MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie zepsuliśmy projektu

Redakcja
Wszystko wskazuje na to, że stadion Wisły nie będzie gotowy w wyznaczonym terminie, czyli w czerwcu przyszłego roku. Trwają poszukiwania winnego. Pojawiają się zarzuty, że opóźnienia są spowodowane źle przygotowanym projektem.

ROZMOWA. WOJCIECH OBTUŁOWICZ, MARTA BULICZ i PAWEŁ GEROCH, projektanci stadionu, odpierają zarzuty

Wojciech Obtułowicz, szef firmy "Studio Architektoniczne", projektant generalny stadionu Wisły:
- To jest absurdalne stwierdzenie. Widać, że zaczyna się - przez temat stadionu - przebijać kampania polityczna, ale zostawmy politykę. Projekt był opiniowany przez UEFA. Zatwierdzili go również konsultanci holenderscy.
Marta Bulicz, dyrektor "Studia Architektonicznego": - W opracowanym przez Holendrów raporcie, w jego wniosku końcowym, można przeczytać, że po przebudowie stadion będzie spełniał wszelkie wymogi UEFA, nakreślane na Euro 2012. Na podstawie tego projektu, uwzględniającego wszelkie uwagi z raportu, został ogłoszony przetarg.
Skąd wzięły się więc informacje, podawane również przez przedstawicieli miasta, że trzeba było przeprojektować ułożenie podpór pod trybunami, do poprawy jest zadaszenie, ma być przełożona instalacja, co powoduje podrożenie inwestycji o 30 mln zł względem kosztorysu?
Paweł Geroch, projektant stadionu z firmy "Studio Architektoniczne": - Zmiany polegające na rozszerzeniu siatki konstrukcyjnej słupów były zalecone przez holenderską firmę i zostały wprowadzone do projektu przetargowego. Wprowadziliśmy wszystkie zalecenia. Pojawiające się wypowiedzi, że teraz dopiero wprowadzamy zmiany do projektu, są grubym nieporozumieniem.
Nie trzeba więc poprawiać projektu na bieżąco?
Wojciech Obtułowicz: - Prowadzimy jedynie nadzór autorski, który jest ochroną dla wartości naniesionych przez projektantów. To jest przecież naturalne przy tego typu inwestycjach. Nie ma ideału. Są projekty, które muszą być korygowane. Nie mówmy jednak o zachciankach, które niektórzy teraz chcą wprowadzać, aby na projekt padła destrukcja. Swoje pięć groszy dołożył wykonawca (warszawska firma Polimex-Mostostal - przyp. red). Co chwilę mówi, że coś jest nie tak.
Rok temu, po rozstrzygnięciu przetargu na budowę trybuny zachodniej stadionu Wisły, miasto chwaliło się, że na nim zaoszczędzi, bo zaproponowana przez zwycięzcę kwota około 154 mln zł jest dużo niższa od tej w kosztorysie opiewającej na 226 mln zł. Teraz się okazuje, że trzeba dopłacać. Jak to wytłumaczyć?
Marta Bulicz: - Jedynym kryterium w przetargu była cena, ale cena realna. Cena po przetargu jest inna niż w kosztorysie. My wszystko rzetelnie wyliczyliśmy. Nie można dać cieńszych ścian, słabszych, czegoś mniej. Ustawa o zamówieniach publicznych nie pozwala wskazać konkretnych producentów i dostawców materiałów budowlanych. Teraz po rozstrzygnięciu przetargu zwycięska firma robi uszczegółowienia. Wynikają one z przyjętych przez wykonawcę po przetargu technologii. Uszczegółowienia staramy się opiniować pozytywnie i jak najszybciej.
Wojciech Obtułowicz: - Proponowane zmiany idą raczej pod kątem oszczędności. Wszędzie dokumenty podpisujemy z klauzulą: "Pod warunkiem zgody Inspektora Nadzoru". Nie możemy pozwolić sobie na nonszalancję. Nie można na pewne zmiany zdecydować się bez sprawdzenia. Można, oczywiście, szybko za coś wziąć odpowiedzialność, podpisać i nie spać. Dopóki nie będzie z nami współpracy, to wyjdzie to ze szkodą dla projektu. To jest duże zmartwienie tego projektu, chcemy to opanować i za to dostajemy cięgi.
Dowiadujemy się również, że jak nawet projektanci i wykonawca zdążą do czerwca, to i tak na stadionie nie będzie można grać w piłkę, bowiem przetarg nie obejmował ułożenia murawy, montażu monitoringu, nagłośnienia czy instalacji przeciwpożarowych. Zapomnieliście Państwo tych elementów zaprojektować?
Marta Bulicz: - Projekt to wszystko uwzględnia. Zaprojektowaliśmy w całości stadion, na którym można rozgrywać mecze piłkarskie. Miasto podzieliło inwestycję na etapy. Nie od nas zależy to, co inwestor zleca w poszczególnym etapie. Pojawiają się przykładowo zarzuty, że nie zaprojektowaliśmy schodów pod trybunami. Schody są zaprojektowane, tylko na tym etapie miasto nie zleciło ich wykonania.
Wojciech Obtułowicz: - Stadion powinno się skończyć w całości w czerwcu. To jest jak najbardziej realne. Za dużo czasu trawi się jednak na dyskusje. Robi się zebrania, na których omawia się prace, a czas ucieka. Do tego - przy tej inwestycji - robi się politykę, a to bardzo szkodzi. Byłem na budowie Stadionu Narodowego w Warszawie i przecierałem oczy na widok tego, co udało się tam zrobić w dwa miesiące. Musi być jednak porozumienie do pracy. U nas na razie jest jak w orkiestrze, w której jeden potrafi grać, drugi nie, ale tego drugiego najgłośniej słychać. Budowa stadionu to powinna być gra zespołowa, jak piłka nożna. Jeżeli w niej jeden z zawodników nie gra z resztą, to drużyna się rozlatuje.
Rozmawiał Piotr Tymczak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski