Myślenice. Pamiętają o deportowanych. W piątek o 16 spotkają się na rynku

FLESZ - Rewolucja w prawie drogowym

Tak będzie także w piątek, w przeddzień rocznicy (jako, że ta przypada w tym roku w szabat). O godz. 16 zgromadzą się w rynku przy tablicy, która wisi na kamienicy sąsiadującej z magistratem.

To miejsce nieprzypadkowe. Właśnie stąd, z rynku, myśleniccy Żydzi wyruszyli na furmankach w drogę, która okazała się dla nich drogą ostatnią, na końcu której czekała ich śmierć.
Kiedy otrzymali wezwanie, aby stawić się rankiem 22 sierpnia na rynku nie sposób było tego nie zrobić. Ci, którzy nadzorowali ich deportację doskonale ich znali i wiedzieli kto powinien się zgłosić. Wiedzieli też kto jak wygląda.
Rodzice kilkumiesięcznej wtedy Moniki Goldwasser zaryzykowali swoje życie, aby ocalić córeczkę. Przeżyła dzięki temu, że jej mama zamiast niej w zawiniątku wzięła ze sobą ubraną w dziecięce ubranka lalkę.
Dziewczynkę przygarnęła jedna z rodzin spod Myślenic, później trafiła do Krakowa do sióstr urszulanek, a jeszcze później do innej rodziny, która ja wychowała.
Jej biologiczni rodzice zginęli 29 sierpnia 1942 roku w obozie w Skawinie. Podobny los spotkał pozostałych deportowanych. Ci, których nie zamordowano w Skawnie trafili do obozów pracy albo obozów śmierci.