Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcą wozić osób niepełnosprawnych

Katarzyna Ponikowska
Gmina Wolbrom inaczej interpretuje przepisy i co roku zapewnia niepełnosprawnym dzieciom transport przez cały rok. Duże, wygodne busy wożą dzieci na zajęcia także w ferie i wakacje
Gmina Wolbrom inaczej interpretuje przepisy i co roku zapewnia niepełnosprawnym dzieciom transport przez cały rok. Duże, wygodne busy wożą dzieci na zajęcia także w ferie i wakacje FOT. KATARZYNA PONIKOWSKA
Powiat olkuski. Mamy chorych dzieci apelują o pomoc. Nie wiedzą, do kogo mogą się zwrócić. Pisały wszędzie. Urzędnicy tłumaczą się przepisami. Czy podczas ferii rodziny znów zostaną bez pomocy?

Rodzice z gmin Olkusz i Klucze skarżą się, że w wakacje i w ferie urzędnicy nie chcą zapewnić dowozu ich dzieci na zajęcia do Ośrodka Rehabi­li­tacyjno-Edukacyjno-Wychwawczego w Wolbromiu. Interweniowali, gdzie się da. Niestety, bezskutecznie.

Muszą organizować transport we własnym zakresie lub zostawić dzieci w domu. To niekorzystnie wpływa na ich rozwój. Nie wiedzą, co dalej robić.

– Nasza placówka pracuje w ferie i wakacje. Niestety, zdarza się, że w tym czasie sale świecą pustkami, bo dzieci nie ma kto dowieźć na zajęcia. Rodziców nie stać na transport, więc ich dzieci siedzą w domu – wyjaśnia Ewa Rosiek, szefowa OREW.

Placówka współpracuje z 13 gminami z powiatu olkuskiego i krakowskiego. Większość organizuje transport przez cały rok. Od początku problem jest z Olkuszem. Również gmina Klucze w tym roku wycofała się z dowożenia dzieci w wakacje. Raz wyłamał się również Trzyciąż, ale na prośbę rodziców busy wróciły na trasę.

– To dla nas ogromne obciążenie. Nie zawsze są czas i pieniądze, by przywieźć dziecko na zajęcia – nie ukrywa Ewa Rozmus, mama 11-letniej Ani chorej na autyzm.

Pani Ewa mieszka z córką w Gorenicach. Do ośrodka mają 40 km w jedną stronę. Ania całkiem inaczej zachowuje się, kiedy chodzi na zajęcia. Ma tam swoje wypracowane zadania, sposoby spędzania czasu. Zupełnie inaczej jest, kiedy siedzi w domu.

– Nie mogę jej zapewnić takich zajęć, które ma w ośrodku. Lekcje w OREW są rewelacyjne. Jest opieka, jest rehabilitacja. Ania bardzo dużo traci, kiedy nie chodzi na zajęcia – ubolewa mama. Od czerwca 2012 wielokrotnie zwracała się do burmistrza i urzędników o pomoc. Nie tylko w swoim imieniu, ale i innych rodziców.

Pisma podpisało w sumie 17 osób z Olkusza, Zimnodołu, Troksa, Żurady, Braciejówki, Osieka, Witeradowa i Gorenic. Niestety, odpowiedź urzędników za każdym razem jest negatywna.

Urzędnicy tłumaczą, że prawnym obowiązkiem gminy jest dowozić dzieci na lekcje tylko w roku szkolnym i nie ma możliwości dowozu po zakończeniu obowiązkowych zajęć edukacyjnych. A zajęcia w lipcu wykraczają poza obowiązkowy plan nauczania.

– Wykonując zadania publiczne, musimy działać wyłącznie w granicach prawa. Dowożąc dzieci do OREW w lipcu moglibyśmy naruszyć dyscyplinę finansów publicznych, a tym samym narazić się na złamanie przepisów – wyjaśnia Barbara Ocieczek, wicedyrektor Samorządowego Zespołu Edukacji w Olkuszu.

Większość gmin podchodzi do sprawy inaczej. – Co roku w otwartym konkursie wyłaniamy firmę, która przez cały rok dowozi dzieci niepełnosprawne do OREW. Przekazujemy dotację – wyjaśnia Dorota Świerczek, naczelnik wydziału edukacji, kultury, sportu i ochrony zdrowia w Urzędzie Miasta w Wolbromiu.

Przez rok Ewie Rozmus udało się załatwić sponsora, więc Ania jeździła na wszystkie zajęcia. W tym roku niestety się nie udało. Mama dziewczynki próbowała wszystkiego. Napisała nawet do Ministerstwa Edukacji Narodowej. To odpowiedziało, że OREW prowadzi ciągły proces dydaktyczny i samodzielnie określa czas pracy.

– Wakacyjna przerwa w pracy tego ośrodka odbywa się w sierpniu, natomiast w lipcu trwają zajęcia – zaznacza w odpowiedzi Joanna Wrona, dyrektor departamentu zwiększania szans edukacyjnych.

W związku z tym obowiązkiem gminy jest zapewnienie uczniom transportu do OREW lub zwrot kosztów przejazdu.

Niestety, jak dodaje Joanna Wrona, minister nie posiada kompetencji do podjęcia interwencji w danej gminie. Może jedynie przedstawić swoją opinię w sprawie, która jednakże nie jest wiążąca.Pani Ewa nie wie, co robić dalej.

– A to przecież chodzi tylko o jeden miesiąc, bo w sierpniu ośrodek i tak jest zamknięty – podkreśla Ewa Rozmus.

Poprosiliśmy Regionalną Izbę Obrachunkową, która sprawuje nadzór nad działalnością samorządów, o przeanalizowanie sprawy od strony finansowej. Czekamy na odpowiedź.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski