Nikt nie czeka - jak to często bywa - do ostatniej chwili. Dzięki temu dzieło nie musi opuszczać teatru, być zwijane na wałek (co zawsze oznacza ryzyko mikrouszkodzeń warstwy malarskiej, jej spękań i osypywania się), wreszcie nie jest narażone na błąd człowieka.
Myślicie, że to się nie zdarza? Podczas przenoszenia obrazu namalowanego na desce, którego autorem jest mistrz niemieckiego renesansu Lucas Cranach Starszy, dzieło wyśliznęło się z rąk pracowników jednego z amerykańskich muzeów. Okazało się, że jest nie do uratowania. Pęknięcie desek, na których obraz został stworzony, spowodowało tak dużą destrukcję warstwy malarskiej, że Cranacha trzeba było spisać na straty, a jego śmierć przypieczętowano wykreśleniem z muzealnego inwentarza. Takie historie uświadamiają nam, że nawet najbardziej profesjonalni pracownicy to tylko ludzie. Wystarczy jeden błąd. Tym bardziej cieszy, że w wypadku tak cennych i legendarnych prac jak kurtyna Siemiradzkiego nie czekamy.
Ale na marginesie tej sprawy trzeba wspomnieć o jeszcze jednej istotnej okoliczności, czyli o polskich konserwatorach. Niewielu zdaje sobie sprawę, jak cenieni to w obiegu międzynarodowym fachowcy. Wystarczy wspomnieć, że Wydział Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki krakowskiej ASP w tzw. rozwarstwianiu przemalowanych obrazów ma osiągnięcia na światową skalę. Ma też na koncie ponad 150 uchodzących za arcytrudne zabiegów „zdejmowania” malowideł ściennych. Nasze dziedzictwo w ich rękach jest z pewnością bezpieczne.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Słynna kurtyna autorstwa Henryka Siemiradzkiego zyska blask
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?