Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najwiekszą satysfakcję będę miał wtedy, kiedy przechytrzę Mourinho

Rozmawiał Łukasz Madej
38-letni Robert Podoliński jest absolwentem warszawskiego AWF, a ostatnie trzy lata spędził w I-ligowym Dolcanie Ząbki
38-letni Robert Podoliński jest absolwentem warszawskiego AWF, a ostatnie trzy lata spędził w I-ligowym Dolcanie Ząbki Anna Kaczmarz
Rozmowa. Nowy trener Cracovii Robert Podoliński opowiada o tremie przed swoim debiutem w ekstraklasie i walce drużyny o grupę mistrzowską.

Jest trener, którego przechytrzenie sprawiłoby Panu szczególną satysfakcję?

Jose Mourinho.

Odważnie. Myślałem, że raczej Leszek Ojrzyński, kiedyś Pana kolega ze studiów, a dziś ligowy rywal.

Z tym Mourinho to oczywiście żart, a prawdę mówiąc, nie ma takiego trenera, o którym mógłbym powiedzieć, że jakoś specjalnie chciałbym z nim wygrać. Nie podchodzę do pracy na zasadzie, że to mój personalny pojedynek z którymkolwiek szkoleniowcem. A Leszek to dobry znajomy, mamy ze sobą kontakt - także prywatny. Normalny facet, z którym można pogadać i przed, i po meczu.

Podobno dużo Pan czyta?

Staram się.

W takim razie wyrobiona literaturą wyobraźnia podpowiada, że Cracovia sezon zakończy na miejscu...

... niczego nie podpowiada. Nie zastanawiam się nad tym, nie jestem wróżbitą. Do sprawy podchodzę spokojnie. Najpierw jest mecz w Zabrzu. Wygrajmy i bez nerwów patrzmy w przyszłość.

Szefowie klubu weszli do szatni i powiedzieli: "Panie trenerze, chłopaki, liczymy na miejsce w grupie mistrzowskiej"?

Nie, takiego spotkania nie było, i takich celów ani ja, ani zespół, postawionych nie mamy. Z drugiej strony, sami sobie powiedzieliśmy, że chcemy być w pierwszej ósemce. Wiem, łatwo nie będzie, wszyscy zamiary mają podobne, ale wierzę, że akurat nam się uda. Jeśli tak się stanie, będzie to sukces. Pierwsza ósemka daje spokój i możliwość walki o wyższe cele.

Co mówią kibice Cracovii, kiedy zaczepiają Pana na ulicy?

Na razie nikt mnie nie zaczepia. Jest spokojnie i niech tak zostanie.

Czyli o tym, że wiele spotkań można przegrać, ale derby Krakowa to już inna bajka, jeszcze Panu nie mówiono.

A właśnie, że już się z tym spotkałem. Zresztą, byłem przecież kiedyś miesiąc w Cracovii (jako asystent Artura Płatka-red.), więc dobrze zdaję sobie sprawę, jak ważne są te spotkania z Wisłą. Powtarzam jednak - spokojnie, derby będą dopiero w 10. kolejce, a na razie to gramy z Górnikiem Zabrze.

Dziś Cracovia to kilku doświadczonych, ale też nieopierzonych w ekstraklasie zawodników.

Tak, to ciekawa mieszanka doświadczonych i przede wszystkim głodnych sukcesów piłkarzy. Jesteśmy zmienionym, ale zarazem też jednym z młodszych zespołów. I mam nadzieję, że będzie to atut, a nie przekleństwo Cracovii.

Dziś Pan sam jako trener debiutuje na najwyższym szczeblu. Trema jest?

Jak przed każdym rozpoczęciem rozgrywek. Mam nadzieję, że sobie z nią poradzę. A ekstraklasa to cel, do którego dążyłem małymi krokami.

Ta Cracovia z poprzedniego sezonu pochwały za styl zbierała, ale jednocześnie traciła dużo bramek. Tym razem będzie lepiej?

Odpowiedź poznamy na koniec rundy. W każdym razie obronie poświęcamy dużo czasu, zmieniliśmy nawet ustawienie. Wierzę, że będzie lepiej, bo skuteczna obrona to często klucz do sukcesów. No i na pewno łatwiej jest poprawić grę defensywną niż stworzyć dużo kreatywności w ofensywie.

Siada Pan sobie teraz w nowym klubie, patrzy przez okno i myśli: "Cracovia? Dolcan? Teraz widzę, że różnica jednak jest"?

Różnica jest, ale dokładnie o jaki aspekt pan pyta?

Sportowy, bo organizacyjny to wiadoma sprawa.
Odpowiem w taki sposób: - Jeszcze jeden, może dwóch piłkarzy Dolcanu Ząbki mogłoby w Cracovii walczyć o miejsce w pierwszej jedenastce.

Na razie stamtąd, poza Panem, trafił do Krakowa król strzelców pierwszej ligi Dariusz Zjawiński.

O taki wynik (21 goli - red.) wśród lepszych piłkarzy będzie mu ciężko, ale mam nadzieję, że jednak jest w stanie go osiągnąć.

Podobno w ogóle, przynajmniej zdaniem Andrzeja Iwana, na zapleczu ekstraklasy jest więcej dobrych zawodników.

To prawda, i sami chcielibyśmy ich ściągnąć, ale niestety często problemem są pieniążki. Każdy chce żyć, kluby pierwszoligowe też przecież z czegoś muszą, więc sytuację jestem w stanie zrozumieć.

Cracovia latem będzie jeszcze wzmocniona?

Szczegóły nie są na razie ustalone i myślę, że dowiecie się tego po meczu z Górnikiem, ale jeden, dwóch piłkarzy jeszcze nas odwiedzi. Priorytet to transfer krajowy.

Skoro spoglądacie w stronę górnej połowy tabeli, to Pana zdaniem sezon na jej szczycie znów zakończy Legia Warszawa?

Byłbym zdziwiony, gdyby stało się inaczej. Z tymi finansami, piłkarzami, Legia to Liga Europy. Za jej plecami jest Lech, potem Lechia. No i przypomnę niedawne wyniki Piasta, Zawiszy czy Ruchu. Myślę, że dwa, może trzy zespoły tym razem też mają szansę stać się objawieniem sezonu.

Sąsiadki z drugiej strony Błoń wśród faworytów Pan nie widzi?

Biorąc pod uwagę 11 czy nawet 13 piłkarzy, Wisła to na pewno drużyna, która może bić się o pierwszą czwórkę. A co z tego wyjdzie? Wie pan, tak naprawdę to nie zawracam sobie głowy innymi zespołami. Zajmuję się swoim.

Przez ostatnie tygodnie pewnie więcej udzielił Pan wywiadów, niż przez trzy lata pracy w Ząbkach.

Rzeczywiście, było ich dużo, Kibice muszą - jak to się mówi - wszystko przetrawić, przeżuć i wypluć. Mam nadzieję, że w mediach będzie coraz mniej Podolińskiego, a coraz więcej artykułów o dobrych wynikach Cracovii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski