MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Młynek do kawy

Redakcja
Przed kilkoma dniami robiłam remanent swojego sprzętu AGD. Znalazłam rzeczy dziwne, a ciekawe, odziedziczone jeszcze po przodkach. Była więc w tych zbiorach np. dziwna żeliwna "maszynka" do robienia czegoś w rodzaju tostów, a może wafli. Wygląda to tak, jakby złożyć ze sobą dwie grube patelnie o prążkowanych dnach. Do tej pory nie wiem, czy obraca się to podgrzewając na gazie z obu stron, czy też wkłada do pieca? No i co trzeba zrobić, żeby ewentualne ciasto nie przywarło do tak nietypowo ukształtowanego dna. Może gdy kiedyś będę miała dużo czasu, dojdę do tego drogą prób i błędów...

BARBARA ROTTER-STANKIEWICZ: Za moich czasów

Nie muszę się natomiast zastanawiać nad sposobem użycia składanego młynka do kawy, przywiezionego niegdyś przez ojca z NRD. Ten cud techniki stale był pod ręką, a o jego intensywnej eksploatacji świadczą liczne plastry, którymi mama oklejała spękaną obudowę. Ale działa... Podobnie jak elektryczne młynki z lat 70., sokowirówki i miksery z tamtych czasów. Gorzej z małymi elektrycznymi i gazowymi ekspresami do kawy, przywożonymi z Węgier. Co prawda, skorupa trzyma się dobrze, ale gumowe uszczelki sparciały i skleiły obie części w nierozerwalną całość... Podobny los spotkał syfony do wody sodowej i bitej śmietany. Pożytek z tych eksponatów może mieć, niestety, tylko skup złomu albo muzeum techniki domowej, o ile ktoś wpadnie na pomysł urządzenia takiej placówki. Byłoby w niej miejsce także dla leciwej pralki, radiowych odbiorników lampowych itp.
Mogłyby w niej znaleźć się także urządzenia sprzed lat, będące "na wyposażeniu" sklepów, barów i kawiarni. A więc: hałasujące jak piekielne maszyny młynki do kawy, aparaty do prześwietlania jajek, miksery do robienia mlecznych koktajli, saturatory do wody z bąbelkami.
Dziś wodę kupuje się w butelkach - z bąbelkami lub bez, z sokiem albo samą, mineralną albo źródlaną. Zamiast koktajli "na kefirze" mamy kilkadziesiąt rodzajów jogurtów, maślanek i kefirów o dowolnym smaku, kolorze i zawartości tłuszczu. Mielona kawa różnych gatunków również zalega na półkach, a soki owocowe, nawet te najprawdziwsze i świeże, można kupić prawie w każdym sklepie. Jaj też już nikt nie prześwietla, bo ich świeżość można sprawdzić na pieczątce uwzględniającej datę. Więc po co komu młynki, sokowirówki i miksery?
Bo przypominają dzieciństwo, były w domu odkąd pamiętam - stwierdził mój trzydziestoletni syn przytulając czule młynek do kawy, mający dokładnie tyle lat, co on. - Wiesz, jak będzie fajnie usłyszeć znowu ten dźwięk?
A ja zostawiłam sobie dwa inne: "turystyczny" niemiecki i taki, w którym mieliłam kawę ze swoją babcią. Miałam wtedy 4 lata...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski