Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa Wieś. Pod nowym dachem będzie pokój

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Pani Bożena z małą Wiktorią na poddaszu domu. Tu ma powstać  dla nich nowy pokój
Pani Bożena z małą Wiktorią na poddaszu domu. Tu ma powstać dla nich nowy pokój Fot. Katarzyna Hołuj
Dziurawy jak sito dach na domu rodziny, w której wychowuje się kilkoro małych dzieci, to już przeszłość. Pomagająca im Fundacja „Archon+ Dzieci, które kochacie” chce teraz zaadaptować część poddasza na pomieszczenie mieszkalne.

Ta rodzina to pani Bożena, która sama wychowuje 4-letnią córkę Wiktorię. Matka i córeczka dzielą dwa nieduże pokoje z 21-letnią córką pani Bożeny - Natalią i trójką jej małych dzieci. Swój pokój mają seniorzy, czyli rodzice pani Bożeny. W innej części domu, z niezależnym wejściem, mieszka jej najstarsza córka z partnerem i ich dzieckiem.

Pani Bożena z najmłodszą córką oraz Natalia z trójką swoich pociech utrzymują się z zasiłków i pomocy z programu 500 plus. Alimenty na dziecko dostaje tylko pani Bożena. Od kilku miesięcy opiekuje się ona także swoją mamą, która po chorobie wróciła do domu ze szpitala.

Nieszczelny dach nie tylko przeciekał. W ubiegłym roku, kiedy nad wsią przeszła nawałnica, kobiety były pewne, że wiatr go zerwie.

Wtedy też fundacja wespół z Teatrem w Stodole Doroty Ruśkowskiej zorganizowała spektakl charytatywny, podczas którego zbierano pieniądze na nowy dach. Jesienią odbył się także koncert pod hasłem „Wybuduj marzenia”, którego gwiazdą był Robert Kasprzycki.

Podczas wymiany dachu rodzina niespodziewanie otrzymała dodatkowy prezent w postaci centralnego ogrzewania. - Komin okazał się nieszczelny, a zima była za pasem - mówi Urszula Horabik z fundacji „Archon+ Dzieci które kochacie”. - Wiadomo było, że niepracujące, wychowujące samotnie dzieci kobiety nie udźwigną tego finansowo.

Wcześniej, w wykutym między dwoma pokojami otworze stał piec („koza”), który ogrzewał obydwa pomieszczenia. Przed oparzeniem dzieci chroniła (albo przynajmniej miała chronić) drewniana barierka. Teraz jest dużo bezpieczniej. Piece zniknęły, a pod oknami pojawiły się grzejniki.

- Dzieci nie chorują tyle, co w ubiegłym roku. Wtedy non stop łapały przeziębienia, a teraz jest lepiej - mówi Natalia.

Wtóruje jej mama: - O centralnym ogrzewaniu nawet nie marzyłam. Wcześniej w pokojach, jak człowiek w piecach napalił było ciepło, ale już w kuchni czy w sieni - dramat. Kiedy szło się do łazienki, szybko się z niej uciekało, bo nie dało się wytrzymać z zimna. Teraz jest inaczej, wszędzie jest ciepło. Człowiek inaczej się czuje również psychicznie. To trzeba przeżyć, żeby zrozumieć, bo żadna skala nie odda tego jak zmieniło się nasze życie - mówi pani Bożena.

Kobiecie dziś sen z powiek spędza jedna rzecz - grzyb na ścianach w pokojach i sieni. - Wiktoria jest uczulona na pleśń, często choruje na zapalenia chorych dróg oddechowych, boję się, żeby nie przekształciło się to w astmę - mówi.

Fundacja, która pomogła w najpilniejszej potrzebie, chce im pomóc w zapewnieniu warunków bezpiecznych dla zdrowia dzieci . W tym pomóc ma wentylacja. Kolejnym, niemniej ważnym celem, jest zaadaptowanie pomieszczenia na poddaszu i urządzenie tam pokoju, który mogłyby zająć pani Bożena z Wiktorią. Teraz, po wymianie dachu, jest to możliwe, a na parterze domu nie ma miejsca na urządzenia dla nich takiego kąta. Kuchnia, w której pani same zaadaptowały jej fragment na łazienkę, jest za ciasna.

Dzięki adaptacji części poddasza zyskałyby przestrzeń, której na dole, przy dwóch dorosłych osobach i czwórce maluchów w dwóch pokojach jest zdecydowanie za mało. Brakuje jej zwłaszcza wtedy, kiedy któreś z dzieci choruje. Przebywając razem na tak małej powierzchni chorobę momentalnie „łapią” pozostałe.

- Staramy się pomóc poprawić warunki bytowe rodzinie ze względu na dzieci - mówi Urszula Horabik.

Fundacja szacuje koszty adaptacji i remontu na ok. 20 tys. zł. Cześć materiałów pozyskała już od sponsorów.

- Nigdy wcześniej nie spotkałam na swojej drodze takich osób. Gdyby nie one, żylibyśmy jak dziady. Dach pewnie by już runął, a w domu byłaby lodówka. Ale pomagają nam nie tylko materialnie, potrafią też, lepiej niż niejeden psycholog, pomóc rozmową. To prawdziwe anioły - mówi pani Bożena.

Fundacja zajmuje się pomocą dla rodzin. - Najbardziej zależy nam na tym, by dzieci nie musiały trafiać do domów dziecka, lecz pozostały w swoich rodzinach i w swoich domach. Dlatego, w zależności od potrzeb, pomagamy poprawić warunki mieszkaniowe albo zapewniamy pomoc psychologów lub prawników. Wspieramy też rodziny finansowo - mówi Urszula Horabik.

Poza tym fundacja wspomaga też rodziny zastępcze, jako alternatywę dla domów dziecka. W ostatnim czasie, w ramach programu wykluczenia cyfrowego, przekazała komputery dla kilkunastu rodzin. Podczas ferii planują zorganizowanie kuligu dla ok. 30 dzieci z rodzin zastępczych i wielodzietnych. Jak słyszmy w fundacji, jest to możliwe dzięki przekazywaniu 1 procenta podatku podczas corocznego rozliczania się z fikusem.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski