Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obrzeża teatru

Łukasz Gazur
Wśród projektów Reminiscencji znalazły się „Procesy moskiewskie”
Wśród projektów Reminiscencji znalazły się „Procesy moskiewskie” fot. Maxim Lee
Sztuka wyboru. Wystawa, proces sądowy, kolacja, audycja radiowa, gotowanie, wreszcie msza zamykająca imprezę – tak w skrócie (dużym) wyglądały tegoroczne Reminiscencje Teatralne.

Zgodnie z zapowiedziami, staliśmy się świadkami zwrotu w kierunku rozmaitych akcji i performensu czy raczej – zgodnie z zapowiedzią kuratorki, Joanny Warszy – „spektakli robionych przez artystów wizualnych”. To był ciekawy temat, bo performens to obrzeża sceny, agrafka spinająca świat teatru i świat sztuk wizualnych. W założeniu był próbą ożywienia martwego płótna, pobudzenia widzów galerii, zaproszenia ich do działania, zaangażowania, wybicia z bierności. I to wszystko dobrze pokazały te Reminiscencje.

Na wystawę „Performance now” w Bunkrze Sztuki wchodzimy przez świat teatru, czyli rozsuwającą się, czerwoną kurtynę, świat strojów z magazynu, by wpaść w sam środek galerii sztuki współczesnej. Akcje Mariny Abramovic (prezentowane na tej wystawie) dobrze pokazują, czym tak naprawdę jest performens – tu aktor-artysta ponosi ryzyko, wystawiając swoje ciało na zadawanie bólu, zmysłowość, oddziaływanie czynników zewnętrznych. Bez scenariusza i przewidywalnego zakończenia. Jeśli to teatr, to tylko podwyższonego ryzyka.

Ale Reminiscencje to nie tylko wspomniana wystawa. Z akcji w przestrzeni publicznej warto wymienić „Bezgłowych” TanzLaboratorium, które przypominało o polsko- -ukraińsko-rosyjskich „momentach wspólnych w historii”, „Procesy moskiewskie” Milo Raua czy opowieści „Kongresu kuchennego”, czyli zwrócenie uwagi na „polityczność potrwa”. Ciekawie wypadło przypomnienie ostatniej choreografii Tino Seghala w interpretacji Borisa Charmatza.

I na zakończenie – msza. Czyli projekt Artura Żmijewskiego i Igora Stokfiszewskiego. Właściwie była to krakowska wersja projektu, który trzy lata temu odbył się na scenie Teatru Dramatycznego w Warszawie. Tym razem z Janem Peszkiem w roli księdza. I to jest rzecz, na którą warto zwrócić uwagę – projekty zostały (w miarę możliwości) dopasowane do krakowskiego kontekstu. Nawet jeśli widziało się je wcześniej – warto było zobaczyć je po raz kolejny. Bo to coś wspólnego łaczącego teatr i performens – każdy występ jest inny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski