Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nigdzie ich nie oddam

Anna Gronczewska
O Wojciechu Kabzie mówiła cała Polska, gdy okazało się, że sąd chciał zabrać mu szóstkę dzieci. Po interwencjach prezydenta i ministra sprawiedliwości decyzję wstrzymano
O Wojciechu Kabzie mówiła cała Polska, gdy okazało się, że sąd chciał zabrać mu szóstkę dzieci. Po interwencjach prezydenta i ministra sprawiedliwości decyzję wstrzymano Fot. Grzegorz Gałasiński
Nie życzyłbym tego najgorszemu wrogowi - mówi szczerze Wojciech Kabza z Łodzi, o którym kilka dni temu głośno było w całej Polsce. - Chyba rozłożyłbym materac przed ośrodkiem, do którego by je zabrali i tam spał. Na razie odetchnął z ulgą. Po interwencjach prezydenta RP i ministra sprawiedliwości decyzję o odebraniu ojcu szóstki dzieci wstrzymano.

Początkowo nic nie wskazywało, że życie tej dwójki tak się potoczy. Poznali się, zamieszkali razem, a na świat przychodziły kolejne dzieci. Był Błażej, potem urodził się Janek, po dwóch latach Natalka. Potem 4-letni dziś Antek oraz Wiktor i Wiktoria, bliźniaki, które mają teraz dwa latka. Żyli dobrze, niestety, z czasem zaczęło się coś psuć.

- Bywało, że moja partnerka znikała na kilka dni, potem dzwoniła i prosiła, by po nią przyjechać - wspomina pan Wojtek. - Myślę, że od dłuższego już czasu planowała, że zostawi i mnie, i dzieci.

Wzięła zasiłek i się wyprowadziła

Przed odejściem wciąż mówiła o pieniądzach. Tych, które mieli dostać na dzieci z programu 500 plus. Kiedy wzięła je do ręki, wyprowadziła się. Nie było łatwo. Ani ojcu, ani małym, porzuconym z dnia na dzień dzieciom. - To rodzina wielodzietna. Gdy jest jedno dziecko, to ma się jeden problem, tu mnoży się go przez sześć - stwierdza Monika Pawlak, rzecznik prasowy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi.

- Początkowo rodzina dostawała pomoc finansową. W czerwcu dzieci opuściła mama. Pan Wojciech został sam z dziećmi, nie było mu łatwo. Dzięki pomocy asystenta rodzinnego niedociągnięcia wychowawczo-opiekuńcze zostały wyeliminowane. Dziś sytuacja w tej rodzinie jest diametralnie inna niż w chwili, gdy pojawił się w niej asystent rodzinny.

Ten dzień Wojciech zapamięta do końca życia. Kuratorka sądowa wpadła do jego domu około godziny 20. Dzieci biegały po podwórku. Wojciech przyznaje, że były brudne, nie zdążył ich umyć. Zresztą brudzą się co chwilę, jak to maluchy... W mieszkaniu też nie było porządku. Mówi: Kobieta zaczęła krzyczeć, że wyda odpowiednią opinię.

I wydała. Postanowienie o odebraniu dzieci Wojciechowi Kabzie i skierowaniu ich do ośrodka opiekuńczo-wychowawczego tłumaczono tym, że w rodzinie nie dzieje się najlepiej, dorośli nadużywają alkoholu, dochodzi między nimi do awantur.

- W domu panował bałagan - tłumaczy Paweł Urbaniak, rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi. - Było brudno. Małoletni byli brudni i zaniedbani. Ojciec dzieci robił jedynie zakupy podstawowych produktów spożywczych, a ponadto od 1 września podjął pracę w systemie zmianowym, co powodowało kilkunastogodzinne nieobecności w domu. Babka małoletnich z płaczem stwierdziła, że nie radzi już sobie z opieką nad dziećmi. Dodała, że ich matka opuściła mieszkanie, ponieważ chciała uniknąć awantur z konkubentem.

Podkreślała, że oboje rodzice przerzucali na nią dużo obowiązków związanych z bieżącą opieką nad dziećmi. W tej sytuacji sąd podjął decyzję o skierowaniu sześciorga nieletnich do domu dziecka.

I to wtedy o sprawie zrobiło się naprawdę głośno. Pod domem Wojciecha Kabzy protestowało Stowarzyszyenie Bratnia Pomoc, pojawiły się media. Wieczorem 21 września, a więc dzień przed planowanym odebraniem dzieci, do Wojtka zadzwonił pracownik Kancelarii Prezydenta RP, a także przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Nazajutrz - na polecenie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry - do Łodzi z „misją specjalną” przyjechał Mikołaj Pawlak, dyrektor departamentu spraw rodzinnych i nieletnich resortu sprawiedliwości.

- Spotkał się z ojcem dzieci i ustalił zasady przydzielenia pomocy prawnej przez profesjonalnego pełnomocnika - informuje Milena Domachowska z biura prasowego resortu sprawiedliwości. - Chodzi o adwokata, który złożył wniosek o zmianę decyzji sądu. W jego zażaleniu podniesiono, że sąd zarządził tymczasowe umieszczenie dzieci w pieczy zastępczej bez zasięgnięcia informacji z MOPS, bez przesłuchania ojca dzieci, bez wskazania, czym dobro dzieci jest zagrożone, a nawet bez wskazania konkretnej podstawy prawnej, co de facto oznaczało, że podstawą zarządzenia o odebraniu dzieci było ubóstwo zastane przez kuratora w końcu sierpnia 2016 roku.

Ludzie chcą pomagać

Na skutek nowej opinii MOPS, interwencji z Warszawy i zażalenia pełnomocnika pana Wojciecha sąd wycofał się z odebrania dzieci, zaś jego rodzinę poddał nadzorowi kuratora sądowego, który co dwa tygodnie ma wizytować mieszkanie 51-latka i składać sądowi sprawozdania.

Wojciech Kabza jest wzruszony pomocą, która do niego napływa. Z Polski i zagranicy. Chciałby wszystkim podziękować. -Ludzie deklarują od 500 złotych do dwóch tysięcy - podaje Marcin Wawrzyńczak, wiceprezes Stowarzyszenia Bratnia Pomoc w Łodzi. -Ponadto jedna osoba zapewniła, że jeśli pan Wojciech otrzyma nowe mieszkanie, to ona jest gotowa zapłacić z góry roczny czynsz.

Gdy Wojtek odbiera Antosia z przedszkola, ten biegnie do taty z radością i rzuca się mu na szyję. - Tak się o ciebie martwiłem, tatusiu - mówi chłopczyk.

Tylko czasem, zwłaszcza wieczorem, Antoś pyta, gdzie jest mama.- Poszła do pracy... - sam sobie odpowiada.

***

Wojciech Kabza znalazł drugą pracę. Ma dziś nie tylko swoją firmę przewozową, ale i zatrudnienie w firmie ochroniarskiej. Mówi, że nie chce żyć wyłącznie z zasiłków. Do MOPS docierają dobre opinie z przedszkola i szkoły, do których chodzą dzieci Wojciecha Kabzy. Są czyste, zadbane, przynoszą kanapki, nie opuszczają zajęć szkolnych. Można im pomóc:
Konto Caritas. Caritas Archidiecezji Łódzkiej 90-507 Łódź, ul. Gdańska 111 Bank Pekao S.A. V O/Łódź 14 1240 1545 1111 0010 1471 3483. Wpłaty można też dokonywać przez Dobromat24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski