Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Modny czarny kicz

Liliana Sonik
Cały ten zgiełk. Przykład Rynku powinien nas czegoś nauczyć, a nie nauczył niczego. Przypomnę, że aż do lat 60. krakowski Rynek pokryty był tzw. kocimi łbami w kolorze kremowo-białym.

Starsi jeszcze pamiętają, młodzi mogą podziwiać na fotografiach, metafizyczną aurę, jaką wyzwalała jasna powierzchnia. Rynek emanował światłem. I nie były w stanie tego zakłócić ani listopadowa smuta powietrza, ani nawet smog. Kiedy wprowadzono szary kolor płyt posadzki, czar prysł. Koniec. Finito. Banał.

Lubię niedzielne parugodzinne wycieczki. Wybieramy jakąś wieś, czy stary kościół i zmierzamy w tym kierunku niespiesznie, zatrzymując się, jeśli tylko coś nas zaintryguje: spektakularne drzewo, świeżo odnowiony ryneczek, zaniedbany folwark, cmentarz, kapliczka czy nowe osiedle. Niedziela jest dobrym dniem na takie samochodowo-piesze improwizowane wycieczki, ponieważ kościoły są otwarte. Ze względu na plagę kradzieży, poza godzinami nabożeństw, wiejskie kościoły są zamknięte na głucho i trzeba porzucić nadzieję, że coś nas niespodziewanie zachwyci.

Zostawmy kościoły. Zafrapowało mnie coś innego. Jak grzyby po deszczu rosną w Małopolsce nowe domy. I najczęściej są to domy naprawdę ładne, o prostej linii, otoczone zadbanymi ogródkami. Niestety pojawiła się moda na asfaltowy kolor fasady. Pod szarym zimowym niebem, straszą czarne domy, smutne i ponure. Wyobrażam sobie, że latem, zanurzone w zieleni i ozdobione feerią czerwonych pelargonii mogą wyglądać lepiej. Ale nie każdy właściciel obsypuje swój dom dziesiątkami ukwieconych donic. Tak, czy owak, poza sezonem sprawiają przygnębiające i depresyjne wrażenie.

Moda na czarne fasady rozpełzła się w ślad za kilkoma realizacjami użytku publicznego. Do dzisiaj nie oswoiłam się z kolorem fasady Auditorium Maximum, choć przynajmniej jest tu jakaś koherencja. Natomiast ulicę Czarnowiejską staram się omijać, żeby nie patrzeć na Centrum Energetyki AGH, bo od samego patrzenia bolą mnie zęby. Czerń miesza się tu z jadowitą żółcią i zieje w pierzei ulicy, jak czarna dziura martwego zęba. Dlaczego? Jakie jest uzasadnienie takich wyborów? Nie widzę. Wiem tylko, że będą straszyć przez dekady.

W naszym klimacie i pejzażu to się nie tłumaczy, za jednym wyjątkiem: poczerniałego od starości drewna. Materiały naturalne, związane z miejscowym środowiskiem, mają w sobie szlachetność, której nic nie jest w stanie zakłócić. U nas są nimi kamień, drewno i cegła. Wraz z syntetycznymi tynkami pojawiły się domy liliowe czy kanarkowe lecz były tylko pojedynczymi wybrykami a właściciele dość szybko z podobnych ekstrawagancji rezygnowali. Obśmiana pasteloza bloków też w zasadzie należy do przeszłości.

W złym śnie widzę małopolską wieś bez starych drzew, za to ze strasznymi szpalerami tui, za którymi kryją się ponure czarne domy. Chyba nawet zmarli nie chcieliby leżeć na tak wyglądających cmentarzach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski