Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Meksyk za każdym Meksykiem

Redakcja
Możliwe, że zapomniał siebie z przeszłości, tak jak zapomina się woń i smak niegdysiejszych pokarmów, pulsowanie witraży katedry na dalekim południu, twarz zmarłego bądź Meksyk, widziany w dzieciństwie lub śnie.

Paweł Głowacki: DOSTAWKA

Możliwe, że Michałowi Pawłowi Markowskiemu rozmył się już dziś, obrócił w mgielne widmo – on sam, jego pewność, jego myśli, jego przeczucia z tamtego dnia odległego, albo nocy, kiedy samemu sobie notował ku pamięci, by nie przepadło: „Za główny motor pisania o literaturze uważam zapomnienie, które pozwala zaczynać ciągle od nowa, bez świadomego sięgania do rezerwuaru użytych tematów, słów, idei”.

To wyznanie, umieszczone w drugim rozdziale – „Zapomnieć wszystko” – otwiera bez mała dwustustronicowy, przez Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego wydany esej Markowskiego „Powszechna rozwiązłość. Schulz, egzystencja, literatura”. Zdumiewający prolog. Zanim przejdzie do światów autora „Wiosny” – Markowski adoruje własną bezradność wobec zapominania. Godzi się na nieuchronne znikanie swych przez lata czytania Brunona Schulza narosłych pewności. Godzi się na gorzką grę, jaką pamięć z nami prowadzi, podsuwając nam pod nos starocie w świeżych fatałaszkach i każąc święcie wierzyć, żeśmy oto absolutną nowość odkryli. Godzi się na błądzenie pamięci, na jej powtórki, jej jąkanie się, jej niejasne, zawsze niedokładnie skandowane refreny, jej palimpsesty cyniczne. To prolog zdumiewający. Ale nade wszystko – doskonały, jako apologia ruchu bez końca. I taki też jest Schulz Markowskiego.

Ten Schulz to wieczny taniec masy słów, genialnie zestrojonych. Rzecz jasna, nie zamierzam się wygłupić, streszczając „Powszechną rozwiązłość”. Zbyt misterna jest ta pajęczyna kładek, które Markowski przerzucił między Schulzem a Heglem, Nietzschem, Heideggerem, Cioranem, materią, formą, mitem, parodią, masochizmem i humanizmem. A poza tym, odpowiedź na pytanie „O czym to jest?” – byłaby zabiciem ruchu, końcem czytania, załatwieniem problemu, odfajkowaniem lektury, ostatecznym odstawieniem książki na półkę. A pajęczyna Markowskiego się rusza, pulsuje – jak akapity Schulza, te nigdy w istocie nie kończące się narracje człowieczka, który, jak rzekł Markowski, „rozpaczliwie trzymał się literatury, żeby się ocalić przed naporem czystego życia”. Tak, wciąż od nowa dławił rozpacz – wciąż od nowa chwytając się kolejnych swoich zdań, co tak niepokojąco są do siebie podobne, choć nie identyczne.

Klasyk mawiał, że naprawdę wielkiej prozy (a taką jest dzieło Schulza) nie da się przeczytać, gdyż da się ją tylko przeczytać kolejny raz. Podobna jest lekcja, której udzielił Markowski. „Powszechną rozwiązłością” uczy on eleganckiej pogardy dla powszechnego dziś przekonania, że dzieło sztuki należy raz na zawsze „załatwić”, głosząc o nim opinię kategoryczną – i amen, kropka, odfajkowane. Otóż – nie amen. Żadna kropka nie jest ostateczna. W styczniu czytając Schulza, z tysiąca powodów nie jesteś tym, kim byłeś, gdy czytałeś go w grudniu. Bo zapomniałeś coś, coś ci się odpomniało, kochałeś kogoś, znienawidziłeś, i starość doskwierała dzień po dniu mocniej, i któryś kotlet niepowtarzalnie wstrętny był. Po prostu – byłeś i wszystko się ruszało. Lekcja Markowskiego jest lekcją lektury nieskończonej z powodu istnienia literatury wielkiej i z powodu życia jako takiego. Dlatego, słusznie nieufając sobie z przeszłości – nie należy ufać sobie i dziś.

Jaka będzie kolejna Markowskiego opowieść o Schulzu? I kiedy? Na wiosnę, gdy zapomni siebie z jesieni? Za trzydzieści lat? Jedno pewne – „Powszechna rozwiązłość” nie jest końcem. W „Wiośnie” Schulz prosił: „Główna rzecz, ażeby nie zapomnieć – jak Aleksander Wielki – że żaden Meksyk nie jest ostateczny, że jest on punktem przejścia, który świat przekracza, że za każdym Meksykiem otwiera się nowy Meksyk, jeszcze jaskrawszy – nadkolory i nadaromaty...”. Tak. Należy tylko nauczyć się nie zastygać w chwilowej pewności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski