Może i mieszkańcy Krakowa niezbyt dobrze oceniają jego działania. Może narzekają na brak rozmachu, marazm, brak miejsc w przedszkolach, korki na ulicach, tramwaje wypadające z torów. Ale do tej pory nikt nie przedstawił im kandydata, który gwarantowałby, że będzie lepszy od obecnego prezydenta.
Oczywiście sami pretendenci do tej funkcji zapewniają, że mają proste recepty na rozwiązanie większości problemów, ale jak na razie nie mogą się z nimi przebić do świadomości wyborców. Pomijam, czy dlatego, że ludzie nie chcą ich słuchać, czy też owe proste rozwiązania są niemądre, nierealne i bez szans na realizację.
Jak do tej pory największą determinacją wykazuje się kandydatka Platformy Obywatelskiej Marta Patena. Nasłuchała się i naczytała, że jest bez szans w starciu z Jackiem Majchrowskim. Uszczypliwe uwagi padały nie tylko ze strony osób jej nieżyczliwych lub obiektywnie oceniających sytuację na krakowskiej scenie politycznej, ale złośliwości prawili jej także partyjni koledzy. Mimo to nie ugięła się i pozostała na placu boju, na którym pewnie polegnie.
Z bardzo prostej przyczyny - takiej determinacji w dążeniu do prezydentury jak Marta Patena nie ma jej macierzysta partia. Bo gdyby ją miała, znalazłaby kandydata z większymi szansami na podjęcie walki z urzędującym prezydentem. A jeśli sama kandydatka myśli, że po tym, jak dostała "błogosławieństwo" od Donalda Tuska, to się zmieni i teraz wszyscy działacze zaangażują się w jej kampanię, to niech spyta kandydatów PO z poprzednich wyborów.
Oni mogą jej opowiedzieć, co ją teraz czeka. Będzie musiała się wykazać jeszcze większą determinacją niż do tej pory. Poprzednicy dowiodą jej także, że determinacja jednej osoby i jej otoczenia to za mało.
Czy jest nadzieja, że jednak tym razem będzie inaczej? Żadnej. A to dlatego, że za poprzednie porażki i brak ogólnopartyjnej determinacji nikogo (poza samymi kandydatami) nie rozliczono. Szefowie partyjnych struktur nie ponieśli żadnej odpowiedzialności, tracili swoje partyjne stanowiska z zupełnie innych powodów niż klęska w wyborach na prezydenta Krakowa.
Zawsze był jakiś inny sukces. Teraz na PO czekają głównie porażki, ale czekające ją wybory prezydenta kraju, a potem kampania do Sejmu i Senatu spowodują, że i tym razem władzy się upiecze. A na przełomie 2015/2016, kiedy będzie już po tych najważniejszych dla Platformy wyborach, albo przyjdzie czas na rozliczanie władz krajowych, albo - po cudzie utrzymania rządów w kraju - nikt nie będzie zwracał uwagi na to, że partia poniosła klęskę w Krakowie. A Jacek Majchrowski będzie mógł myśleć o kolejnej, piątej kadencji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?