Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie było rozmów - jest spór

Ewa Tyrpa
Grzegorz Malik usiłował przekonać wzburzonych mieszkańców o dobrej woli dziewięciu radnych
Grzegorz Malik usiłował przekonać wzburzonych mieszkańców o dobrej woli dziewięciu radnych EWA TYRPA
Konflikt. Mieszkańcy nie mogą pojąć, dlaczego większość radnych wycofała z programu ostatniej sesji uchwalenie studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Czekają na nie ponad 10 lat. Radni tłumaczą, że muszą poznać wszystkie dokumenty

Studium zajmują się władze trzeciej kadencji. Powszechnie wiadomo, że w konflikcie jest większościowa dziewięcioosobowa grupa opozycyjna i prowójtowa licząca sześciu radnych. Widać to było przy przyjmowaniu programu na ostatniej sesji. Na wniosek Grzegorza Malika, przewodniczącego Komisji Gospodarczo-Komunalnej punkt z uchwalaniem studium wycofano z porządku obrad.

Właściciele działek protestowali. - Nic nas nie obchodzą spory. My chcemy budować domy i żyć normalnie - mówili zrozpaczeni ludzie. Żalili się, że deweloperom daje się możliwość budowy, a oni, rdzenni mieszkańcy nie mogą budować domów dla siebie na niewielkich działkach.

- Mieszkamy w jednym pokoju z dziećmi. Moglibyśmy budować dom, bo mamy działkę przy drodze z gazem i prądem. A dziewięć osób decyduje o naszym życiu - denerwowała się Natalia Zmysłowska z Mogilan. Jedna z kobiet mówiła, że mieszka z dużą rodziną w walącym się domu. Jest chora i boi się czy doczeka się nowego. Julia Pitala z Włosani czeka na przekształcenie 30-arowej działki, na której mogłaby się wybudować jej córka. - Byłam na posiedzeniu komisji. Radni się tłumaczyli że dostali projekt studium na dyskietce i nie mieli laptopów - relacjonuje pani Julia. Mieszkańcy są zdziwieni takim argumentem. Uważają, że dziś nośniki elektroniczne są standardem, a w statucie gminy nie ma zapisu, że radni mają mieć dostarczane dokumenty w formie papierowej.

- Na mojej działce jest osuwisko i muszę się z tym pogodzić, Przyszedłem na sesję, by wesprzeć innych - powiedział jeden z mężczyzn. Inna mieszkanka była niezadowolona, że planuje się jej 4-hektarowe gospodarstwo rolne przeobrazić w tereny zielone. Zapowiedziała zaskarżenie uchwały gdy radni ją przyjmą. Wiesław Synowiec z Chorowic, podzielił swoją ziemię między dzieci. - Dziesięć lat czekamy na studium. W tej sytuacji nie wiadomo czy moje wnuki się doczekają na przekształcenie - mówi jego zięć Krzysztof Ożóg. - Chodzi o przekształcenie 23-arowych działek - dodaje drugi zięć Wiesław Jucha.

Grzegorz Malik uspojkaja. - Nie odrzuciliśmy projektu studium, nie wrzuciliśmy go do kosza, tylko uchwalanie przesunęliśmy na inny termin. Chcemy mieć czas na zapoznanie się ze wszystkimi dokumentami studium - tłumaczył ludziom.

- Dostarczyłem radnym wszystkie dokumenty wymagane przepisami. Jednak przewodniczący Komisji Gospodarczo-Komunalnej zażyczył przygotowania wszystkich dokumentów dotyczących studium z 16 lat. To około 20 tysięcy stron. Przygotowanie ich będziemy musieli zlecić zewnętrznej formie. To nie tylko kserowanie i kompletowanie materiałów, ale też zamalowywanie danych niejawnych - podkreśla Piotr Piotrowski, wójt gminy.

- Radni nie są specjalistami. Po co im do wgląd we wszystkie 1900 wniosków i wydane wuzetki - dziwili się nasi rozmówcy.

Uważają, że radni mieli czas by się znimi zapoznać, gdyż wójt przekazał do Biura Rady projekt uchwały 27 stycznia. - Projekt studium pozytywnie zaopiniowały wszystkie instytucje. Ludzie wiedzieli które obszary przeznaczono pod zabudowę. Na ulicy Zadziele wywiesiłem mapy i wszyscy mogli się z nimi zapoznać. Chciałem o tym powiedzieć na sesji, ale nie został mi udzielony głos - relacjonował Jerzy Przeworski, radny z Gaja.

Grzegorz Nędza, mieszkaniec Włosani pytał retorycznie, po co wprowadzono do programu sesji punt z uchwaleniem studium i przez to zachęcono mieszkańców do przyjścia na sesję, skoro większościowa grupa radnych miała w planie wycofanie tego punktu z obrad. W rozmowie z nami Grzegorz Malik przyznał, że trzeba było ludziom jaśniej podać przyczyny przesunięcia terminu uchwalenia studium i że prace nad nim Komisja chce zakończyć w tym półroczu. Jednak atmosfera na sesji była bardzo napięta. - Radni powinni wiedzieć nad czym będą głosować. Można mapy i wykaz wniosków przygotować miejscowościami, a nie wszystkie naraz - tłumaczy szef Komisji.

Wiesław Misztal, koordynujący prace nad studium ze strony Urzędu Gminy, przekonywał, że wszystkie informacje są zawarte w materiałach przekazanych radnym. Można je też zobaczyć na portalu gminy.

Jednak członkowie Komisji chcą np. poznać powody odrzucenia przez firmę opracowującą studium około 800 wniosków. - Jak mamy głosować skoro nie wiemy gdzie znajduje się działka i nie znamy przyczyny nieobjęcia każdej obszarem do zabudowy - dodaje Grzegorz Malik. Mówi, że już pojawiły się różne wątpliwości np. nieruchomość z domem zbudowanym 10 lat temu nie została zakwalifikowana do terenów budowlanych. Komisja chce zająć się dokumentami jak najszybciej i do końca półrocza wszystkie przeanalizować.

Inni radni opozycyjni uważają, że do takiej sytuacji by nie doszło, gdyby w sprawie studium wójt organizował spotkania z nimi i z sołtysami. Zabrakło wspólnego analizowania tego dokumentu i przedstawiania im dodatkowych danych. Tak robili poprzednicy wójta Piotrowskiego, który ograniczył się tylko do ustawowej dyskusji publicznej - podkreślają samorządowcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski