Nerwy o plan ochrony parku

Tłum mieszkańców gminy Skała we wtorek wieczór uczestniczył w posiedzeniu Komisji Rolnictwa, Ochrony Środowiska, Ładu i Porządku Publicznego Radzie Miejskiej. Nie obyło się bez emocji, krzyków, przerywania gościom wypowiedzi i ignorowania ważnych informacji. Rozgoryczenie wzięło górę.

- Mamy wiele do stracenia. Park to państwo w państwie. Chce dysponować naszą własnością, blokować budowę domów w otulinie, ograniczać uprawy. Nie zgodzimy się na to. Będziemy walczyć o swoje. Nie pozwolimy sobie narzucić niczego bez rekompensat - mówi Krzysztof Madej, mieszkaniec Skały, inicjator spotkania.

Zapisy w projekcie planu ochrony parku i otuliny są rygorystyczne. Cały obszar chroniony został podzielony na trzy strefy. Pierwsza obejmuje granice parku i co do tego obszaru mieszkańcy rozumieją, że podlega ścisłej ochronie. Natomiast w otulinie jest druga i trzecia strefa. Jak wynika z opisu planu obie znajdują się na całym obszarze otuliny. Strefa druga obejmuje części „biologicznie czynne”, czyli niezabudowane, które stanowią otwarte przestrzenie m.in. pola, łąki, a trzecia strefa to obszary zurbanizowane, zagospodarowane przez różne inwestycje.

- Na własnych działkach w drugiej strefie mamy zakaz przekształcania terenu na budowlany, zakaz budowy domów, ogrodzeń, altanek, na działkach i polach rolnych zakaz kopania rowów odwodnieniowych, zakaz zmiany łąki w pole orne, zakaz uprawiania roślin okopowych i wiele innych absurdalnych zapisów - wskazuje Władysław Ziarkowski, drugi z inicjatorów zwołania zebrania.

Mieszkańcy pytają: Kto zapłaci za tak wielkie ograniczenie naszych praw? Czy park stać na wypłacanie odszkodowań, o które się upomnimy?

Na poważne ograniczenia wskazywał również Tadeusz Durłak, burmistrz Skały. - Zapisy mówiące o ograniczeniu ruchu tranzytowego są bardzo niepokojące. Gdyby do tego doszło, to nasza gmina byłaby izolowana od reszty kraju. Firmy transportowe na naszym terenie nie miałyby racji bytu. Do tego nie możemy dopuścić. Zakaz zabudowy poza obecnymi terenami budowlanymi jest równie niebezpieczny. Mieszkańcy nie mogliby budować nowych budynków, żaden inwestor nie przyszedłby tutaj. Mam wiele uwag dotyczących tego planu, które muszę zgłosić jako wnioski i zabiegać w parku o zniesienie tak rygorystycznych zapisów - zaznacza szef gminy.

Józef Partyka, wicedyrektor Ojcowskiego Parku Narodowego podczas konsultacji z mieszkańcami podkreślał, że park ten jest najmniejszy w Polsce i dyrekcja jest powołana do jego ochrony. Tłumaczył, że opracowanie planu jest nakazane przez ministerstwo. - Jednak nie wszystkie zapisy znajdujące się w projekcie muszą być zrealizowane. Jest on wyłożony do publicznego wglądu i oczekujemy na państwa wnioski i uwagi, być może pod ich wpływem część zapisów zmienimy, a z niektórych zrezygnujemy - zaznacza.

Mieszkańcy mieli też wiele, żalu o to, że park nie wydaje pozytywnych opinii dla tych którzy budują domy. Przed kilku laty gmina miała uzgodniony z parkiem plan zagospodarowania przestrzennego, ale został zaskarżony przez jedną z mieszkanek Maszyc. Teraz pozwolenia na budowę wydaje się w formie warunków zabudowy i zagospodarowania terenu. Ludzie podają przykłady tego, że park blokuje inwestycje, nawet na terenach, które wcześniej uzgodnił jako budowlane.

Mieszkańcy z inicjatywy Krzysztofa Madeja powołali siedmioosobowy zespół, który ma przeanalizować plan ochrony parku i wystąpić z wnioskami do dyrekcji OPN. Początkowo była informacje, że zastrzeżenia do planu można składać do 16 marca pisemnie na adres: Ojcowski Park Narodowy, Ojców 9, 32-045 Sułoszowa lub mailem: [email protected] korzystając z formularza na stronie internetowej. Potem OPN poinformował, że termin został przesunięty do 30 kwietnia.

[email protected]