MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oblężony przez góry

Redakcja
Rzeka jest sercem wyrosłego wokół niej miasta, miasta noszącego jej imię - Innsbrucku, czyli mostu na Innie

Na początku był most

Nad okolicą panują potężne góry. Zupełnie jakby starożytni giganci przywlekli je w to miejsce - dolinę rzeki Inn - porzucając na północy szczyty Karwendel, a po przeciwnej stronie świata Tuxer Vorberge. Szczyty otaczają mnie zewsząd, szerokim pierścieniem okrążają na moście na Innie, a jedyną drogą ucieczki wydaje się wartki nurt rzeki.

Na początku był most

     Tylko rzeka zdaje się tu być naprawdę wolna. Z każdą chwilą unosi w swym wnętrzu odbity obraz górujących nad sobą dwutysięczników, hen daleko, aż do doliny Dunaju. Rzeka jest sercem wyrosłego na brzegach miasta. Miasta noszącego jej imię - Innsbrucku, czyli mostu na Innie.
     Oblężenie przez gigantyczne, ośnieżone szczyty Alp, okazuje się dziś pozorne, bowiem w ciągu zaledwie kilkunastu minut pozostają one daleko za tylną szybą mknącego autostradą samochodu. Jednak takie nie było w początkach istnienia miasta - w roku 1180 - kiedy nad małą targową osadą szalały śnieżne burze sprowadzane z gór przez przerażające monstra z legend - Lodowych Gigantów. Było to apogeum rządów przyrody. Apogeum, bo wkrótce człowiek ujarzmił rzekę płynącą środkiem doliny, przerzucając przez Inn most. Wydarzenie okazało się przełomowe w historii - nagły rozrost osady na lewym brzegu sprawił, iż stała się centralnym punktem handlowym w regionie.

2657 złotych dachówek

     W XIV wieku tyrolska linia Habsburgów obrała Innsbruck na swą siedzibę. Cesarz Maksymilian I przyozdobił miasto kamienicą z ażurową gotycką lożą, nakrytą 2657 pozłacanymi miedzianymi dachówkami. Z loży pod owym Złotym Dachem monarcha obserwował występy ulicznych artystów. Wieki później lśniące dachówki okazały się główną atrakcją turystyczną miasta. Dziś cesarską lożę, wraz z przyległymi apartamentami, zamieniono w muzeum poświęcone jej twórcy - Maksymilianeum.
     Wokół Złotego Dachu ciągnie się labirynt brukowanych uliczek najstarszej części miasta. W niezwykłej wędrówce między XVI-wiecznymi domami towarzyszą mi co krok niemi towarzysze, zamknięci w renesansowych szyldach: a to jeleń próbujący przeskoczyć przez żelazną obręcz, a to miedziany kucharz niosący gdzieś strawę w wielkim kubku.
     Wreszcie zza murów barokowych kamienic wyłania się brama miejska, a za nią most na Innie. Most symbol - nieprzypadkowo w Sylwestra 2000 tu właśnie umieszczono ogromną estradę otoczoną setkami kamer, dzięki którym stolica Tyrolu złączyła się z resztą świata w noworocznej zabawie.
     Powrót do starego miasta, powrót pod Maksymilianeum. Wybieram teraz prostszą drogę - prostopadłą do Złotego Dachu Friedrich Strasse (XV/XVI wiek). Po lewej XIV-wieczna Stadtturm, wieża miejska. U wylotu uliczki główna arteria miasta - Marien Theresien Strasse. Pośrodku niej Annasaule, kolumna świętej Anny, wzniesiona w 1706 roku dla upamiętnienia odparcia bawarskiego ataku. Dalej po lewej Altes Landhaus z 1728 roku, obecnie siedziba władz terytorialnych. Za nim Łuk Triumfalny z 1765 roku. Triumfalny, gdyż upamiętniający ślub cesarza Leopolda II.

Cesarski przepych

     W tył zwrot: Łuk Triumfalny, Altes Landhaus, kolumna świętej, Herzog Friedrich Strasse - i znów pod Złotym Dachem. Tym razem w prawo, w jeszcze jedną odnogę labiryntu brukowanych ulic. Zaledwie sto metrów dalej stoi potężny Hofburg, pałac cesarski z 1397 roku. Nie zachował już nic ze swego średniowiecznego charakteru. Wygląd zawdzięcza cesarzowej Marii Teresie, która przebudowała go w stylu klasycystycznym. Sercem Hofburgu jest Sala Olbrzymów o długości 31 metrów. Z niej ciągną się niezliczone korytarze i drzwi do wspaniałych prywatnych apartamentów władców Austrii.
     Z okien Hofburgu widać Hofikirche, kościół dworski. W renesansowym wnętrzu świątyni dominuje masywny, acz pusty sarkofag Maksymiliana I (cesarza pochowano w Neustadt). Wokół czarnego nagrobka stoi 28 brązowych figur orszaku pogrzebowego. Potężnej postury średniowieczni władcy i władczynie zdają się dyszeć ciężko, skupieni w mrocznym kondukcie. Zbroje monarchów, np. legendarnego króla Artura czy Ostrogota Teodoryka Wielkiego (zaprojektowane przez samego Albrehta Durera), "przeplatają" się z bogatymi sukniami królowych, w tym również władczyni Mazowsza, Cymbarki.

Spojrzenie z Ambras

     Na miasto spogląda z góry groźny niegdyś Schloss Ambras, zamek Ambras. Położona na południowym stoku średniowieczna twierdza została w roku 1564 zakupiona przez ówczesnego władcę Tyrolu, arcyksięcia Ferdynanda II. Ferdynand nakazał przebudować warownię w stylu renesansowym, tworząc okazałą rezydencję z pięknymi ogrodami.
     Na zachód od Ambras znajduje się Bergisel, gdzie w 1809 roku pokonani zostali Bawarczycy. Bergisel słynie też ze skoczni narciarskiej, na której co roku odbywają się zawody zaliczane do Konkursu Czterech Skoczni (od 1953 roku). Innsbruck jest jedynym miastem na świecie, który dwukrotnie organizował Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Stąd na Bergisel dwa znicze olimpijskie.

Ikarzy z Bergisel

     Tylko na Bergisel można poczuć się naprawdę wolnym. Niewielu jest jednak śmiałków Ikarów, którzy potrafią wzbić się w powietrze, pokonać przestrzeń i oblegające zewsząd góry. Śmiałków tych zwą skoczkami narciarskimi.
Tekst i zdjęcia
RAFAŁ STANOWSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski