Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Myślenice. Powiat chciał wycinki drzew, gmina ją zaakceptowała. Ale dla części mieszkańców ta decyzja jest nie do zaakceptowania

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Fot. Katarzyna Hołuj
Dźwięk piły postawił w sobotę na nogi grupę mieszkańców, którzy nie godzą się na wycinkę kilkunastu drzew w centrum miasta. O ich wycięcie zawnioskował zarząd Dróg Powiatowych a gmina uznała ów wniosek za zasadny.

WIDEO: Krótki wywiad

Cztery graby, trzy robinie akacjowe, trzy jesiony, dwie lipy i jeden klon – o zgodę na wycinkę tych drzew wystąpił do burmistrza ZDP w Myślenicach. Było to już blisko rok temu, bo pod koniec stycznia br. Uzasadnił to tym, że zagrażają one bezpieczeństwu ruchu drogowego na drodze powiatowej (ul. Słowackiego).

W decyzji zezwalającej na tę wycinkę czytamy, że o ich usunięcie wnioskowały także Wody Polskie, czyli zarządca płynącej tędy Bysinki powołując się na to, że rosnące blisko potoku drzewa niszczą umocnienia brzegu. Gmina w swojej decyzji powołuje się również na oględziny, w czasie których stwierdzono, że akacje i jesiony chorują i obumierają. I dodaje, że jej stanowisko zostało uzgodnione w Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska.

Decyzja zezwalająca została wydana w marcu br., ale piły poszły w ruch teraz, w weekend. Na miejscu pojawiła się grupka mieszkańców, którzy protestowali przeciwko wycince.
Argumentowali, że drzewa, a szczególnie tak dorodne okazy ja te (większość z nich ma albo miała w obwodzie od 1,5 do 2 metrów) produkują tlen, dają cień, absorbują wodę (co jest ważne w czasie ulew), są schronieniem dla ptaków, oraz, że miasto bez nich jest po prostu brzydsze.
- Przez lata wzdłuż strumyków, potoków i rzek sadzone były drzewa i to chyba nieprzypadkowo, bo wchłaniają wodę, umacniają brzegi i zapobiegają osunięciom się ziemi. Za to teraz stały się wrogiem publicznym numer jeden. Trzeba powiedzieć „dość”, bo obudzimy się na betonowej pustyni – mówi pani Małgorzata i apeluje o wstrzymania dalszej wycinki.

Urzędnicy z powiatu milczą w sprawie wycinki.
Z kolei burmistrz Jarosław Szlachetka w poniedziałek popołudniu wydał zapowiedziane oświadczenie. Przytoczył argumenty o chorowaniu drzew i zagrożeniu jakie się z tym wiąże. „Nie mogłem postąpić inaczej, gdyż każdy spowodowany wypadek związany z utratą zdrowia lub nawet życia pieszego lub uszkodzeniem samochodu spowodowałby moją odpowiedzialność cywilno-prawną. Ponadto przy podejmowaniu ww. decyzji kierowałem się wiedzą i doświadczeniem, wieloletniego pracownika UMiG, który na moje polecenie sporządził protokół oględzin oraz projekt decyzji.”
Zdaniem innego naszego rozmówcy, który zastrzegł sobie anonimowość zabrakło komunikacji z mieszkańcami, poinformowania ich o planach i powodach wycinki oraz zapewnienia, że będą nowe nasadzenia.
Wydaje się jednak zasadnym, aby taka rekompensata nie następowała po fakcie, ale wyprzedzała wycinkę jeśli ta jest niezbędna. Na początku 2017 roku, kiedy wycięto drzewa przy ul. Słowackiego (po drugiej stronie Bysinki) ówczesny dyrektor UMiG zapewnił, że jeszcze w tym samym roku planuje posadzić około 200 drzew . Dziś protestujący mieszkańcy pytają gdzie one są.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski