Pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow wczoraj wieczorem dał Rosjanom trzy godziny na uwolnienie zakładników przetrzymywanych na okupowanym przez Rosję Krymie.
Nieznane były losy m.in. dowódcy marynarki wojennej Ukrainy admirała Serhija Hajduka, który został zatrzymany na polecenie władz Krymu. Miejsce pobytu wojskowego pozostawało tajemnicą nawet dla Ministerstwa Obrony Ukrainy.
Agencja Kryminfo poinformowała, że nakaz aresztowania admirała wydała prokuratura w Sewastopolu, ale ta zaprzecza. Krymskie media twierdzą, że ze sztabu marynarki wyprowadziła skutego Hajduka grupa oficerów GRU (wywiad wojskowy Rosji).
Szturm i „żywe tarcze”
Od wczesnych godzin porannych trwał wczoraj szturm „oddziałów samoobrony” na bazę Dowództwa Marynarki Wojennej Ukrainy. Napastnicy zdobyli ją bez jednego strzału, a pierwszą rzeczą, jakiej dokonali, była zamiana flag ukraińskich na rosyjskie. Przedstawiciel MON Ukrainy na Krymie Władysław Selezniow twierdził, że szturm to dzieło cywilów, wśród których były kobiety i dzieci, pełniące role „żywych tarcz”.
Podobne incydenty, według lokalnych mediów, odnotowano w Nowoozernym koło Eupatorii. Z kolei w Perewalnem nieopodal Symferopola skapitulować miała jednostka wojskowa, która była od początku marca blokowana przez Rosjan.
Po południu agencja Interfax-Ukraina, powołując się na źródło w ukraińskiej armii, podała, że rosyjscy wojskowi zajęli obiekty marynarki w Sewastopolu. Wszystkie pomieszczenia kontrolują rosyjscy żołnierze. Trwa przekazywanie broni – twierdziło źródło, Interfax-Ukraina. Część ukraińskich oficerów postanowiła się jednak zabarykadować.
Tymczasem Dmitrij Pieskow, rzecznik prezydenta Władimira Putina oświadczył, że ukraińscy żołnierze mogą wstąpić do krymskiego wojska, a następnie – do rosyjskiej armii lub „swobodnie opuścić półwysep”.
Na Krymie stacjonuje ok. 20 tys. Ukraińców. Nie wiadomo, ilu zdecydowało się przejść na stronę Kremla. We wtorek późnym wieczorem na Krymie zginął ukraiński wojskowy, a drugi został ranny. Ukraińcy dostali zgodę na użycie broni.
Próbę zapobiegnięcia rozlewowi krwi na polecenie premiera Ukrainy Arsenija Jaceniuka chcieli wczoraj podjąć wicepremier ds. resortów siłowych Witalij Jarema i minister obrony Ihor Teniuch. Nie zostali jednak wpuszczeni na półwysep.
Manewrują na potęgę
Rosjanie nie rezygnują z manifestacji potęgi wojskowej także przy granicy z krajami bałtyckimi. Na zachodzie Rosji rozpoczęły się wczoraj ćwiczenia, w których uczestniczy ok. 40 samolotów myśliwskich i bombowców. Według agencji Interfax, „manewry nie mają związku z obecną sytuacją polityczną w Europie”.
To nie pierwsze w ostatnim czasie manewry wojsk w tej części Rosji. Przy granicy z Ukrainą kilka dni temu zakończyły się ćwiczenia artylerii, wojsk rakietowych i pancernych Południowego Okręgu Wojskowego. Wzięło w nich udział 8,5 tys. wojskowych. Zaś na poligonie Kapustin Jar koło Astrachania sprawdzano gotowość bojową 3,5 tys. żołnierzy wojsk przeciwlotniczych i przeciwrakietowych obrony powietrznej Zachodniego Okręgu Wojskowego.
USA ostrzegają Rosję
Przebywający wczoraj w Wilnie wiceprezydent USA Joe Biden zapowiedział, że Stany Zjednoczone będą broniły każdego z członków NATO, m.in. Litwy i Łotwy, przed agresją. Biden ostrzegał także Rosję, że anektując Krym, wstąpiła na „mroczną ścieżkę”.
Wczoraj na Morzu Czarnym udział w „rutynowych” ćwiczeniach z Bułgarami i Rumunami rozpoczął amerykański niszczyciel USS Truxtun.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?