Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Myślenice. Ostatni moment na ratunek zapomnianej nekropolii

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Te kapliczki stoją przy wejściu do lasu, skąd już blisko na cmentarz
Te kapliczki stoją przy wejściu do lasu, skąd już blisko na cmentarz Fot. Katarzyna Hołuj
Celem tegorocznej kwesty na myślenickich cmentarzach było zebranie pieniędzy na uratowanie przed całkowitym zniszczeniem i zapomnieniem cmentarza cholerycznego na Bukówce.

Z okazałego kiedyś cmentarza dziś zostały ledwie dwa mocno już zniszczone nagrobki.

Początki tej nekropolii sięgają początku XIX wieku.

W monografii z Myślenic znajdziemy informację, że w 1806 roku prawdopodobnie z wojskami rosyjskimi w mieście pojawiała się tzw. zgniła gorączka. Wkrótce wybuchała epidemia, która zebrała śmiertelne żniwo. O tym jaka była skala zarazy mówi cytat z kroniki przywołany przez Pawła Lemaniaka w jego książce „Myślenickie cmentarze”, a za nim przez Magdalenę Wróblewską, autorkę jednego z rozdziałów monografii Myślenic. Z cytatu wynika, że mało było w mieście domów, w których choroba nie zabrałaby po dwoje a nawet troje domowników.

Początek lat 30-tych przyniósł kolejną epidemię, tym razem cholery. W międzyczasie miasto dotykały klęski żywiołowe: pożary, susza i powodzie.

Tragiczne były też lata 40-te XIX wieku, kiedy to kolejny nieurodzaj ściągnął na mieszkańców głód i choroby, z najgroźniejszych tyfusem. Tylko w latach 1946-47 zmarło półtora tysiąca osób.

Ofiary kolejnych epidemii i klęsk, ze względów sanitarnych, chowano poza miastem, daleko od zabudowań, na Bukówce. Jak mówi Marek Stoszek, prezes myślenickiego oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego, grzebano tam też m.in. samobójców, topielców i epileptyków. Jak wynika z jego badań opartych o księgo parafialne, na Bukówce pochowanych tam zostało ok. 2500 osób. W głównej mierze były to myśleniczanie i to nie tylko biedota, ale też bogaci mieszczanie.

Na jednym z zachowanych jeszcze nagrobków widnieje wyryty napis: „To mieysce tyle razy łzą moją skropione, iż zwłoki mojey żony zostały złożone. Łaskawy czytelniku znay stratę moię. Za wieczny odpoczynek święć modlitwę”. A poniżej data: 1832 rok.

- Pamiętam ten cmentarz z lat 80-tych ubiegłego wieku, kiedy przychodziłem tu z tatą. Wtedy jeszcze nagrobków było więcej niż dziś - mówi Marek Stoszek.

Przypuszcza, że nie tylko upływający czas, ale wandale i złodzieje przyczynili się do tego, że dziś wygląda tak jak wygląda.

Jest jednak szansa, że cmentarz przetrwa i następne pokolenia będą miały szansę go odwiedzić, a nie najwyżej usłyszeć, że kiedyś tu taki istniał. - Chodzi o pamięć. Chyba każdy z nas chciałby, aby miejsce w którym spoczną jego doczesne szczątki, nie zostało zapomniane. Właśnie dlatego sam angażuję się w renowację cmentarzy wojennych z okresu I wojny światowej - mówi Marek Stoszek.

Teraz, z inicjatywy Fundacji Rozwoju Regionu Myślenickiego, która jest głównym organizatorem myślenickie kwesty w dzień Wszystkich Świętych, przy współpracy z PTH/oddział Myślenice, Stowarzyszeniem na rzecz bezpieczeństwa w powiecie myślenickim oraz gminą, ma zostać uporządkowany i odnowiony cmentarz na Bukówce, a raczej to co po nim pozostało.

Przykładem za którym chcą pójść Myślenice, są Sułkowice. Całkiem niedawno, bo w tym roku Towarzystwo Przyjaciół Sułkowic odnowiło kamienny obelisk na tamtejszym XIX-wiecznym cmentarzu cholerycznym, na którym spoczywa ponad 700 ofiar epidemii tyfusu plamistego, duru brzusznego, a także głodu i wycieńczenia. Pochowani w jednym masowym grobie stanowili oni aż jedną czwartą ludności ówczesnych Sułkowic.

Ustawiono tam tablice informacyjną, a nawet ławki dla pielgrzymów, bo cmentarz leży przy Szlaku św. Jakuba. Co więcej, obok tego nieco wcześniej (w I połowie XIX wieku) znajdował się jeszcze inny cmentarz epidemiczny, ale po tym nie zachował się żaden ślad. Dziś, za sprawa „Kowadła” przywrócono pamięć o obydwu. - To ważne, bo to miejsce raczej nieznane pokoleniu dzisiejszych 20, 30-latków, a przecież można śmiało założyć, że średnio z co trzeciej sułkowickiej rodziny ktoś tam spoczywa - mówiła na naszych łamach, wkrótce po zakończeni tych prac Urszula Woźnik-Batko, prezeska Stowarzyszenia „Kowadło”.

Myśleniczanie o cmentarzu:

dr Antonina Sebesta: Szacunki są różne, ale niezależnie od tego czy pochowanych jest tam 1500 czy 2500 osob, to liczba i tak jest ogromna. Teraz tak często odnawia się cmenatrze zabytkowe, także wojenne, dlaczego by nie upamiętnić cmentarza cholerycznego? Chodzi przecież o pamieć. Jeśli jej nie będzie, na nic zdadzą się marmury i grantity.

Stanisław Skałka , Stowarzyszenie na rzecz bezpieczeństwa w powiecie myślenickim: Pamiętam ten cmentarz jeszcze z lat 50-tych. Wtedy wyglądał inaczej. Stały obeliski, były płyty nagrobne... Dziś d la mnie jako myśleniczanina, ale przede wszystkim jako katolika, nie do ogarnięcia jest to do jakiego stanu został doprowadzony. Przecież te nagrobki same się nie przewróciły, tak samo jak puszki po piwie, butelki itd. nie wzięły się tam znikąd...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski