Na Podhalu szynobusy mogą zastąpić auta

Najważniejszy warunek wpuszczenia szynobusów na tory kolejowe między Nowym Targiem a Zakopanem to deklaracja gmin o współfinansowaniu nowego połączenia. Roczna dopłata do 15 kursów dziennie w każdą stronę szacowana jest na około 5 mln zł. Półtora miliona musiałyby wyłożyć podhalańskie gminy.

O perspektywach transportu kolejowego na Podhalu rozmawiał już z samorządowcami powiatów nowotarskiego i tatrzańskiego marszałek Jacek Krupa. Zapowiedział, że podlegli mu urzędnicy przygotują projekt ramowego porozumienia, które po uzgodnieniach zostanie przedstawione do podpisu samorządom zainteresowanym uruchomieniem połączenia.

- Konieczne jest pełne zintegrowanie transportu kolejowego z innymi środkami komunikacji, budowa atrakcyjnej infrastruktury wokół przystanków i dworców kolejowych oraz parkingów typu „park and ride”. Pasażer musi dostać usługę na wysokim poziomie, jeśli chodzi o cenę, czas dojazdu i komfort - argumentuje Jacek Krupa.

Na podobne kompleksowe rozwiązanie postawił małopolski samorząd, uruchamiając Szybką Kolej Aglomeracyjną, której pociągi kursują w rejonie Krakowa. Pasażerowie dojeżdżają samochodami do stacji w Wieliczce czy Miechowie, zostawiają tam swoje auta, wsiadają do pociągów i jadą do Krakowa. Dzięki temu do pracy czy na uczelnię docierają znacznie szybciej, niż gdyby korzystali z transportu drogowego tkwiąc w korkach na ulicach wlotowych do miasta.

Tak samo może być na trasie Nowy Targ - Zakopane, na której nie tylko w sezonie letnim i zimowym tworzą się olbrzymie korki. Biorąc pod uwagę, że obecna zatłoczona droga ma przejść modernizację, podczas której jazda samochodem będzie tam jeszcze bardziej uciążliwa, pomysł na uruchomienie szybkich połączeń kolejowych powinien się spotkać z zainteresowaniem mieszkańców Podhala. Regularne kursy powinny też zwiększyć liczbę turystów podróżujących po Podhalu pociągiem zamiast samochodem.