Eksponaty z krakowskiego Muzeum Armii Krajowej, które zaatakowała pleśń, na szczęście nie ucierpiały. – Są odgrzybiane, dezynfekowane i w przyszłym tygodniu część z nich wróci już na ekspozycję – zapowiada Piotr Koziarz, rzecznik muzeum.
Przypomnijmy: pleśń na historycznych eksponatach zauważył jeden z pracowników Muzeum AK (było to 2 sierpnia). Zaatakowała ona elementy umundurowania – głównie skórzane: torby, żołnierskie buty, pas, kaburę, siodła. Jak wyjaśnia Piotr Koziarz, zagrzybionych rzeczy nie było dużo, problem dotyczył tylko jednej gabloty.
– Już 4 sierpnia podjęliśmy działania: eksponaty zostały ewakuowane i przeniesione do osobnego, bezpiecznego pomieszczenia – wyjaśnia rzecznik Muzeum AK.
Następnie muzealia były sukcesywnie wysyłane do dezynfekcji. – Już do nas wróciły – nieuszkodzone, nic im się nie stało. Część z nich za kilka dni wróci na ekspozycję – mówi Koziarz.
Pozostaje jeszcze odpowiedź na pytanie, skąd wzięła się pleśń. – Na razie trudno to stwierdzić. Rzecz jest właśnie badana, ale najprawdopodobniej złożyło się na to co najmniej kilka czynników. Nie wykluczamy żadnego z nich – podaje rzecznik Muzeum AK.
Jedną z przyczyn pojawienia się pleśni na eksponatach może być fakt, iż podczas remontu siedziby muzeum przy ulicy Wita Stwosza były one przechowywane w tymczasowym magazynie przy ul. Moniuszki. – Sądzimy, że eksponaty były zarażone już wcześniej, a warunki ich przechowywania w tymczasowym magazynie mogły mieć wpływ na pojawienie się pleśni teraz – tłumaczy Piotr Koziarz.
Kolejny wątek to kwestia opieki nad eksponatami. W muzeum badają, jak przebiegała ich bieżąca konserwacja i czy nie popełniono tu błędów.
Sprawdzana będzie również instalacja wentylacyjna i klimatyzacja w budynku przy ul. Wita Stwosza. – Trzeba ocenić nie tylko, jak ona działa, ale również jak została zbudowana: czy nie jest wadliwa, czy została odpowiednio przystosowana do potrzeb obiektu muzealnego – wyjaśnia Piotr Koziarz.
Dodaje, że sprawdzony zostanie także sam budynek muzeum – czy podczas przebudowy placówki nie zostały popełnione jakieś błędy konstrukcyjne albo zaniedbania. Problemy z poziomem wilgotności w budynku pojawiały się bowiem już wcześniej.
Działające przy Muzeum AK związki zawodowe za pojawienie się pleśni na eksponatach winią dyrekcję placówki. Twierdzą, że za późno podjęto decyzję o włączeniu klimatyzacji podczas majowych upałów. Zarzut ten odpiera Piotr Koziarz: – Nie jest to prawda. Klimatyzacja została włączona 27 maja (tuż po upalnym weekendzie 23–25 maja) i działa nieprzerwanie do chwili obecnej.
Wczoraj pracownicy Muzeum AK wysłali oświadczenie do mediów (podpisało się pod nim 21 osób), w którym wyrazili swoje oburzenie wobec postępowania niektórych pracowników i związkowców „Solidarności”. „Niedopuszczalnym jest przekazywanie prasie niesprawdzonych informacji, insynuacji i domniemań na temat przyczyn wystąpienia pleśni, bez wcześniejszej weryfikacji danych. Osoby te w żaden sposób nie reprezentują interesów pracowników, szkodzą wizerunkowi muzeum na zewnątrz” – czytamy w przesłanym oświadczeniu.
Zwrócono w nim również m.in. uwagę, iż „ton przekazanych mediom informacji jest stanowczo przesadzony” oraz że niezwłocznie po wykryciu pleśni zostały podjęte wszystkie niezbędne działania mające na celu zabezpieczenie zbiorów i niedopuszczenie do rozprzestrzenienia się grzyba.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?