Kalwarianka

Zatorzanka, choć przez większość spotkania grała w liczebnej przewadze, tylko zremisowała na własnym boisku z Kalwarianką. Mistrzem jesieni oświęcimskiej Klasy Okręgowej został Chełmek.

W Regionalnym Pucharze Polski najwcześniej do finału dobrnęli w Wadowicach. Czwartoligowy Orzeł Ryczów pokonał klasę niżej notowaną Kalwariankę. W półfinale regionalnym, w zachodniej Małopolsce, ryczowianie zmierzą się z mistrzem Chrzanowa. W finale wolnym losem czeka mistrz Oświęcimia.

MKS Libiąż, beniaminek oświęcimskiej okręgówki, ma udany początek jesieni. Na własnym boisku pokonał Kalwariankę, dla której była to pierwsza wpadka.

Gdy we wtorek rano w Krakowie przeszukiwali mieszkanie Marzeny Sarapaty, do niedawna prezes piłkarskiej legendy, czyli klubu Wisła Kraków, w jej rodzinnej Kalwarii Zebrzydowskiej już wrzało. I tak jest do dzisiaj. - Ona, a przede wszystkim jej ojciec Zbyszek, szef naszej Kalwarianki, zrobili bardzo dużo dla naszej miejscowości. Teraz nikt nie wie, co myśleć o tej aferze - wzdycha jej szkolna koleżanka.

Chełmek powoli przebija się w okolice wadowickiej okręgówki. Podopieczni Pawła Sidorowicza wygrali wyjazdowe spotkanie z Kalwarianką.

Brzezina Osiek urządziła sobie strzelecki trening kosztem Kalwarianki, walczącej o utrzymanie w chrzanowskiej okręgówce. Gdyby podopieczni Piotra Balonka wykorzystali wszystkie swoje okazje, wynik byłby dwucyfrowy.

Jawiszowice, lider chrzanowskiej okręgówki, podtrzymał zwycięską serię, ale był w opałach w Kalwarii Zebrzydowskiej i trener Jarosław Płonka już w przerwie musiał reagować, żeby mecz nie wymknął się jego podopiecznym spod kontroli.

W pojedynku kandydatów do mistrzostwa chrzanowskiej okręgówki padło sporo bramek. Kibice w Jawiszowicach byli świadkami zwrotów akcji. Jednak o tym, że pełna pula padła łupem gospodarzy zdecydowała dobra dyspozycja strzelecka weterana Arkadiusza Bartuli. Zatem udała się w Jawiszowicach inauguracja jesieni, bo pierwsze dwa mecze podopieczni Jarosława Płonki zagrali na wyjazdach.

Dąb Paszkówka w meczu ostatniej szansy przegrał na własnym boisku z Kalwarianką (0:1), co przesądziło o jego spadku z oświęcimskiej okręgówki. Wcześniej podobny los spotkał Victorię Zalas.

Kalwarianka tydzień wcześniej od innych ekip ma rozpocząć zmagania w V lidze piłkarskiej (grupa oświęcimska), bo musi jeszcze odrobić jesienne zaległości.

Grzegorz Makówka został nowym prezesem Kalwarianki, zajmującej po jesieni 13. miejsce w oświęcimskiej okręgówce. Zastąpił Wojciecha Madeja. Zmiana sternika nie jest niczym zaskakującym. Skończyła się kadencja poprzedniej ekipy rządzącej, a ustępujący prezes już przed wyborami zapowiedział, że nie będzie się ubiegał o mandat na drugą kadencję.

To rzadki obrazek nawet w V lidze piłkarskiej, żeby wynik oscylował w okolicach dwucyfrówki. Jednak Chełmek był bliski jej ustrzelenia w konfrontacji przeciwko Kalwariance.

Piłkarze Wisły Kraków wykorzystali przerwę na mecze reprezentacji i w sparingowym spotkaniu wysoko, bo aż 7:0 pokonali występującą w wadowickiej klasie okręgowej Kalwariankę Kalwaria Zebrzydowska.

MKS Trzebinia-Siersza pokonał na własnym boisku Kalwariankę 1:0 i pozostaje w grze o mistrzostwo grupy zachodniej IV ligi małopolskiej.

Piłka nożna. Trwają zimowe przygotowania do wiosennej części sezonu, więc nasze drużyny rozgrywają sparingi.

Losy meczu ustawiła sytuacja z 10 min, kiedy Szczepańczyk sfaulował Pułkę. Sędzia w pierwszej chwili wskazał na korner, a dopiero po interwencji asystenta zmienił decyzję, przyznając gościom karnego i czerwoną kartkę bramkarzowi.

Piłka nożna. IV liga. Grupa zachodnia. Goście musieli wygrać, by jeszcze ewentualnie opóźnić awans Cracovii II. Dopięli swego, zdobywając gola zaraz na początku.

Piłka nożna. Grupa zachodnia. Do przerwy widzowie setnie się wynudzili. Dopiero ostatnia akcja w tej połowie przyniosła emocje. Po dalekim podaniu piłka trafiła między wychodzącego z bramki Dziedzica a Krzystka.

IV liga. - Niepotrzebnie spuściliśmy trochę z tonu. Rywal nabrał energii, złapał oddech - żałował Dawid Szymula, były zawodnik Świtu, który w sobotę dał Kalwariance prowadzenie, a w 63 min powinien był podwyższyć wynik, lecz jego strzał z bliska obronił Wróbel.

Piłka nożna. Mecz półfinałowy w ramach rozgrywek Pucharu Polski w Podokręgu Wadowickim był jednostronny.

Skrzydła Świtu w I połowie nie istniały, dlatego w bocznych sektorach goście mieli największe pole do popisu. Pierwszą bramkową centrę wykonał Łukasik, a użytek, głową, zrobił z niej Chlipała. Potem dośrodkowania Szwajdycha strzałami z bliska wykorzystali Wcisło i Węgrzyn. - Wykonaliśmy w tej pierwszej połowie dobrą robotę, ale po przerwie powtórzyliśmy nasz stary błąd. Prowadząc dwiema-trzema bramkami oddajemy pole przeciwnikowi i tak było tym razem - przyznał Piotr Chlipała.

Przed bramkę Orła dośrodkował Dawid Szymula, a Tomasz Liput - swoim trzecim golem tego dnia - doprowadził do remisu. W ostatniej akcji meczu.