Lektury opinii
Trudno znaleźć bardziej wytarte, "obgadane" i jednocześnie tak oczywiste dla wszystkich pojęcie, jak demokracja. Demokracja krzyczy do nas ze szpalt dzienników, z trybuny sejmowej, z transparentów przed Kancelarią Premiera i foteli w studio telewizyjnym. Zewsząd mówią do nas demokracją, państwo nasze na zasadach demokratycznych stoi, dzieci wychowujemy demokratycznie i demokrację wprowadzamy do uniwersytetów. Wydaje się, że demokracja stanowi naturalne środowisko ludzkiego życia, jest wszędzie i nigdzie, od zawsze. I że na zawsze pozostanie. I może ta pozorna oczywistość demokracji sprawia, że kwestie źródeł i istoty ustroju demokratycznego są rzadko dyskutowane powszechnie, poza grupkami ekspertów. Nikt przecież na co dzień źródeł demokracji u starożytnych Greków się nie doszukuje, nie zastanawia się nad republikańską korektą zasad demokratycznych rodem ze starożytnego Rzymu i nie wnika, jaki wpływ na tę demokratyczno-republikańską mieszankę wywarły wybuchowe idee oświeceniowych filozofów. Perspektywa długiego trwania, w której ostatnie dwieście lat historii Europy należałoby zinterpretować jako pochód ideałów francuskiego Oświecenia, przy akompaniamencie rewolucyjnej polityki, nie należy do rozpowszechnionych w dzisiejszej demokracji. Pochód ten, przybierając różne maski, od jakobińskiej, przez bolszewicką i - bezzębną już - maskę studenckiej rewolty pokolenia '68 skończyć się miał w roku 1989 wraz z kompromitacją ideologii komunistycznej. Ideały rewolucji okazały się trwale skażone przemocą i terrorem, od których niedaleko już do totalitaryzmu.
Jak przekonuje w najnowszym tomie swych esejów Dariusz Gawin, wtedy to duch rewolucji porzucić miał styraną dwustuletnim pochodem politykę dla czerstwej jeszcze kultury. Dynamika rewolucyjnego procesu wyzwalania abstrakcyjnego człowieka uwikłanego w przygodną tradycję, uruchomiona przez rewolucję francuską, trwa nadal na polu obyczaju i wartości. Widać to wyraźnie, gdy reguły demokracji ścierają się z zasadami, na których stoją tradycyjne instytucje społeczne, jak rodzina, uniwersytet i Kościół. Triumf demokratyczno-republikańskich zasad ustroju politycznego okazał się również niepełny. Oś sporu toczy się dziś między tymi, którzy płaszczyznę integracji społecznej widzą w samoistnym funkcjonowaniu wolnego rynku, przy zachowaniu państwa minimum i ochronie praw jednostki. A tymi, którzy przy tej okazji wymieniają wartość zakorzenionej wspólnoty politycznej, dobro wspólne i potrzebę krzewienia cnót obywatelskich. Dość argumentów, by o demokracji rozmawiać nawet w demokracji. Okazję ku temu daje tom esejów warszawskiego filozofa i historyka Dariusza Gawina, adiunkta w IFIS PAN, wicedyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego, laureata nagrody im. Andrzeja Kijowskiego. Gawin funduje ciekawą podróż po historii idei, starając się przykuć naszą uwagę do skomplikowanego fenomenu demokracji. Warto odbyć z nim tę podróż choćby po to, by pozbyć się nieznośnego wrażenia oczywistości.
Jan Pawelec
Dariusz Gawin, Granice demokracji liberalnej. Szkice z filozofii politycznej i historii idei, Ośrodek Myśli Politycznej, Kraków 2007.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?