Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najsprawniejsza seniorka jest z Myślenic

Katarzyna Hołuj
Maria Bolisęga podczas treningu nordic walking
Maria Bolisęga podczas treningu nordic walking FOT. KATARZYNA HOŁUJ
Pasje. Niejedna nastolatka może pozazdrościć kondycji Marii Bolisędze. Jaki jest jej przepis na zdrowie? Może żyć bez oglądania seriali, ale na pewno nie bez jazdy na rowerze i bez kijków.

Nawet kiedy pracowała zawodowo w policji, nie uprawiała tak wielu sportów jak teraz.

W minioną sobotę wzięła udział w „Marszu dla zdrowia” (wybrała najdłuższy dystans 5 km ). Na metę dotarła pierwsza. Z dwiema koleżankami: Haliną Podmokły i Bronisławą Budzow­ską.

Potem, jako jedna z ponad 50 kobiet, wystartowała jeszcze w trójboju dla seniorów. I zwyciężyła go, zdobywając tytuł „Najsprawniejszej seniorki Małopolski” przyznawany przez Towarzystwo Krzewienia Kultury Fizycznej. Na koniec spróbowała jeszcze swoich sił w konkurencjach rekreacyjnych rozgrywanych już poza trójbojem.

Koleżanki mówią: „Marysia jest ambitna”

Koleżanki i instruktorka aerobiku, na który chodzi pani Maria nie są zdziwione. Powtarzają, że wyróżnia ją nie tylko sprawność i aktywność, ale też wyjątkowa ambicja.

Kobiet, zwłaszcza dojrzałych, nie wypada pytać o wiek, dlatego niech wystarczy, że pani Maria ma lat 60+. Na co dzień jest aktywna i pełna energii. Podczas treningu z kijkami trudno dotrzymać jej kroku.

Pod jej okiem trenuje kilkanaście osób, tak jak ona studentek myślenickiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Panie są w większości, ale jest też kilku panów-studentów.

– Kiedy dwa lata temu zaczynałyśmy i szłyśmy z centrum na Zarabie, kierowcy zatrzymywali się, opuszczali w autach szyby i pytali: „A gdzie panie zgubiły narty?” – wspominają ze śmiechem i dodają, że od tego czasu sporo się zmieniło. Dziś już nikogo nie dziwi widok spacerujących z kijkami.

Spotykają się co tydzień, niezależnie od pory roku i po krótkiej rozgrzewce wyruszają, najczęściej ścieżką wzdłuż Raby, w stronę Osieczan i z powrotem. W sumie to nieco ponad 5 km. Chwalą sobie tę trasę także dlatego, że są tu mostki z poręczami, przy których można wykonać ćwiczenia rozciągające.

Za prowadzenie rozgrzewki oraz ćwiczeń w przerwach na trasie odpowiada właśnie pani Maria. – Staw skokowy jest najważniejszy – wyjaśnia fachowo. Dba zresztą nie tylko, aby nikt nie nabawił się kontuzji, ale także przeziębienia, dlatego wszystkim amatorom nordic walking poleca bieliznę termoaktywną.

Jedna z koleżanek chwali panią Marię za przygotowanie do zajęć. – Wynajduje w in­ternecie różne nowinki, a potem dzieli się nimi – mówi Krystyna Pulanecka.

Z kolei Marek Nowak zachwala, że dzięki tym ćwiczeniom mięśnie nie bolą. Chwali też atmosferę, jaka panuje na treningu i po nim. – Zrodziła nam się tradycja wspólnych herbat. To fantastyczna sprawa.

Latem tego roku myśleniccy seniorzy zabrali kijki także do węgierskiego Csopoku, gdzie pojechali w ramach wizyty w partnerskiej gminie Myślenic.

Lekcje jazdy na rowerze – na emeryturze

Nordic walking to jednak nie wszystko, a tylko jedna z form aktywności, jakie uprawia pani Maria.

Prawie codziennie przemierza na rowerze ok. 10 kilometrów. – Z rowerem to dość zabawne, bo dopiero stosunkowo niedawno nauczyłam się na nim jeździć. Wcześniej cały czas jeździłam autem i dopiero koleżanka udzieliła mi lekcji jazdy na rowerze. I tak od dwóch lat jeżdżę – mówi pani Maria.

Ewa Gorączko, która była tą nauczycielką mówi z kolei, że Marysi i innym koleżankom z Uniwerstytetu Trzeciego Wieku zawdzięcza... nowe życie.

– Po śmierci męża byłam w depresji i to one mnie uratowały. One i kijki. Wyciągnęły mnie z domu. Marysia poza tym, że sama jest przebojowa i ambitna, to potrafi także zmobilizować innych, nie tylko do wysiłku fizycznego, ale też na przykład do aktywnego uczestnictwa w życiu kulturalnym – opowiada pani Ewa.

Pani Maria od 10 lat chodzi do Myślenickiego Ośrodka Kultury na aerobic (w ramach zajęć TKKF do którego należy). Pani Ewa zresztą tak samo, a nawet jeszcze dłużej. A od dwóch także na zajęcia z gimnastyki organizowane przez Uniwersytet Trzeciego Wieku. Znajduje też czas brydża, jogę, ulubione wędrówki po górach i inne zajęcia na UTW.

Dotychczas uczęszczała na wykłady, zajęcia komputerowe i z rękodzieła, ale myśli także o zapisaniu się na lektoraty dla początkujących. Nie mówiąc o tym, że chciałby, aby wśród zajęć UTW pojawił się także taniec, a właściwie zumba.

Jak to wszystko udaje jej się pogodzić? – Filmów i seriali nie oglądam, bo szkoda mi czasu. Jeśli już to programy informacyjne, a jeszcze częściej o tym co się dzieje dowiaduję się z internetu, z którego nauczyłam się korzystać na zajęciach UTW – mówi pani Maria.

Jak twierdzi, przy dobrej organizacji wszystko da się pogodzić, nie zaniedbując przy tym zwykłych domowych spraw.

Sprawność się przydaje, też do wieszania firan

Zresztą, jak śmieją się panie, ćwiczą także po to, aby móc bez trudu wejść na parapet i powiesić firanki. – Chodzi o zachowanie sprawności fizycznej. Ktoś kto nie ćwiczy, nie jest w stanie porównać jak czułby się i do czego byłby zdolny gdyby był w lepszej formie – mówi pani Maria.

A pani Ewa dodaje: – Kiedyś miałam duże kłopoty z kręgosłupem. Odkąd zaczęłam ćwiczyć nie potrzebuję już ani leków ani wizyt u lekarzy.

Nawyk regularnych badań został pani Marii z czasów, kiedy jeszcze pracowała. – Bardzo tego pilnuję – mówi.

O zdrowie stara się dbać także za pomocą diety. Jest zwolenniczką tej, która zaleca lub odradza konkretne produkty w zależności od grupy krwi. – Na przykład przy grupie 0 wołowina działa jak lekarstwo, a niezalecane są produkty zawierające gluten – objaśnia z przekonaniem.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski