MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na pomoście walczy o skrzywdzone dziecko

Redakcja
PODNOSZENIE CIĘŻARÓW. Bartłomiej Bonk zdobył brązowy medal w kategorii 105 kg zakończonych we Wrocławiu mistrzostw świata.

- Na pomoście trzeba zacisnąć zęby i walczyć, dać z siebie wszystko. Udało się, choć przed zawodami - zdaniem mediów - był w naszej ekipie tylko jeden pewniak do medalu. To nie byłem ja - zauważył zawodnik Budowlanych Opole.

Brązowy medalista przypomniał, że do najważniejszej w sezonie imprezy przygotowywał się w mało komfortowych warunkach.

- Mam od ubiegłego roku poważne problemy (jedna z córek-bliźniaczek urodziła się z niedotlenieniem mózgu, zawodnik wytoczył proces szpitalowi - przyp. red.), treningi wznowiłem po kilku miesiącach przerwy, które spędzałem prawie non stop w szpitalu. I jeszcze miesiąc temu nie wiedziałem, czy uda mi się optymalnie przygotować do mistrzostw. Ale Bonk to twardy facet, uwierzyłem w siebie i zacząłem marzyć o medalu. A w przeddzień startu założyłem się, że będzie brąz. I jest. Ten, kto przegrał zakład, będzie biegał po rynku w Opolu bez koszulki. Na pomoście była wojna, ale pokazałem, że umiem walczyć. To jedno, co potrafię robić dobrze. Walczę nadal także o dziecko, które skrzywdzili ludzie. Ogromnie się cieszę, udowodniłem, że nie można mnie jeszcze spisać na straty - powiedział Bonk.

Bonk uzyskał 404 kg w dwuboju i zajął 3. miejsce w kategorii 105 kg. Zwyciężył Uzbek Rusłan Nurudinow - 425 kg, drugi był Rosjanin Dawid Bedżanjan - 405 kg. Marcin Dołęga spalił trzy podejścia w rwaniu do 185 kg i zrezygnował z walki w podrzucie. Daniel Dołęga uzyskał 401 kg i zajął 9. miejsce, a Kornel Czekiel (obaj Budowlani Opole) był 12. - 392 kg.

Tomasz Zieliński z rezultatem 380 kg w dwuboju zajął 8. miejsce w kategorii 94 kg. Zwyciężył Rosjanin Aleksander Iwanow, uzyskując 402 kg.

Arsen Kasabijew po nieudanej pierwszej próbie w podrzucie na 210 kg wycofał się z rywalizacji i nie został sklasyfikowany w dwuboju. - Sztanga w momencie zarzucania jej przez Arsena na klatkę piersiową wpadała dość głęboko, przyciskała tętnice szyjne i odcinała mu dopływ tlenu. On w momencie wstawania ze sztangą tracił świadomość - przyznał prezes PZPC Szymon Kołecki. - Zaryzykował, nie udało się, sam mu doradzałem wycofanie się.

(krzyk, pap)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski