Najlepsze filmy 2018 roku. Podsumowanie mijającego roku w kinie
3. „Roma”, reż. Alfonso Cuarón, Meksyk, USA
Tytułowa „Roma” to nazwa bogatej, inteligenckiej dzielnicy Mexico City. Tam w jednym domu mieszkają - Sofia, matka gromadki dzieci i usługująca im Cleo. Kobiety żyją w świecie, gdzie klasa i rasa stanowią nieprzekraczalną barierę, jednak kiedy Sofię porzuca mąż, a Cleo zachodzi w ciążę, niespodziewanie zbliżają się do siebie. Obydwie muszą nauczyć się funkcjonować w nowej rzeczywistości. I chodzi tu nie tylko o mikroświat, ale i o wielką politykę. Równolegle do domowej rewolucji, zmienia się bowiem pejzaż polityczny kraju, a telewizja donosi o zmilitaryzowanych oddziałach masakrujących studentów. To kłębowisko emocji Cuarón zmienił w wysmakowaną, poetycka opowieść, która rozwija się powoli i wymaga od widza wielkiej uwagi. Pozornie leniwa fabuła jest bowiem gęsto poprzetykana symbolicznymi scenami, które pozwalają odczytywać „Romę” na zaskakująco wielu poziomach.