Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemiecki sukces za pół miliarda euro

Rozmawiał Hubert Zdankiewicz
Rozmowa ze STEFANEM MAJEWSKIM, byłym reprezentantem Polski, medalistą mistrzostw świata, który dziś pełni funkcję dyrektora sportowego w PZPN

– Jak można by skomentować to, co stało się w Belo Horizonte?

– Faktycznie niespodzianka ogromna, choć zwycięstwo Niemców w pełni zasłużone, bo mieli po swojej stronie więcej atutów. Lepszego bramkarza i graczy atakujących. Nie mówiąc już o obrońcach...

– No właśnie. Wychodzi na to, że większym osłabieniem dla Brazylii okazała się nie strata Neymara, tylko stopera Thiago Silvy.

– Zgadza się. Wszyscy mówili Neymar, Neymar, tymczasem o ile w pozostałych formacjach było blisko remisu, o tyle głównym problemem Brazylii okazała się defensywa. Może poza bramkarzem, bo do niego trudno mieć pretensje. Brak Silvy kompletnie zdezorganizował pracę całej formacji obronnej. To, z jaką łatwością Niemcy dochodzili do sytuacji strzeleckich... To na tym poziomie nie powinno się zdarzać.

– Jest w tym trochę symboliki. Dziesięć lat temu Niemcy ponieśli klęskę na Euro 2004, gdzie nie dość, że nie wyszli z grupy, to nie potrafili wygrać nawet z Łotwą. Dziś znów są światową potęgą. Gigantyczną pracę wykonano w tym kraju.

– Przede wszystkim zmieniono strukturę szkolenia i selekcji. Kiedyś młodzi piłkarze byli w kadrze mniejszością, bo dominowali ci o większej liczbie lat. Nie wprowadzano systematycznie młodych do zespołu. Niemcy zreorganizowali cały system – pamiętam, że jeszcze jak wyjeżdżałem do Niemiec w 1999 roku, to oni nie chcieli zakładać internatów piłkarskich, choć np. Francuzi robili tak od dawna. Teraz jest inaczej, już od pięciu lat każdy klub Bundesligi musi mieć internat i to spowodowało, że postawiono zdecydowanie na młodzież. Nie chcę tu rzucać sumami z powietrza, ale z tego, co pamiętam, to od 2006 do 2011 roku zainwestowano w niemiecką piłkę 500 mln euro. Głównie w szkolenie młodzieży. To teraz procentuje, bo Niemcy stali się potężnym piłkarskim krajem. Jedynym krajem w Europie, w którym liga jest dochodowa.

Można powiedzieć, że Niemcy będą faworytem w finale, bez względu na to, czy zagrają w nim z Argentyną, czy z Holandią?

Po meczu z Brazylią na pewno. Grają najrówniej, męczyli się tylko z Algierią, w pozostałych meczach grali dobrze. To solidny zespół, który gdy strzeli bramkę, potrafi umiejętnie się bronić i wykorzystywać swoją siłę w kontrataku. Na pewno pod względem psychologicznym wygrana 7:1 z Brazylią daje im ogromnego pozytywnego kopa, ale piłka nożna uczy też pokory. Niczego nie można z góry zakładać.

– Tym bardziej, że Niemcy byli przed mundialem pod presją. Joachim Loew był krytykowany, mówiło się, że po mundialu może zastąpić go Juergen Klopp. Ktoś go nawet o to zapytał i stwierdził, że by nie odmówił.

– Nie dziwię się, a kto by w tej sytuacji odmówił? [śmiech].

– To prawda, niemniej ta generacja piłkarzy, choć wciąż młoda, pełnię formy miała pokazać podczas Euro 2012. Teraz już takiego hurraoptymizmu nie było, bo przed mundialem kadra grała słabiej. Nawet Loew zaczął mówić, że przecież oni nie są wcale takimi faworytami.

– Potrafię to zrozumieć, poza tym trzeba by dokładnie wiedzieć, co się działo w tym zespole, jaka była atmosfera w szatni. Natomiast wszystkie te spekulacje to raczej temat dla mediów. Zapytajmy się kilku najlepszych trenerów, czy by nie chcieli objąć reprezentacji. No wiadomo, że by chcieli. To tworzy atmosferę, z którą jedni trenerzy sobie radzą, a inni nie. W moim przekonaniu temat był sztucznie wywołany.

– Niemniej kibice i media powtarzali, że mają dość półfinałów i finałów. Że chcą tytułu.

– Wie Pan, kiedy reprezentacja Niemiec ostatni raz przegrała mecz o punkty? W półfinale Euro 2012. Później już ani razu, taka seria daje siłę mentalną drużynie. Napędza. Poza tym trzeba znać mentalność niemieckich piłkarzy – u nas jak się wygrywa trzy czy cztery do zera, no to: Ach, po co im pięć. Tam nie. Jeżeli ktoś jest słabszy, to oni muszą mu tę słabość pokazać. Tam się gra do końca. To jest ta ogromna przewaga, którą widzieliśmy w końcówce meczu z Brazylią. To, jak wyprowadzali kontry. A przecież Canarinhos też mieli kilka okazji, ale fantastycznie bronił Manuel Neuer.

– Można powiedzieć, że sukces Niemców miał również polski akcent ze względu na obecność Miroslava Klose?

– Dobrze znam Miro, to ja go ściągnąłem do zespołu amatorów Kaiserslautern. Ja miałem okazję popracować z nim indywidualnie przez pół roku, gdy jeszcze nie był w Kaiserslautern i przychodził do nas na treningi. Widać było, jak ten chłopak robi postępy. Zresztą gdy wróciłem do Polski, namawiałem go, żeby przyszedł do Amiki Wronki. On jednak stwierdził, że nie, bo on czuje, że niedługo będzie grał w pierwszym składzie Kaiserslautern. Stało się to po roku. Bardzo skromny, ale bardzo pracowity chłopak. Myślę, że dlatego osiągnął w piłce tak wiele.

– Niektórzy mieli mu jednak za złe, że nie jest taki, jak Lukas Podolski, że nie chce udzielać wywiadów po polsku itd.

– To kwestia charakteru. Lukas jest bardziej otwarty, no i zdecydowanie lepiej mówił po polsku, bo Mirek wyjechał trochę wcześniej i po niemiecku zawsze mówił perfekcyjnie. Po polsku za to często szukał słów. Ja to doskonale rozumiem, bo moje dzieci też mieszkają w Niemczech i pamiętam, że jak wyjechaliśmy, to miały cztery, pięć lat. No i około dziesiątego roku życia to one między sobą rozmawiały już tylko po niemiecku. Zaczęły nawet mówić do nas po niemiecku. No, ale wystarczył wyjazd na dwa miesiące do Polski, na wakacje, by po powrocie wszystko się odwróciło.

– Taka forma Niemców nie wróży nam chyba dobrze w kontekście eliminacji do mistrzostw Europy w 2016 roku?

– Ja bym na to spojrzał inaczej. To jest mundial, Niemcy są drużyną turniejową, są zawsze świetnie przygotowani. Zdarzają im się jednak słabsze mecze. Zresztą Niemcy to zespół, który nas, Polaków zawsze bardzo mobilizował.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski