MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nasza Polska bezradność

Redakcja
"The New York Times” jako pierwszy miał przeciek, że rząd Obamy rezygnuje z planu roz­mieszczenia w Polsce najnowszej generacji antyrakiet SM3- IIB. I że pretekstem po temu jest napięcie na Półwyspie Koreańskim.

Jan Maria Rokita: LUKSUS WŁASNEGO ZDANIA

Jedno akurat ma się do drugiego tak jak przysłowiowa pięść do nosa. Obama już po raz drugi ogranicza skalę tarczy w naszej części Europy. Cztery lata temu wywołało to w Polsce atmosferę emocjonalnego rozczarowania, zwłaszcza że niedouczeni w historii Europy Amerykanie obwieścili ową decyzję dokładnie w 70. rocznicę sowieckiego najazdu na Polskę. Ta sama nieprzyjazna Polsce nowojorska gazeta cieszyła się wtedy, że wreszcie "specjalne stosunki Waszyngtonu z Europą Wschodnią wydają się zakończone i nie jest to wcale takie złe”.

Przyczyną polskiego zawodu nie były wówczas względy wojskowe. Politycy, wojskowi, a nawet niektórzy wnikliwi dziennikarze zdawali sobie przecież sprawę , że stworzony przez Busha i zakwestionowany przez Obamę wielki plan obrony antyrakietowej miał służyć obronie Ameryki, nie zaś Europy. Jego głównym celem była neutralizacja międzykontynentalnych rakiet, jakie – hipotetycznie – kiedykolwiek w przyszłości skonstruowałby którykolwiek z wrogich Ameryce krajów Środkowego i Bliskiego Wschodu. Dlaczego zatem tak zależało nam – przynajmniej do jakiegoś momentu – na tym, aby ów plan Amerykanie wprowadzili w życie? Powód leżał w geopolityce, a nie w wojskowości. Chcieliśmy, aby obrona naszego terytorium stała się ważnym i realnym celem doktryny wojennej USA. A tak by się stać mogło tylko wtedy, gdyby w Polsce znalazły się instalacje wojskowe najnowszej generacji, absolutnie niezbędne do obrony Ameryki.

Nie Polski i nie Europy; te przecież będą za­wsze dla Amerykanów drugorzędne. Nasze bezpieczeństwo rosłoby bardziej, gdyby USA ulokowały w Polsce system broniący własnego terytorium, niż gdy lokują tu baterię "Patriotów” mających bronić polskiej ziemi. Na pierwszy rzut oka taka teza może wydawać się przewrotna. Jednak ruchome "Patrioty” mogą zawsze wyjechać sobie do Niemiec, a w razie wojny nawet ich zniszczenie będzie marginalnym problemem dla Amerykanów. Istotą problemu jest bowiem to – jak czasem mawiają specjaliści – czy Polska leży w strefie, której bezpieczeństwo gęstnieje, czy też się rozrzedza. Cztery lata temu poczucie politycznej porażki poniesionej przez Polskę było więc całkiem zasadne. A teraz?

Zaplanowana baza antyrakiet nad polskim morzem powstanie. Tyle tylko że Obama uznał, iż nie będzie częścią systemu obrony terytorium USA. Owszem, będzie mieć swoje znaczenie jako element wspólnej obrony NATO i zape­wne poprawi bezpieczeństwo Europejczyków. Ale jeszcze niedawno odpowiedzialny za polityczną stronę tarczy zastępca sekretarza stanu Frank Rose przekonywał amerykańskich senatorów, że to tylko dzięki przyszłej obecności antyrakiet generacji IIB cały ów europejski projekt będzie służyć bezpieczeństwu Amerykanów. Rządowa agencja MDA zaś tłumaczyła na swoich stronach internetowych, że to właśnie te antyrakiety będą dopiero kluczowe dla narodowego bezpieczeństwa USA, gdyż "pozwolą zniszczyć wrogie pociski w pierwszej fazie lotu, jeszcze w regionie, z którego zostały wystrzelone”. Krótko mówiąc: z amerykańskiej perspektywy to, o co napra­wdę chodzi w tarczy, osiągną dopiero antyrakiety generacji IIB. Tyle tylko że Obama właśnie zdecydował, iż będą instalowane na Alasce, nie w Redziko­wie. Po raz kolejny ta decyzja wyraźnie rozrzedza bezpieczeństwo środkowej Europy, a obronę naszego regionu czyni zdecydowanie mniej ważną dla interesów USA.

Jakiś czas temu szef BBN gen. Koziej publicznie oświadczył, że: " gdyby wystrzelono w naszym kierunku rakietę, to nikt by jej nie zestrzelił” (!!!). Polska jest chyba jedynym krajem świata tak dalece lekceważącym własne bezpieczeństwo, że ta absolutnie niezwyczajna deklaracja kompetentnego urzędnika nie wzbudziła niepokoju, dyskusji ani nawet większego zainteresowania. Bezbronność kraju jest bodaj największą kompromitacją polskiej polityki, a polska niepodległość może po raz kolejny okazać się sezonowa przy pierwszej zmianie wiatrów historii. Prezydent Komorowski w końcu zainicjował plan budowy narodowego systemu obrony przed rosyjskimi rakietami bliskiego zasięgu, przed którymi nikt nas nie obroni, jeśli nie obronimy się sami. MON zapowiada nawet ogłoszenie zapytania ofertowego w tej sprawie jeszcze w tym roku. Jeśli zważyć kolejną nieprzyjazną decyzję Obamy, a także do­tkliwe kłopoty LOT-u z amerykańskimi boeingami, łatwo zauważyć, że w tym wielkim przetargu rosną szanse konkurentów amerykańskiego sprzętu wojskowego. I także w tym przypadku nie ma się wcale z czego cieszyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski