MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Muszyna weźmie kredyt albo zlikwiduje szkołę

Redakcja
Zespół Szkolno-Przedszkolny w Muszynie w tym roku czekają cięcia. Szkoła dostanie o 200 tysięcy złotych mniej FOT. WOJCIECH CHMURA
Zespół Szkolno-Przedszkolny w Muszynie w tym roku czekają cięcia. Szkoła dostanie o 200 tysięcy złotych mniej FOT. WOJCIECH CHMURA
MUSZYNA. Miasto straciło 1,5 mln zł tylko dlatego, że resort edukacji opiera się na nieaktualnych danych o liczbie mieszkańców z 2011 roku.

Zespół Szkolno-Przedszkolny w Muszynie w tym roku czekają cięcia. Szkoła dostanie o 200 tysięcy złotych mniej FOT. WOJCIECH CHMURA

Absurdalne wyliczenia Ministerstwa Edukacji uderzają w budżet Muszyny i tutejsze szkoły. Według resortu gminę zamieszkuje 5113 osób, tymczasem faktycznie jest ich 4832. Niby różnica niewielka, a jednak znacząca. W miejscowościach, gdzie mieszka do 5 tys. osób, gminy otrzymują zwiększoną pulę tzw. subwencji oświatowej. Jeszcze w roku ubiegłym Muszyna dostała o 38 procent więcej. Od stycznia straciła 1,5 mln zł.

- Wszystko przez to, że resort opiera się na nieaktualnych danych Głównego Urzędu Statystycznego z 2011 roku, kiedy to odbył się spis powszechny - zauważa burmistrz Muszyny Jan Golba. - U nas z roku na rok mieszkańców ubywa, jak najbardziej kwalifikujemy się na wyższy dodatek do oświaty - dodaje oburzony.

Burmistrz stanął przed faktem dokonanym. Teraz ma dwa wyjścia - albo gmina zaciągnie kredyt, albo trzeba będzie zlikwidować jedną ze szkół. - Ponieważ utrzymujemy szkoły nie tylko z subwencji, lecz i z budżetu, trzeba w tej sytuacji ciąć koszty - mówi Andrzej Gancarz z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Muszynie. - W tym roku będę miał do dyspozycji 2,1 mln zł, o 200 tys. zł mniej niż w 2013 roku - wylicza dyrektor.

Utrata 1,5 mln zł czeka gminę także w kolejnych latach, jeśli Ministerstwo Edukacji nie uwzględni właściwych danych o liczbie ludności. - Nie będę tolerował idiotycznych przepisów, jakimi kieruje się ministerstwo - stwierdza Jan Golba. - Pisałem w rej sprawie do Głównego Urzędu Statystycznego, resortu finansów i edukacji. Jeśli nie uwzględnią moich prawdziwych wyliczeń, niech sprawę rozstrzyga sąd - dodaje burmistrz Muszyny.

Łakomym okiem na dotację oświatową spogląda burmistrz Piwnicznej-Zdroju Edward Bo-gaczyk. Gmina ma 6 tysięcy mieszkańców. Gdyby odłączyła się od niej dzielnica Kosarzyska i stała się odrębną wsią, jak chcą tego mieszkańcy, gmina też kwalifikowałaby się na zdecydowanie większe pieniądze z dotacji.

- Chętnie poprę dążenie Kosarzysk, bo wtedy mieszkańcy będą zadowoleni, a i budżet się zwiększy - mówi burmistrz Edward Bogaczyk.

Burmistrz Muszyny również rozważa przekształcenie w wieś dzielnicy Folwark, żeby w kolejnych latach uzyskać utracone 1,5 mln zł. - Tylko czy trzeba uciekać się aż do takich sztuczek? - pyta poirytowany.

- Wyliczenia, na podstawie których określa się liczbę ludności podczas spisu powszechnego, są skomplikowane, ale ich wynik można korygować - zastrzega rzecznik Głównego Urzędu Statystycznego Artur Satora.

O taką korektę wnosi także burmistrz świętokrzyskiego Sędziszowa Wacław Szarek, który mobilizuje małopolskie gminy do walki o ministerialną dotację. - Niesprawiedliwy jest ogromny skok w wysokości subwencji. Powinny być progi pośrednie - uważa Wacław Szarek.

Tymczasem, jak twierdzi Grzegorz Łacheta, rzecznik Ministerstwa Edukacji, resort nie planuje zmian w tym zakresie.

Wojciech Chmura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski