I to nie na siłę, ale w sposób zwyczajny, codzienny, małymi kroczkami. Jeszcze kilkanaście lat temu w małych miejscowościach ludzie np, z chorobą Downa uważani byli za „wariatów”, a jeżdżący na wózkach, za „kaleki”, z którymi nie warto się zadawać. To już na szczęście przeszłość, a zasługa w tym m.in. młodych wolontariuszy, dla których pomoc niepełnosprawnym i kontakty z nimi stały się czymś naturalnym.
W takich „akcjach” przodują gimnazjaliści - nastolatkowie, którzy są już w stanie nieść konkretną pomoc, a ich wrażliwość jeszcze nie zdążyła się stępić. Zbierają datki do puszek i dla „Wielkiej Orkiestry”, i dla „Caritasu”, organizują zabawy dla dzieci, pomagają seniorom, działają nawet - jak w Wiśniowej - na rzecz podopiecznych hospicjum i rodzin pacjentów. Jeśli za młodu wyzbędą się egoizmu, istnieje spora szansa, że nawyk pomagania, współczucia i otwartość na innych, pozostaną w nich na zawsze.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?