku piłkarskim z tego, że to porządny człowiek – przytakuje Surma. – Mimo tego, że krótko byłem w Ruchu za jego czasów, to współpracę z nim wspominam bardzo dobrze. Nie jest to człowiek, który stwarzałby wielki dystans między sobą, a zawodnikami. Nie jest też tak, że piłkarze się go boją. Jest osobą sympatyczną, to da się wyczuć. Można być w porządku trenerem i dużo wymagać, te rzeczy się nie kłócą. Współpraca była oparta na dialogu. Nie spotkałem się np. z karami z jego strony.

– Szkoleniowiec bardzo dobrze żył z piłkarzami, był przyjacielski w stosunku do nas – dopowiada Pilarz. – Wiadomo, że kiedy trzeba walnąć pięścią w stół, to potrafi to zrobić.

Pilarz już zna trenera, jego koledzy muszą się do niego przyzwyczajać. Czy on i oni udźwigną presję?

– Jak bierze się drużynę w dołku, ważne jest, by szybko zacząć nadawać na wspólnych falach – mówi Kozioł. – Czasem można źle grać i wygrać, albo odwrotnie. Życzę trenerowi jak najlepiej, ale wiem, że będzie miał ciężko, bo przejmuje zespół w trudnym momencie.

– Myślę, że Cracovia pod jego wodzą będzie dobrze grała – prognozuje Surma.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski