Michał Górecki zaliczył klasyczny hat trick Fot. Paweł Ryś
Dalin Myślenice - Beskid Andrychów 8-2 (5-0)
Sędziował Marcin Bąk (Kielce). Żółte kartki: Kęsek, Biel, J. Górecki - Cecuga. Widzów 200.
Dalin: Obłaza - Marchiński, Cygal, Pilch (79 Moskal), Senderski - Biel (72 Wojtan), Płonka (46 Mizia), Kałat, J. Górecki - Kęsek (60 Bała), M. Górecki.
Beskid: Syty (63 Felsch) - Panek, Kmieć, Czarnik, Kruk - Ozimina (46 Kliber), Karcz, Cecuga, Chowaniec - Penkala, Siwek.
Kryzys Beskidu znalazł niemal agonalne zobrazowanie w Myślenicach. - Dla mnie jako człowieka, który walczy o ten klub przez tyle lat, to największe upokorzenie i dramat. Nie wiedziałem, że koniec kariery przeżyję coś takiego - stwierdził Mirosław Kmieć, grający trener Beskidu.
Goście przyjechali w sile 14 ludzi, plaga kontuzji zrobiła swoje. - Sytuacja kadrowa, która nas dotknęła pokazuje, że młodzieżą nie można nadrabiać braków. Potrzebni są doświadczeni zawodnicy. Mamy już umówionych kilku piłkarzy, z ligową przeszłością, których udało się namówić do gry u nas, bo tym składem wiosną nie będziemy w stanie grać - dodał Kmieć.
Ale nawet braki kadrowe nie tłumaczą beznadziej postawy przyjezdnych. Grający z polotem gospodarze swymi dynamiczni akcjami wchodzili jak w masło w szeregi Beskidu. Już po kilkunastu sekundach i szybkiej akcji braci Górecki, Kałat rozpoczął strzelaninę. Rozgrywający Dalinu to jego sztandarowa postać. Z ośmiu bramek, uczestniczył bezpośrednio w siedmiu. Zdobył dwa gole, a przy pięciu należy zapisać mu asysty. - Nie spodziewałem się, że tak łatwo rozstrzygniemy to spotkanie. Nie przypominam sobie takiego wyniku w III lidze. Raz wygraliśmy w Krzęcinie 12-0, ale to było jeszcze w V lidze - powiedział Dawid Kałat. To właśnie on trzykrotnie podawał do M. Góreckiego, który między 15 a 29 min zaliczył klasycznego hat-tricka. Za każdym razem M. Górecki mijał jeszcze jakiegoś rywala i ze spokojem pokonywał Sytego. Piątą bramkę strzelił Kałat, po podaniu J. Góreckiego. A to nie były wszystkie sytuacje, jakie miejscowi sobie stworzyli, m.in. Kęsek i Biel nie wykorzystali sytuacji sam na sam z bramkarzem.
W niespełna kwadrans po zmianie stron Dalin zdobył kolejne trzy gole. Mizia kropnął po wycofaniu piłki przez Kałata. Natomiast Bieli piłkę wycofał M. Górecki i ten mierzonym strzałem podwyższył na 7-0. Biel miał też walny udział przy ósmej bramce. Po kornerze bitym przez Kałata tak naciskał Kruka, że od tego mimowolnie odbiła się piłka i wtoczyła do własnej bramki.
Sytego w bramce zmienił doświadczony Felsch, ongiś zresztą broniący barw Dalinu i ten już nie dał się pokonać. Inna sprawa, że był już mniej niepokojony, ale wykazał się w 79 min, broniąc strzały z bliska Kałata i M. Góreckiego. Zredukowanie biegu przez gospodarzy wykorzystali andrychowianie i złagodzili rozmiar pogromu. W zamieszaniu po rzucie rożnym Karcz przewrotką zdobył gola. Druga bramka padła po ładnym strzale Klibera, który zamknął wrzutkę Karcza.
PAWEŁ RYŚ
Zdaniem trenerów
Robert Nowak, Dalin:
- W końcu poprawiliśmy skuteczność, czego efektem było 8 goli. Były momenty po prostu koncertowej gry. Założenie było, aby od początku ruszyć na rywala i szybko rozstrzygnąć mecz. I zawodnicy w stu procentach to zrealizowali.
Mirosław Kmieć, Beskid:
- Katastrofa. To, że w pierwszej połowie straciliśmy pięć bramek, a po przerwie trochę mniej, wynikało tylko z tego, że przeciwnik grał już nieco inaczej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?